Ach te wakacje

Są pośród nas i tacy, którym jest trudno „wypłynąć na głębię” tj. pojechać na wakacje.

Mogliby, a jednak się boją i stawiają opór mimo nacisków reszty rodziny. Bo przecież, można w tym czasie przeprowadzić skromny remont. Bo ktoś powinien dbać o nasz ogródek i psa.

A jednak warto…
Warto, bo na kilkanaście dni odrywamy się od ustalonego rytmu dnia, zostawiamy codzienność i nasze obawy.
Będąc kilkaset, czy kilka tysięcy kilometrów od domu jesteśmy bezsilni i bezradni – „okradną, uschnie”. Nic nie możemy zrobić, ale możemy docenić urok nowego miejsca i zdobyć nowe doświadczenia - mimo obaw jesteśmy wolni!
W trakcie wakacji, gdy poddajemy się rytmowi hotelu lub ośrodka wypoczynkowego jest nam łatwiej na nowo odkryć to, kto i co jest w życiu najważniejsze:).

Warto, bo po powrocie zauważymy, że i nasze „tu i teraz” nie stało w miejscu.
Oto znów zniknęło klika znaków drogowych. Kilka domów podczas naszej nieobecności zyskało elewację, a to już widoczny sygnał szczęśliwego finału budowy.
A to ktoś podrzucił komuś azbest na nieogrodzoną działkę.
Jednym słowem po powrocie widzimy ostrzej to, co wcześniej pokrył kurz dnia powszedniego.

Wszystkim zaglądającym na f.pl , a odpoczywającym w sierpniu pozostaje życzyć pogody, niezapomnianych chwil i uczucia, że szkoda , że wakacje AD 2008 przechodzą do historii.

Odpowiedzi

Jeszcze o wakacjach

Jak widzę nie tylko ja byłam ambasadorem RP w trakcie tegorocznego urlopu ( takich widoków u nas nie ma):-).
Jestem zachwycona miejscem, które wybrałam już w styczniu i rozczarowana poziomem naszych turystów.
Generalnie hotel został opanowany przez Polaków i Rumunów, a to zwykle stanowi znak ostrzegawczy.

Owszem, krajanie, z którymi rozmawiałam skarżyli się, że traktowani są jak turyści drugiej kategorii, ale …
policzmy:

3000 zł za osobę, w tym, co najmniej 1000 zł - przelot, minus prowizje pośredników i wychodzi nam turnus nad Bałtykiem w tekturowym domku, z niepewną pogodą i skromnym wyżywieniem.

Ile kosztuje luksus w Europie? 8 – 6 tys. zł. od osoby.
I wówczas mozna się skarżyć.

Hotel miał tylko opcję „ALL, incl”, co uchroniło nas przed obrazkami znikających śniadań w torbach odpoczywających. Ale ponieważ było „zapłacone” nikt nie myślał o odchudzaniu – zamiast obrócić z talerzem trzy razy, pakował raz a porządnie i potem 50 % szło do kosza.

„- Ach ta obsługa taka niemiła
- A zostawiacie napiwki?
- A po co? Przecież wszystko jest zapłacone”.
Tak zapłacone – jak wyżej, ale jak świat światem, zawsze „tipy” dostawał barman, pokojówka, kelner.

Wybierając się na przykład do Egiptu warto wiedzieć, że pokojówka, czy pokojowy musiał dać łapówkę, żeby dla nas pracować i właściciel hotelu nie płaci mu pensji – żyje z tego, co uzbiera.

Warto o tym pamiętać – na koniec turnusu można podsłuchać takie rozmowy „ Polacy z reguły nic nie zostawiają, ale zdarzają się wyjątki” I tak trzymać!

pozdro

axa

PS. Google jest bezsilne wobec zagadki Jarka :-(.