Czego boja się mieszkańcy ul. Makowskiej?

To pytanie jest w gruncie rzeczy pytaniem, co dalej z rozwojem rubieży Pragi Południe i co dalej ze skomunikowaniem takich dzielnic jak Rembertów, Wesoła i Wawer z resztą miasta? Chociaż dyskusja ( nie tak znów liczna), jaka miała (a może to jeszcze nie koniec?) miejsce na portalu GW pokazuje coś więcej niż tylko obawy mieszkańców Makowskiej, że oto spokojną dziś szutrową ulicę położoną w stolicy 38 milionowego kraju, ktoś chce zmienić w alternatywny ciąg komunikacyjny, który rozpoczynałby się w Falenicy. W tym miejscu należy dodać, że to rozwiązanie nie kierowałaby nas do tzw. centrum, a jedynie na jego obrzeża.
W kilkunastu postach ujawnia się cały obraz współczesnych Warszawiaków – tych, od co najmniej trzech pokoleń i tych przybyłych nie tak dawno, bo na przestrzeni ostatnich 10 – 15 lat. I co tu dużo mówić, obraz nie wypada najlepiej...

**
Obawy mieszkańców Makowskiej, co do dalszego rozwoju wypadków na ich dotąd bardzo spokojnej „przykolejowej” ulicy pojawiły się w sieci stosunkowo niedawno biorąc pod uwagę, kiedy to nad przyszłością tej ulicy pochylili się radni z Pragi Południe. W załączniku do uchwały nr 181/XXVIII/2008, jaką podjęli południowoprascy radni w dniu 4 września ub. roku czytamy:
„Ustalić i zapisać w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego linii rozgraniczających dla ulicy, która powinna być przedłużeniem ul. Makowskiej, wzdłuż torów kolejowych, do ulic Szumnej i Hermanowskiej w Wawrze.
*
Uzasadnienie:
Ulica Makowska planowana jest, jako przedłużenie ul. Szaserów i ma stanowić dla ruchu lokalnego alternatywną w stosunku do ul. Grochowskiej oś komunikacyjną w rejonie Grochowa. Jej przebicie pod wiaduktem ul. Marsa, przedłużenie do Wawra i połączenie z ul. Hermanowską, a dalej z ulicą Widoczną i ciągiem ulic, biegnących wzdłuż torów kolejowych aż do Falenicy, pozwoliłoby na przeniesienie ruchu lokalnego z ul. Płowieckiej i odciążenie węzła „Marsa”. Uporządkowałoby też ruch, który teraz odbywa się na ulicach tej części Grochowa i Wawra, gdzie kierowcy, chcąc ominąć węzeł „Marsa” krążą osiedlowymi uliczkami (Pabianicką, Naddnieprzańską, Kresową, Tytoniową, Sępią i innymi).Aktualnie Praga Południe i Wawer posiadają tylko dwa połączenia w klasie dróg ponadlokalnych (Wał Miedzeszyński i ul. Płowiecka) i dwa w klasie dróg lokalnych (ul. Sęczkowa i ul. Kresowa).”
**
Sam pomysł, aby zbudować niejako lustrzane odbicie ciągu ulic: Patriotów, Wydawnicza i Łysakowska nie jest pomysłem nowym. Różnica polega jednak na tym, że tym razem sprawę wzięłi w swoje ręce nie wawerscy radni, ale ich koledzy po sąsiedzku. To zupełnie wygląda tak, jakby Wawer chciał przebudować istniejące „dzikie” połączenie dawnego osiedla 50-lecia PRL-u, aby mieszkańcy Starej Miłosnej mieli alternatywny dojazd do centrum, zamiast stać w korkach na Trakcie Brzeskim i Bronisława Czecha. A jednak w tym szaleństwie jest metoda – im więcej alternatywnych ciągów komunikacyjnych tym lepiej dla udrożnienia głównych i dziś często jedynych dróg, którymi ciągnie do pracy siła robocza niekoniecznie tylko z Wawra i innych ościennych dzielnic. - Dziś migracja za pracą w stolicy sięga już Lukowa, Ryk, a nawet Lublina, o Mińsku Mazowieckim nie wspominając.
**
Rozbudowa ciągów alternatywnych to również nowe perspektywy dla budowy osiedli takich jak na przykład os. Bursztynowe przy ul.Korkowej. Bo czy nam się podoba to czy nie, to Warszawa to jednak nie Sztokholm, który może nas zadziwić „marnotrawstwem” terenów zielonych, które tu, w Warszawie, deweloperzy już dawno by zagospodarowali po swojemu. Niepokój mieszkańców z Makowskiej przekłada się na coraz większą niechęć autochtonów przeciwko całemu „elementowi napływowemu”, którego aktywność daje o sobie znać szczególnie w poniedziałkowe poranki i piątkowe popołudnia. Pytanie jak wielu jeszcze nowych Warszawiaków - tych na stałe i tych „zielonych” będzie pojawiać się na spokojnych dotąd uliczkach Pragi jest w sumie pytaniem o przestrzeń społeczną, miejsca pracy, szkoły i przedszkola. Zdaniem władz liczba mieszkańców Warszawy jest cały czas jeszcze zbyt mała, jak na standardy europejskich stolic ( 10 % ogółu mieszkańców kraju powinno mieszkać w stolicy).
**
Ostatnio, władze Warszawy z wielką radością ogłosiły, że po 10 latach przygotowań rozpoczyna się budowa mostu Północnego. Drobiazgowi dziennikarze z satysfakcją odnotowują, że jeszcze chwila i będziemy mieli tyle mostów ile ma Praga, może nawet już przeganiamy Budapeszt. Ale nikt nie pyta ilu mieszkańców liczą sobie tamte miasta? Zamknięcie trasy WZ pokazało, że nie tylko mostów nam potrzeba. Warszawa po wojnie została odbudowana tak, ze większość ulic biegnie promieniowo w kierunku centrum i gdy tylko coś trzeba zamknąć pojawia się paraliż.
Wawerczycy widząc, co dzieje się na końcu trasy Siekierkowskiej pytają i co dalej? To ciągłe „zasysanie świeżej krwi” o wiele bardziej wyprzedza rozwój miejskiej infrastruktury. Tworzenie współczesnej Warszawy to niejako upychanie osiedli kolanem, a dopiero potem zadawanie sobie pytania, a jak z tego osiedla, miasta – satelity wyjechać i jak dojechać do miejsca pracy?
Dlatego dziś pojawiają się coraz to nowe pytania o przedłużenie Bora Komorowskiego i tym samym zmianę ( lub powrót do poprzedniego stanu rzeczy) statusu spokojnych dotąd uliczek Stoczniowców i Poprawnej ( progi zwalniające na tej drugiej wykonano chyba z myślą o tirach?). Kto z nas korzysta z tego skrótu widzi inaczej wielki „sukces”, jakim w opinii Wawra jest wybudowanie ulicy Kadetów. Przewężenie ze słupem energetycznym, bardzo słaba widoczność na skrzyżowaniu Kadetów i Poprawnej każe zapytać, czy to wiejska droga, czy to nowa ulica 1, 7 milionowego miasta?
**
A na koniec jeszcze raz wracamy do załącznika do uchwały radnych Pragi Południe:
„ Przeanalizować oraz rozważyć możliwości budowy przejazdu (w klasie drogi lokalnej) przez tory kolejowe na osi ulicy Korkowej w poziomie +1 lub ew. -1 z przeznaczeniem dla miejscowego ruchu indywidualnego.
I uzasadnienie:
Rozwiązanie takie znacznie poprawiłoby komunikację pomiędzy północną i południową stroną torów kolejowych odciążając od tego ruchu planowane jezdnie serwisowe ciągu Marsa – Żołnierskiej. Aktualnie w tym rejonie nie ma żadnego lokalnego przejazdu przez tory. Istnieje obawa, że w związku ze zmianami projektowymi w koncepcji ciągu Marsa – Żołnierskiej jezdnie serwisowe powiązane poprzez skrzyżowania z sygnalizacją świetlną z ul. Okularową, Chełmżyńską, Rekrucką będą nadmiernie obciążone ruchem i nie zapewnią odpowiedniej przepustowości.”
**
A co na to nasi drodzy radni warz z zarządem Wawra?
Kto zdobędzie się na odwagę i poda dokładną datę zakończenia prac ( o rozpoczęcie pytać nie warto) na Bronowskiej, Technicznej, na Trakcie Lubelskim, Kto odpowie, kiedy powstaną ronda przy Bronowskiej, Lucerny, Radości i w Falenicy? Czy znajdzie się śmiałek i odpowie - kiedy na Płowieckiej znikną światła i przejście dla pieszych? Co dalej ze skrzyżowaniem B. Czecha i M. Kajki?
Zanim pojedziemy tunelem pod torami w Międzylesiu, wcześniej przetestujemy P&R w Aninie. Ciekawe, czy pomyślano o nowej organizacji ruchu, sygnalizacji świetlnej – w końcu próby włączenia się do ruchu i przejście przez ulicę Patriotów w obecnych warunkach należy uznać za bohaterstwo.

Odpowiedzi

Oczywiście...

pojęcie "rozpoczynania' tego szlaku w Falenicy należy rozumieć umownie. Falenica na dziś jest pierwszym fargemntem Warszawy, a szlak zaczynać się bedzie u zbiegu Józefowa i Otwocka:-)