Starsza Siostra

Ponieważ p.Axa70 jest trochę rozczarowana naszą ( tj. odwiedzających) ten portal aktywnością, postanowiliśmy wrócić do materiału z 10-tego numeru "NA", z ub. roku.
Z drugiej strony ciekawi jesteśmy, jak mieszkańcy Falenicy postrzegają nas - "zakapiorów z tego Aleksandrowa".

* * *

Starsza siostra…
Zwykle jest tak, że starszą siostrę traktujemy z szacunkiem, chociaż odwiedzamy ją nie zawsze z przyje- mnością i nie zbyt często. W pewnych wypadkach nasze kontakty ograniczamy do niezbędnego minimum. Z drugiej strony mamy świadomość, że wiek, doświadczenie i znajomość życia decydują o większej sile przebicia starszego nad młodszym.I podobnie jest z naszą starszą siostrą - Falenicą, która pełni ważne role społeczne ( banki, szkoły, księgarnia, sklepy) i kulturalne ( Klub „Serce”, Falenickie Towarzystwo Kulturalne,Tow. Przyjaciół Falenicy, portal internetowy). A jednocześnie lata mijają, a organizacja ruchu w okolicy bazaru przypomina „Sajgon”, gdzie zachodzi podejrzenie, że ograniczenie jezdni do półtora pasa ma napędzić klientów warsztatom blacharskim. Przybywa utwardzonych ulic, nie przybywa znaków drogowych, co sprawia, że wszyscy, kierowców autobusów nie wyłączając, zapominają o zasadach poruszania się po drogach utwardzonych i skrzyżowaniach równorzędnych. Obowiązują specyficzne zasady: pierwszeństwo ma ten, kto jedzie szerszą drogą i ten, który pierwszy wjedzie na skrzyżowanie. Ten widoczny brak poprawy sytuacji sprawia, że coraz częściej wybieramy drogę przez Radość do centrum miasta.
...Dziś powinniśmy jeszcze dopisać, że na zachodzące zmiany na "plus" patrzymy z zazdrością. Coraz więcej chodników i utwardzonych dróg. To, o co my musimy dreptać latami, Wam, drodzy sąsiedzi przychodzi z łatwością. Czasami myślimy - niech nam dadzą te stare płyty chodnikowe, ale przecież śnimy o tym, że kiedyś będziemy "perłą Wawra".
I jak mawia M. Daniec, oby się nie okazało, że to kiedyś już było.

Odpowiedzi

A dlaczego "zakapiory" z Aleksandrowa?

Witam,

Cieszę się, ze nie tylko ja mam takie zdanie o organizacji ruchu pod bazarem. Jest mi jednak trochę smutno, że mija rok i nic w tej sprawie się nie dzieje:(.

Nie rozumiem, dlaczego pada określenie zakapiory. Czy chodzi tu o otwarty konflikt typu Toruń - Bydgoszcz?

Niech ktoś powie w czym rzecz?

pozdro

O zakapiorach ...

Dobry wieczór,

Dlaczego "zakapiory z Aleksandrowa"? To dłuższa historia i liczymy, że może ktoś z Internautów - najlepiej i z Falenicy. i z Aleksandrowa przedstawi swoją wersję wydarzeń. Bodaj największą kością niezgody jest budowa nowego cmentarza na działce należącej do parafii w Falenicy, a leżącej na przeciwko starego cmentarza. Ale zapewne znalazłyby się i mniejsze "kości":)
Pozdrawiamy.

Problem władzy...

Problem z inwestycjami, i to nie tylko u nas jest problemem głębszym. Jak widzimy od wielu, wielu lat, inwestycje najczęściej nie trafiają tam gdzie powinny, są robione chaotycznie, bez wizji, często byle jak i nierzadko za ciężkie pieniądze rodząc podejrzenia o korupcję.
Ten problem dotyczy nie tylko inwestycji lokalnych ale także całej sfery inwestycyjnej państwa i ma jedno podłoże: brak odpowiedzialności władzy przed obywatelami.
Niech tak każdy, z ręką na sercu wymieni teraz radnych na których oddał głos w ostatnich wyborach. Pamiętamy jednego ? To już sukces. A posłów ? Żadnego ?
Nie ma się co dziwić. Dzięki ordynacji proporcjonalnej, głos oddajemy na partię. Na jakiś bezosobowy niemalże fikcyjny twór, który być może do następnych wyborów już nie dotrwa. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że posłowie i radni wędrują tam gdzie ich partia wyśle. Nie są związani ze swoją okolicą. Jak więc konsekwentnie wymagać od "swojego" posła czy radnego żeby robił to co obiecał? Powiemy mu że straci nasz głos? A jak przyszłych wyborach będzie startował np. w Kielcach ?
Ta sytuacja spowodowała, że poza wyborami, ludzie praktycznie nie interesują się tym co władza robi. Radni, nawet jak mają chęć coś zrobić, nie dowiadują się od ludzi czego oni chcą. Wszyscy wychodzą z założenia że to i tak nic nie da, więc sobie odpuszczają.
Żeby coś się działo, trzeba się wziąć za atakowanie obecnych radnych. Możemy spróbować walczyć np. o poprawienie Walcowniczej przy bazarze. Nie jest to sprawa prosta, ale problem jest więc trzeba go ruszyć.
Jeśli sporo ludzi zacznie ten temat ruszać, może coś z tego wyjdzie. Żeby nie być gołosłownym, jutro spróbuję porozmawiać z którymś radnym i zobaczymy co z tego wyniknie.

Dla tych co zapomnieli, poniżej lista radnych naszej dzielnicy:

Klub Radnych Platformy Obywatelskiej
1. Jastrzębski Leszek - przewodniczący
2. Barciński Janusz
3. Chodecka Hanna
4. Gąsiorowski Piotr
5. Księżopolski Paweł
6. Nerc Marek
7. Szczepański Norbert
8. Wojda Andrzej
9. Zaboklicki Przemysław

Klub Radnych Prawo i Sprawiedliwość
1. Włodzimierz Zalewski - przewodniczący
2. Debert Jerzy
3. Fajkowska Barbara
4. Kalwarczyk Edward
5. Krasnowolski Andrzej
6. Kulesza Maciej
7. Matusiewicz Damian
8. Skotnicki Tadeusz

Kocham Warszawę

I w tym miejscu Jarek ( o ile możemy być po imieniu), dotknął istoty sprawy - o większości decyzji decyduje układ polityczny, a nie społeczny interes. Wielu z nas zna się na polityce, gospodarce, piłce nożnej i służbie zdrowia.Wielu myśli - ja to bym mógł....Do wyborów jeszcze daleko ( nie przewiduję kolejnej leperiady), ale pewne plakaty nadal straszą " Robert Smoktunowicz..." - kto odwiedza piekarnię Grzybki, ten wie o czym myślę.
W ostatnich wyborach oddałem głos na PO - nie ukrywam. że patrząc na "dokonania" PO, która rządziła juz wtedy Wawrem od 9-ciu m-cy miałem bardzo mieszane uczucia.
Ale pomyślałem, co tam dzielnica - POLSKA się liczy.
Na plakatach co drugi kandydat pisze, ze kocha Warszawę.
G...prawda, kocha PIENIĄDZE. Ktoś powie, jakie to pieniądze? Nie chodzi tylko o te diety, to tak naprawdę jest początek do wejścia na salony. "Ty pomożesz mi, ja pomogę tobie". Jarek ma rację - Wawer to tylko trampolina,
aby oskoczyć dalej - Do Rady Miasta, do Sejmu. Ilu Radnych zmieni barwy klubowe, zeby załapać się na nastepną kadencję? A czy burmistrzowie, bedą chcieli byc burmistrzami przez kolejne kadencje? Tak, ale tylko ci, dla których jest to już tylko spokojna przystań.
I rzeczywiście o tym, że coś będzie robione lub nie decyduje partia, a interes społeczny.Jeżeli pomysł jest dobry, a partia nie taka jak trzeba, to nie ma szans.
Okręgi jednomandatowe, wybory bezposrednie burmistrzów dzielnic - dwóch, trzech kandydatów, którzy mają pomysł na życie i pieniądze. Tacy nie myślą o braniu ( juz mają), ale o tym jak przejść do historii. Ot, piramida Maslowa, o której ucza się przyszli biznesmeni. Ameryka, która nas tak facynuje pokazuje, że najpierw musisz być kimś, dla nieudaczników nie ma w polityce miejsca. A co się potem dziwić, że Aleksandrów jest odbiciem kraju, o którym M. Kondrat mówi, że z okna samolotu, wygląda jak g... przepuszczone przez wentylator - ani ładu, ani składu. Jeden z przedstawicieli rad osiedlowych miał powiedzieć, że mając PO przy władzy i Prezydent Miasta za sąsiadkę trzeba być już naprawdę niedudacznikiem, aby zmarnować taką szansę.