Jak wygrać wybory samorządowe 2010? ( cz.9)

I tak zbliżamy się do finału naszych przygotowań do drugiej w tym roku kampanii wyborczej.
Wybory samorządowe są przez wielu wielkomiejskich wyborców - również nas, co może trudno jest nam dostrzec z uwagi na standardy obowiązujące na rubieżach stolicy - niedoceniane, a ranga ich jest przecież ogromna ze względu na nasze „tu i teraz”, bo przecież koszula powinna być bliska ciału, a czy jest?

*
Na samorządowej giełdzie pojawiają się już pierwsze komitety wyborcze i pierwsze nazwiska. W tegorocznych wyborach nie zabraknie żadnego z komitetów, któremu udało się cztery lata temu zdobyć chociażby jeden mandat. Jako debiutująca ma się pojawić lista powstała w oparciu o struktury stowarzyszenia „Eko- Wawer”. Pozostajemy przy czterech okręgach wyborczych, jednak ze zmianami terytorialnymi. Osiedle Las miałoby się na powrót znaleźć w jednym okręgu z Marysinem Wawerskim, co dla Lasu może oznaczać tylko jedno – pełną mobilizację. Wiele wskazuje na to, że SLD nie wystawi swojej listy.
Tegoroczna kampania samorządowców różnej maści ma przebiegać pod jednym wspólnym hasłem:
„ partiom w samorządach już dziękujemy”. Czy to się uda?
Nie oszukujmy się – udać by się mogło tylko wówczas, gdyby Wawer był niezależną gminą – teraz o tym, kto będzie nadawał ton działaniom w dzielnicy decyduje zwycięstwo na poziomie miasta. Podobnie jak to było cztery lata temu – zwycięstwo partii PiS w zielonej dzielnicy skonsumowała koalicja PO i samorządowców, którzy utworzyli klub PO w radzie dzielnicy, bo PO stworzyło koalicję z SLD na poziomie miasta.
Myśląc o wyborach dzielnicowych nie powinniśmy zapominać o pozostałych arkuszach do władz Warszawy i sejmiku mazowieckiego, bo to tam de’facto dzielone są pieniądze.
Dziś rzekomo połowa Polaków zbierze się w sobie i pójdzie do urn wyborczych w depresyjną niedzielę listopadową, ale będzie to głównie zdyscyplinowany elektorat, który albo będzie świadomie wybierał radnych swojej dzielnicy, albo świadomie wybierał tylko prezydenta miasta, o skład radnych dzielnicowych zupełnie się nie troszcząc, co jest rzeczą najgorszą z możliwych, bo po ogłoszeniu wyników okazuje się, że przeszli ci, co zawsze. Kolejnym błędem elektoratu ( zwłaszcza młodego) jest niekandydowanie i ignorowanie tych wyborów, bo to też oznacza, że przeszli ci co zwykle. Taka sytuacja ma też i inne poważniejsze konsekwencje – „olewając” wybory samorządowe młodzi wyborcy oddają swój los w ręce starszego pokolenia, które będąc już często na emeryturze rozwój dzielnicy widzi inaczej i nie wyczuwa potrzeb ludzi muszących gdzieś pracować, robić zakupy, odpoczywać, czy posyłać dzieci do przedszkoli i szkół.
Dopiero teraz widać różnicę pomiędzy dzielnicą a niezależną gminą , gdzie dzielnica nie stanowi o sobie. I co z tego, że w naszym wypadku mówimy o największej obszarowo dzielnicy, która jednak zamieszkiwana jest przez społeczność wielkości jednego tylko z osiedli Pragi Południe – Gocławia? Co gorsza kandydaci najczęściej stają się zakładnikami swoich wyborców postrzegających realizację mandatu radnego poprzez wypełnienie obietnic dotyczących małych uliczek, progów zwalniających, a nie rozwoju dzielnicy poprzez stworzenie dogodnych warunków dla powstawania nowych miejsc pracy, odpoczynku i komunikowania się z resztą miasta. Z drugiej strony wyborcy z naiwnością dziecka wierzą kandydatom zapewniających ich, że ten wybór zaowocuje powstaniem wodociągu, kanalizacji, gazu. Na wiele rzeczy wpływ radnych dzielnicowych jest żaden lub prawie żaden. Ważne jest jednak, aby radni nękali władze dzielnicy, miasta i spółki miejskie odpowiedzialne za powyższe i nie odbierali „chleba” radom osiedlowym.
Listy powoli się zapełniają, za chwilę trzeba będzie zebrać nie 25 podpisów, ale 150, aby miejsce na liście się uprawomocniło, potem pozostanie już tylko przygotowanie materiałów wyborczych, może kilka spotkań z wyborcami i finał.
Wracając jeszcze na chwilę do list kandydatów, często na nich nie ma tych, co być powinni, a dlaczego? Bo my sami – wyborcy, potrafimy ich skutecznie zniechęcić swoimi wpisami w „necie”, że oto kolejny, co się pcha do żłoba, a jaki żłób jest każdy widzi.
**
Ryszard „Rychu” Schabowski

Odpowiedzi

Jako debiutująca ma się

Jako debiutująca ma się pojawić lista powstała w oparciu o struktury stowarzyszenia „Eko- Wawer”
Pierwsze słyszę !

Liczyliśmy na ten odzew:)

Jeśli to nieprawda to jednym ulżyło na pewno, drugich zasmuciło:(. Komentarza do tej plotki/informacji podawać nie będę, wszak o komitetach wyborczych powinno się mówić jak o zmarłym - albo tylko dobrze, albo wcale:).
*
Ciekawe jednak jak Las odbiera decyzję, że będzie w jednym okręgu z "wielkim" Marysinem?

Pozdr

f_a

Między innymi dzięki temu

Między innymi dzięki temu wpisowi zrezygnowałem z startowania w wyborach jak i uczestnictwa w stowarzyszeniu EkoWawer. Więc za cztery lata, jeśli w ogóle.
Teraz mam wątpliwości czy wchodzić do tego bagna.