Chcieliśmy jak najlepiej …

A wyszło jak zwykle – tak w bardzo łagodnym tonie można podsumować pierwsze 90 minut XXXV sesji Rady dz. Wawer wymuszonej przez koło Prawa i Sprawiedliwości na rządzącej koalicji w Wawrze. Już te pierwsze 1, 5 godziny pokazało, że PO wygrać tej sesji nie mogła, ale mogła się chociaż postarać…

**
„My tu nic nie słyszymy” i inne szkolne błędy
*
Decydując się na zwołanie sesji w pełni poświeconej tylko i wyłącznie sprawie Międzylesia trzeba było wziąć pod uwagę, że sesja przyciągnie tłumy ( mimo stosunkowo niewielkiej reklamy). Trzeba było też założyć, że na spotkaniu zjawią się w głównej mierze przeciwnicy, którzy już grubo przed godz. 17.00 zorganizowali przyjazd jednej z telewizji i skutecznie blokowali wejście spieszącym do Urzędu.
*
O 17-stej było już wiadomo, że sala sesyjna nie jest w stanie pomieścić wszystkich zainteresowanych, że temperatura w sali z każdą minutą będzie przypominać tę panującą w fińskiej saunie.
Jeśli organizatorzy liczyli, że wielki orzeł, mały krzyż i garnitury poskromią emocje uczestników srodze się zawiedli – ludzie stłoczeni, przepoceni i niesłyszący mówców mieli w sobie wystarczająco dużo agresji, aby posiedzenie Rady zamienić w wiec protestacyjny.
Spotkanie stało się de’facto okazją do rozpoczęcia kampanii wyborczej AD 2010.
*
Trudno jest zapanować nad tłumem, gdy się go nie widzi. Trudno jest trzymać się porządku obrad, gdy radni PO głosują wespół z kołem PiS nad zmianą tego porządku. W ten sposób rządzący strzelają sobie w stopę – o 18.30 jesteśmy nadal przy pierwszym punkcie merytorycznym ( plan zagospodarowania Międzylesia a’ proponowane zmiany w układzie komunikacyjnym).
Po co też podkreślać, że dzielnica dysponuje taką, a nie inną salą. Jeśli ktoś czekał, że sala zada to pytanie „a po co kupowaliście od ABB?” to się nie doczekał. Wystarczyło wynająć salę gimnastyczną w pobliskiej szkole i tam zorganizować sesję tzw. wyjazdową, albo sesję zamkniętą poprzedzić tzw. spotkaniem informacyjnym, aby się mówcy „ wystrzelali”.
*
Wniosek PiS, aby większość omawianych punktów porządku sesji kończyć pytaniami radnych i mieszkańców już po pierwszych pytaniach zaczął się odbijać czkawką rządzącym.
Radna p. A. Chwedorowicz próbowała wytłumaczyć swoją decyzję uniesienia żółtej kartki za poparciem wniosku, mówiąc, że miała nadzieję na merytoryczne pytania. Czy może być merytorycznie, gdy 95 % zgromadzonych na sali chce usłyszeć tylko to jedno, – jeśli coś zbudować to bez wyburzeń, bez przejść podziemnych ( takie miało powstać przy gimnazjum) i po jednym pasie w każdą stronę…
**
Gra w ping - ponga i ratujmy, co się da
*
Na sesję rzucono wszystko, co najlepsze. Zebrani mieszkańcy ( ci, co słyszeli i widzieli) mogli poznać cały zarząd Wawra, przedstawicieli organów, które pochylają się nad układem komunikacyjnym Międzylesia, tunelem i trasą na Zaporze. Poznaliśmy też przeciwników, którzy już dzierżyli w dłoniach pisma i dokumenty świadczące o winie rządzących. Na oczach zebranych objawiali się samorzutni trybuni ludowi w T-shirtach i ciemnych garniturach. Teraz już wiemy, że nie tylko wolontariusze bronią zielonego Wawra przed tirami, ale poza Zielonym Mazowszem mamy jeszcze Ruch Obrony Międzylesia, a przecież to dopiero początek całego zamieszania.
Tu oddać trzeba sprawiedliwość przewodniczącemu rady dz. Wawer – p. Norbert Szczepański nad wyraz dobrze radził sobie z tonowaniem nastrojów – nie wdawał się w polemiki, ignorował głosy z sali, ale w ostatecznym rozrachunku to nie on rozgrywał ten mecz…
*
Zarząd poproszony o zreferowanie punktu poświęconego planowi zagospodarowania dróg powiązanych z przejazdem przez tory, po krótkim zagajeniu szybko przekazał głos pani z Biura Architektury i Planowania. Takie odbijanie tematu w kierunku specjalistów miało miejsce jeszcze nie raz. Owa prezentacja nie wypadła najlepiej – to, co przemilczą kulturalni radni, tłum wypunktuje z całą bezwzględnością. Brak rysunków próbowano zastąpić obrazem multimedialnym, na którym przy takim nasłonecznieniu sali i tak trudno było cokolwiek dostrzec.
*
Mijało już 70 minut meczu, a obie drużyny miały coraz to większy niedosyt – jedni jeszcze nic nie powiedzieli, drudzy jeszcze niczego się nie dowiedzieli. Sytuację próbował ratować burmistrz p. J, Duchnowski wskazując, że decyzja o budowie wiaduktu zapadła w 2001 roku przy udziale głosu obecnego i zbierającego poklask z sali anińskiego Rejtana ( p. A. Krasnowolski). Po 5 latach od tamtej decyzji, której nie wcielono w życie za sprawą właściciela narożnego budynku ( gdzie mieści się kantor wymiany walut), PO w 2006 roku postanowiła wiadukt zamienić na tunel…
*
A dziś mamy trzy szpitale, korki i coraz gorsze perspektywy na przyszłość.
Argumenty przytaczane przez „burmistrza z Bemowa” w żaden sposób nie rozwiewały obaw tłumu, że Międzylesie nie będzie trasą tranzytową dla TIR-ów i alternatywą dla POW-u.
Nie poskutkował również ten argument o SKM-ce - że warunkiem jej powrotu jest przebudowa Międzylesia.
Coraz częściej tłum zasłuchany w swój głos domagał się obniżenia standardów i opuszczenia procedur, które krępowałyby wolność wypowiedzi.
O 18.30 było już wiadomo – wszyscy chcą nadawać, nikt nie jest zainteresowany odbiorem.
**
Gorzki smak porażki
*
Co innego jest przemawiać do swoich, co innego do grona dwudziestu kilku radnych, a czym innym jest próba przekonania tłumu.
Biorąc udział w tego typu spotkaniach bardzo łatwo jest wpaść w zasadzkę przygotowaną przez „koguty”, którym wydaje się, że jak pieją to powodują wschód słońca.
PO wyraźnie nie doceniła przeciwnika, zmarnowała ostatnie trzy lata nie próbując budować świadomości mieszkańców poprzez swój periodyk „ Kurier Wawerski”, o co tak naprawdę chodzi w tej przebudowie.
*
Międzylesie dziś to nie urocza miejscowość leżąca między lasami, ale osiedle znajdujące się miedzy „młotem i kowadłem” – dla wielu swoista zawalidroga. Będąc mieszkańcem Międzylesia jest się również mieszkańcem stolicy 38-mio mln. kraju. A z tego faktu wynikają również obowiązki i niedogodności. Co ciekawe, niektórzy z mówców chwalili się, że mieszkają w M. od 2004 roku. Być może zostali zachęceni przez deweloperów, że jako rekompensatę fatalnego połączenia z resztą świata, otrzymają możliwość mieszkania w uroczym zakątku…
*
Nadchodzi trudny czas – najbliższe trzy lata to zamiana Wieloletniego Planu Inwestycyjnego na Wielki Plan Iluzji. Gdyby to zależało od uczestników spotkania to PO przegrałaby po raz kolejny wybory, które już za rok. Czy opozycja powinna się cieszyć? Jeżeli nawet wygra, to problem Międzylesia pozostanie i ważne jest, aby ktoś miał w sobie tyle odwagi, aby go w końcu rozwiązać. Na naszych oczach powstają kolejne wąskie gardła, które coraz to skuteczniej będą wpływały na dyskomfort podróży do centrum.
***
Co było dalej? Tego już nie wiemy. Ogłosiliśmy ewakuację opuszczając ratusz w przekonaniu, że teraz już wiadomo, dlaczego życie jednego pokolenia to zbyt krótki czas na budowę w RP jakiejkolwiek drogi.

Odpowiedzi

Rządząca Wawrem koalicja

Rządząca Wawrem koalicja PO – komitety lokalne, po trzech latach pokazała, że najlepiej wychodzi jej budowanie destruktem. Nie ma co obrażać się na „wieśniaków” z Międzylesia, że chcą mieszkać w skansenie Zamiast zorganizować dobrze sesję, skupić się na sprawach merytorycznych, na wstępie próbowano zdemaskować radnych opozycji i szukano haków na tych, którzy w poprzedniej kadencji głosowali za uchwaleniem planów przestrzennych dla Międzylesia. Z pewnością na sesji było dużo demagogii, ale też Zarząd nie potraktował mieszkańców poważnie. Rzesza ekspertów, którą zebrał Zarząd nie była w stanie odpowiadać na proste pytania, a w momencie gdy jeden z nich zaczął mówić niewygodną prawdę, bez manipulacji, (po prostu fachowiec – inżynier powiedział o podstawowych zasadach budowy dróg) został szybko uciszony. Obecni szybko zorientowali się w grze jaką prowadzi Zarząd. Balon pękł, król jest nagi, a nie prawdą jest że mieszkańcy protestowali przeciwko bezkolizyjnemu przejazdowi przez tory w Międzylesiu. Protestowali przeciwko pomijaniu ich w procesie decyzyjnym i brakowi informacji.

Na żywo

- Jeszcze o 23.30 TVN puszczał relację na żywo z wawerskiej sesji. Konkluzja dziennikarza była taka, że projekt umrze smiercią naturalną, ale już dziś forumowicze GW zapowiadają blkokadę Żegańskiej, aby zmusic władze do przebudowy " wsi Międzylesie".
Czy Wawer będzie przepraszał za Międzylesie, tak jak Łomianki za Giertycha? Zobaczymy...
Jedno pytanie do przeciwników - czy sadzicie, że mieszkańcy Wesołej chcą drogi, aby wpuścić na swoje osiedle tiry?
Pozdro:)

I jeszcze TVN

http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1619488,0,,tunel_niezgody_podzielil_mieszkancow_wawra,wiadomosc.html
http://www.tvnwarszawa.pl/-1,1618015,0,,chca_burzyc_pod_budowe_trasy_mieszkancy_i_ekolodzy_protestuja,wiadomosc.html