Przyczynkiem do tego wywodu są dwie inwestycje realizowane przez deweloperów w naszej dzielnicy. A ponieważ obie mają dźwięczne nazwy, pozwólcie, że ten post poświęcony będzie pionierom budowy Warszawy XXI wieku, bo tak naprawdę to za ich przyczyną możemy zakochać się w naszym mieście, jak tego pragnie p. HGW.
#
Perła Międzylesia ( ul. Dworcowa – wjazd od Żegańskiej 6), Bursztynowe osiedle ( ul. Korkowa – z jednej strony wiadukty Marsa, z drugiej docelowo 4-ro torowa linia PKP Gocławek). Inwestycje stawiane są przez różnych deweloperów, mają jednak punkty wspólne
- miło brzmiące nazwy, zieleń, niską zabudowę, bliskość parków i kompleksów leśnych.
To wszystko można zobaczyć na zdjęciach będących niczym innym jak wizualizacją komputerową. Rzeczywistość może być już mniej sympatyczna, ale po odejściu od kasy…
#
W poprzednim systemie sprawa była prosta: budowano bloki mniejsze i większe, z wielkiej płyty, czasem z cegły i kupujący wiedział, co kupuje.
Dziś nie buduje się bloków, dziś buduje się, co najmniej apartamentowce, zwykle rezydencje.
Czasem tylko bywa tak, że takowe rezydencje mają za sąsiada np. pętlę autobusową.
Za sprawą deweloperów dokonała się pauperyzacja pojęć: apartament, rezydencja, bungalow.
Tak, jak za sprawą zmiany systemu ekonomicznego w Polsce można być dyrektorem samego siebie, podczas gdy w poprzedniej epoce mistrz miał pod sobą 300 robotników ( podzielonych na brygady).
#
Dziś jest czas trudny, i dla kupujących ( dostępność kredytu), i dla deweloperów ( również ten sam powód). Ale o ile tych pierwszych się żałuje ( zapożyczanie się na trzy pokolenia), o tyle drugich już mniej, – bo podobnie jak sprzedawcy samochodów potrafili wyśrubować marże do 100 %.
#
„Zakochaj się w Warszawie” to hasło lansowane jest przez Ratusz. Kilka tygodni temu kilku wybitnych specjalistów zastanawiało się nad odpowiedzią na pytanie – czyja jest Warszawa?
Co do jednego byli zgodni – najmniej przyjazna jest samym mieszkańcom.
A czyja? A …deweloperów. To oni robią, co chcą. A dlaczego grodzą? Architekt biorący udział w spotkaniu tłumaczył, że grodzenie miasta ma związek z brakiem chęci kupna przez władze ulic, jakie zmuszony jest zbudować deweloper. Zdaniem jednego z dyskutantów ostatni spójny plan rozwoju miasta postał za B. Bieruta, potem było już tylko gorzej.
#
Wracając do perły - na tle zabudowy po drugiej stronie Żegańskiej budynek bedzie swego rodzaju perełką, ale i sama ulica ma zmienić się w przyszłości. Co do bursztynów - być może robotnicy wykopali jakiś, drążąc wykop pod parking podziemny:-).
#
Zdjęcie: Perła Miedzylesia
Odpowiedzi
Na kupujących czyhają też …
inne niebezpieczeństwa. Jednym z nich pozostaje układ komunikacyjny.
Sama Źegańska ( przynajmniej na tym odcinku) przypomina główną ulicę Międzylesia z przed 50 lat, gdzie warunkiem koniecznym było, aby mogły przejechać obok siebie dwie furmanki. Każdy nowy blok, biurowiec to „x” samochodów więcej. Atrakcyjne ceny ziemi na Białołęce, w Al. Jerozolimskich sprawiły, że to, co miało być atrakcyjne zamieniło się w koszmarne. Najpierw upchać ile się da, a potem się martwić. W przypadku wspomnianych alei będzie tak, że ostatni wiadukt powstanie przed Pruszkowem, ale problem nie zniknie.
Z drugiej strony nie od dziś wiadomo, że stolica się starzeje i ciągle potrzebuje nowej krwi,
a dla przyjezdnych najważniejsza jest możliwość kupna.
Każdy kolejny kryzys to napływ świeżej krwi do stolicy, bo każdy chce żyć.
Jednak przyjmując zobowiązania na 30 lat i mając poczucie niepewnej przyszłości, nowi Warszawiacy nie planują dzieci. A jak zaplanują, to okazuje się rodzić trzeba poza Warszawą. I weź tu się zakochaj…
Pozdro:-)
Bez wyboru ( No choice*)
Komunikacja to jedno, chociaż ul. Korkowa na tym odcinku może tylko zyskać. A jeżeli ktoś ma mocny sen, to położenie bursztynowego osiedla może być dla niego atrakcyjne – za oknem bank, trochę dalej kościół i piekarnia Grzybki. Trochę gorzej ma się sytuacja w Międzylesiu, wszak chciwość i niską, jakość produktów handlujących tam kupców opisywano już nie raz w książce życzeń i zażaleń 21 wieku, jaką stał się Internet:-).
**
„Wawer stawia na sport” – to słowa jednego z wawerskich urzędników ( listopad 2008, KW?). Sprowadzający się do zielonej dzielnicy mają prawo zapytać – a poza sportem, na jeszcze coś? Po lekturze „No Logo” Naomi Klein mógłbym się nawet zgodzić z włodarzami dzielnicy, że nie chcą tu nic, co w przyszłości byłoby atrakcyjne dla sieci Wal-Mart, ale ich decyzja sprawia, że mieszkańcy nie mają wyboru – albo zakupy w „biedzi” za gotówkę ( cena może być niższa o 3 % - nie płaci się bankowi za realizację sprzedaży kartą), albo targanie zakupów z Reala. Kilka lat temu były plany budowy hipermarketu na terenach niedostępnych ( okolice Ogórkowej), ale to już chyba podlega pod jurysdykcję Józefowa).
**
Kolejnym problemem może być kłopot z pozyskaniem …gotówki, jeśli jest się klientem banku PKO BP ( większość kredytobiorców pewnie tam będzie spłacać swoje zobowiązania).
Internauci twierdzą, że bankomat w Międzylesiu, to raczej atrapa niż prawdziwa „ściana płaczu”. Najbliższe bankomaty? Falenica ( bank pracuje na zmiany, bankomat też wysiada), Korkowa i Real na Pradze Płd. W niedzielę gotówka do zdobycia jeszcze tylko w Realu:(.
**
Pozdrawiam
f_a
* tytuł jednej z części wspomnianej książki „No Logo”