Wszyscy, którzy sprowadzili się do Aleksandrowa „górnego”, jak również wielu mieszkańców Falenicy wcześniej czy później trafia na pomnik nazywany przez starszych mieszkańców „Górą Lotnika”. Na próżno szukać jakiejkolwiek tabliczki informującej, co zdarzyło się w tym miejscu 64 lata wstecz…
***
Noc z 14/15 sierpnia 1944.
***
Dochodziła 19.30, kiedy z lotniska pod Brindisi, we Włoszech poderwał się do lotu Liberator KG 939 "A-Able" z 31 Dywizjonu Bombowego Sił Powietrznych Południowej Afryki (31 SAAF).
Samolot dowodzony przez kpt Jacka van Eyssena miał wykonać lot z zaopatrzeniem dla walczącej stolicy Polski ramach operacji "Warsaw Concerto".
Trasa wynosiła 3 tys. km, w większości przez okupowane przez III Rzeszę tereny Europy.
***
Załodze sprzyjało szczęście – burza nad Tatrami nie wyrządziła żadnych szkód.
Około 1 w nocy samolot dotarł do Warszawy i wówczas zaczęły się kłopoty – miasto skazane rozkazem Hitlera na całkowite zniszczenie było spowite dymem tak gęstym, że Liberator musiał zredukować prędkość i wysokość, aby odnaleźć miejsce zrzutu – Plac Krasińskich.
Samolot znajdujący się pod silnym ostrzałem artylerii przeciwlotniczej przypominał pochodnię – trzy silniki były już uszkodzone, paliło się poszycie kadłuba i obydwa skrzydła. Załoga zdołała wykonać zadanie, ale wkrótce zapalił się ostatni, czwarty pracujący silnik.
Mimo tych uszkodzeń, kapitan podjął próbę wycofania maszyny z nad Warszawy, kierując się na płd. wsch.., Gdy było już jasne, że o żadnym awaryjnym lądowaniu nie może być mowy, padł rozkaz do opuszczenia rozpadającej się maszyny.
***
Uratowali się: dowódca, nawigator Lt Derrick Robert Fitz Holliday (SAAF), radiotelegrafista Lt Basil Harvey Austin (SAAF), bombardier F/Sgt Stuart Litchfield (RAF) oraz strzelec Sgt George Peaston (RAF).
***
Śmierć natomiast poniósł drugi pilot, Lt Robert George Hamilton (SAAF), któremu nie zdążył otworzyć się spadochron oraz strzelcy Sgt Leslie Mayes i Sgt Herbert Hudson (obaj RAF), którzy zginęli od ognia artylerii przeciwlotniczej lub od ognia broni małego kalibru.
***
W czasie operacji zrzutów dla walczącej Warszawy współczynnik strat wśród załóg wyniósł 16, 8%, najwięcej ze wszystkich operacji z udziałem lotnictwa bombowego aliantów.
Życie straciło 261 lotników z Polski, Południowej Afryki, Anglii, Kanady i USA.
***
Źródło: Pomniki lotnicze Katastrofa Liberatora z 31 squadronu SAAF Paweł Wymysłowski
Galeria zdjęć : http://www.sanko.wroclaw.pl/galeria/zestaw05/galeria17/jozefow/pomnik_jozefow.html
Więcej o historii pomnika na www. MICHALIN.pl
Odpowiedzi
Z ostatniej chwili
Wybrałam się wczoraj na "Górę Lotników" - pomnik nie jest w najlepszym stanie. Zdjecia p. Pawła wskazywałyby, że zostały wykoane 14 lat temu i prawdopodobnie nie obchodzi się co roku tak "hucznie" rocznicy tamtej nocy.
A że nie ma tablic? To mnie nawet nie dziwi - Polska to taki plac budowy, na którym nie giną tylko dwie rzeczy.
Jakie? Wiedzą ci, którzy budowali i budują:-).
Polecam poprzedni numer Tygodnika Powszechnego i cykl artykułow co by było gdyby Powstanie zakończyło się zwycięstwem.
Ile razy jestem w Krakowie, dziękuję Opatrzności, że w tym mieście nie doszło do takiego zrywu.
Ale chylę głowę przed bohaterstwem i poświęceniem ludzi, których udziałem stał się ten barbarzyński czas.
pozdro
Z ostatniej chwili (2)
Byłam dziś ponownie w okolicy Airmen Hill.
Zauważyłam subtelne zmiany:-)
- Dzięki f_a pomnik odzyskał na chwilę swoją tożsamość. Brawo!
Jednak nie wiem, jak długo ta chwila potrwa. I nie boję się o warunki pogodowe, a raczej o miejscowych "Hunów",
którzy w ciągu dwóch dni zdążyli zostawić "pety", potłuc znicze i przywlec fotel samochodowy.
Czy uszanują laminowany papier?
Chciałabym, ale...
pozdro
"Życzliwi" Rosjanie
Warto wspomnieć, że zrzuty zaopatrzenia dla powstańców, były robione TYLKO przez zachód. Rosjanie nie tylko nie pomagali powstańcom, ale nie pozwalali amerykańskim samolotom na lądowanie na swoim terytorium. Samoloty musiały latać z Włoch i tam wracać.
Wśród sowieckich barbarzyńców, oczekujących po naszej stronie Wisły, na wymordowanie powstańców przez Niemców był też absolwent Wieczorowego Uniwersytetu Marksizmu i Leninizmu Wojciech Jaruzelski.