PGE - trzy litery, trzy wyjścia…

Wczoraj, gdy „porządni” ludzie układali się do snu, lub byli już w pierwszej jego fazie ponownie nastąpiło całkowite zaciemnienie dla odbiorców energii z RE Otwock, w Aleksandrowie. Oczywiście poza garstką, którą zasila linia zbudowana w latach 90 –tych ub. wieku. Nie wiało, nie padało, nie grzmiało. Czy musi być konkretny powód? Coraz częściej wydaje się, że nie. Nie ma, zatem, na co czekać - trzeba szukać wyjścia. Jedno jest jednak pewne – w pojedynkę wyjścia się nie znajdzie, co najwyżej można zrobić sobie krzywdę…

Spoglądając na historię zasilania (a raczej jego braku) w ciągu ostatnich dwóch lat, może nas ogarnąć przerażenie. Czy wcześniej nie było wyłączeń? Były, ale ich charakter był w większym stopniu kontrolowany – dziś ogłoszenie o planowanej przerwie/ konserwacji sieci pojawia się niezwykle rzadko, za to te nieplanowane wyłączenia zdarzają się coraz częściej i są coraz dłuższe. Aleksandrów to być może tylko kilkuset odbiorców dla PGE - z jednej strony żadna siła nacisku, z drugiej cały czas możliwe pole do wzrostu konsumpcji prądu za sprawą intensywnej zabudowy obszarów wyłączonych z produkcji rolnej i leśnej.

Ta część stolicy, którą zamieszkujemy przypomina stolicę USA. Jednak tam mieszkańcy wymusili na dystrybutorze energii, że w ciągu 4-ch lat linie napowietrzne zamienią się w linie ziemne kablowe lub napowietrzne izolowane, które są mniej wrażliwe na warunki atmosferyczne i konary drzew. My uzyskaliśmy zapewnienie, że za 5 lat powstanie linia 15 KV, która ma rozwiązać nasze problemy, jednak na pytanie, czy ogłoszono już przetarg na wykonanie projektu, nie ma odpowiedzi.
Zresztą, termin tej inwestycji jest tak odległy, że aż trudno uwierzyć, że jest realny ( przykład wszystkich długoterminowych inwestycji).

Nie za wiele pomogą nam zapisy w MPZP dla A., gdzie napisano – zasilanie w energię el. ma mieć miejsce za sprawą linii, jakie obiecano w Waszyngtonie, a stacje transformatorowe mają być tylko wnętrzowe ( wolnostojące tzw. kioski transformatorowe lub wbudowane w obrys budynków- w przypadku budownictwa wielorodzinnego).
Te zapisy chronią przyszłych mieszkańców, niestety nie chronią nas. Może się okazać, że wszyscy dzisiaj pozbawieni prądu, z upływem czasu będą nadal pozbawieni 230 V – my obecnie „powieszeni” na wyeksploatowanych liniach i urządzeniach będziemy niczym skansen otoczony przez nową infrastrukturę wykonaną przez PGE na rzecz nowych odbiorców.

Każdy z nas ma prawo ( jednak tylko teoretycznie) zmienić dystrybutora energii, ale w praktyce dla Kowalskiego i Nowaka to fikcja. Próba zmuszenia PGE do modernizacji przestarzałej infrastruktury przez jednostkę to kopanie się z koniem, z góry skazane na porażkę. Kowalskiemu i Nowakowi nie pozostaje nic innego jak wywieranie presji na organy mające umocowanie prawne i przez prawo chronione tak, aby bez skrępowania mogły występować w naszym imieniu.
Owszem, Kowalski z Nowakiem mogą próbować wzmocnić presję na władze osiedla/ dzielnicy/radnych zbierając podpisy pod kościołem, ale i tak cały ciężar walki o poprawę sytuacji muszą wziąć na siebie wymienione organy – bez ich zaangażowania i determinacji skończy się na jednym lub dwóch wygładzonych pismach od nomen omen monopolisty energetycznego. Sytuację Kowalskiego i Nowaka paradoksalnie pogarsza fakt, że mieszkają oni w domach jednorodzinnych, a nie w bloku – trudniej o współdziałanie i formalne wystąpienia na piśmie, co skrzętnie wykorzysta zawsze druga strona, bez względu na to, jaki zakres usług jest przedmiotem sporu.

Jakie w takim razie są wyjścia w sporze z PGE?

Skierowanie formalnego żądania na piśmie do rady osiedla i radnej p. J. Waligóry o zdecydowane zajęcie się sprawą na szczeblu dzielnicy z określonym terminem np. 30 dni.
- UD musiałby zareagować na tyle stanowczo, aby PGE zmuszone zostało do wskazania harmonogramu konkretnych działań, a nie tylko do podania bliżej nieokreslonych obietnic i opisania trudności
(verte - rzucanie się ludzi pod koparki).
- W przypadku braku reakcji wystąpienie do władz miasta i centrali spółek dystrybucyjnych PGE w Lublinie tak, aby miasto i dystrybutor wybrał jedną z poniższych propozycji:

P) Niezwłoczne rozpoczęcie modernizacji układu zasilania i stacji transformatorowych na terenie A.

G) Dymisja dyrektora RE Otwock i powołanie na to stanowisko osoby, która rozwiąże problem nie czekając 5 lat.

E) Scalenie sieci z RWE Stoen Operator, która wymaga tylko powiązania sieci rozpiętej w wyniku podziału granicznego na początku lat 90-tych ub. wieku.

Trzecie wyjście nie jest idealne, ale technicznie i prawnie możliwe do realizacji.
RWE też ma problemy z utrzymaniem zasilania na zadrzewionych obszarach Wawra - jednak przerwy są mniej dokuczliwe, a zapoczątkowany proces modernizacji przez stołecznego dystrybutora pozwala wierzyć, że już wkrótce sytuacja ulegnie znacznej poprawie.

*
Zdjęcie: strona PGE

Odpowiedzi

Moi znajomi z Niemiec

też nie mogą wyjść z podziwu, że w stolicy RP może tak długo i często nie być pradu - Oni, choć mieszkaja na tzw. prowincji, nie mają pradu przez 15 minut ...rocznie.

Pozdro:-)

Ale...

czy znajdzie się chociaż jeden sprawiedliwy na każdej zaciemnionej ulicy, kto zbierze podpisy po sąsiadach do władz osiedla i p. Radnej?
Dodatkowo trzeba by ludzi wyręczyć w tym pisaniu tj. przygotować szymel pisma.