Normalny kawałek dzielnicy, miasta (cz.2)

Co poniektórzy mieszkańcy osiedla LAS żyją nadzieją, że nowe wybory do jednostki pomocniczej, jaką jest rada osiedla sprawią, że pojawią się szanse na głęboko idące zmiany, tak głębokie, że osiedle LAS stanie się normalnym kawałkiem miasta? Czy nadzieje te są realne?. Co tak naprawdę decyduje o rozwoju tej, czy innej dzielnicy; tego, a nie innego osiedla w danej dzielnicy? Te szanse można spróbować wyjaśnić grając w …komputerową grę „SIMCITY”

***
Plan Warszawy
*
Spoglądając na plan miasta i biorąc pod uwagę decyzje, które zostały podjęte na przestrzeni ostatnich 14 lat ( Wawer jest „niepodległy” od 1994 roku) dochodzimy do wniosku, że:
a) Decyzja o przeniesieniu siedziby władz Wawra do Międzylesia z Falenicy, choć kontrowersyjna była słuszna. Położenie ośrodka władzy wykonawczej w centrum dzielnicy ma logiczne uzasadnienie. Biorąc pod uwagę uwarunkowania końca lat dziewięćdziesiątych decyzję o adaptacji biurowca ZWAR-u, a potem ABB też można obronić. Gdyby wówczas podjęto decyzję o budowie nowej siedziby, Wawer podzieliłby los Mokotowa i Wilanowa z wieloma lokalizacjami poszczególnych wydziałów urzędów na wiele lat.
b) Jednak decyzja o przeniesieniu urzędu Wawra pozbawiła mieszkańców zachodniej Falenicy nadziei na szybki rozwój. Może to mała pociecha dla nich, ale większość mieszkających od pokoleń ludzi w Międzylesiu nie odczuwa żadnych widocznych zmian na lepsze. Władze poszczególnych kadencji uwikłane w układy polityczne i lobbingowe nie podjęły przez 14 lat decyzji, które wyraźnie podkreśliłyby, gdzie w przyszłości - tej bliskiej i tej odległej będzie w Wawrze centrum, taki swoisty rynek. Wydawane decyzje zabudowy oddalają również rozwiązanie problemów komunikacyjnych dzielnicy, których zdaniem samych mieszkańców będzie z roku na rok przybywać.
c) Inne „młode” dzielnice takie jak Rembertów i Wesoła wyraźnie wskazały swoje centra porządkując układ drogowy i budowlany. Wawer w tym porównaniu wypada przaśnie otoczony substancją handlową i mieszkaniową, która powstała dawno ( Międzylesie zamienione w Niemców w punkt oporu zostało w 70 % zniszczone w czasie walk o Warszawę) lub przypomina otoczenie stadionu X-lecia. Paniczny strach przed obcym kapitałem pogrzebał ( czy na zawsze?) ideę budowy miejsca spotkań Wawerczyków w odrestaurowanej hali FAE K. Szpotańskiego. Na zawsze też została przekreślona budowa wiaduktu nad przejazdem PKP w Międzylesiu – brak już dziś nań miejsca. Zaś uwarunkowania estetyczne sprawiły, że na przeprawę tunelem miasto wyda 50 % więcej i więcej będzie kosztowało jego utrzymanie, a termin zakończenia budowy z roku 2010 przesuwa się na rok 2016 ( oby to była nieprawda!)
*
Kto więc ma szansę na stanie się normalnym osiedlem?
Z analizy planu miasta wynika, że:
a) osiedle LAS, bo leży na szlaku „tranzytowym” innych dzielnic
b) Marysin, bo graniczy z inną dzielnicą Warszawy i ma duży potencjał ludzki i polityczny.
Ilość radnych dzielnicy, duży elektorat i wsparcie sąsiedztwem Wesołej sprawia, że skromne środki finansowe, jakimi dysponuje Wawer są lokowane na tym osiedlu.
c) Międzylesie, bo jego widok jest i będzie wizytówką poczynań dzielnicy. Ponadto przez to osiedle wiedzie połączenie części Wawra, Józefowa, St. Miłosnej i Wiązowej z lewobrzeżną Warszawą.
A co zresztą? Reszta musi czekać, ewentualnie zadowalać się budową kilkuset metrowych, trzecio rzędnych ulic. W okresach spowolnienia i recesji to czekanie będzie się wydłużać.
*
A jeśli osiedle LAS to, dlaczego?
*
Porządkowanie ciągu ulic: Kadetów, Lucerny, Bronowskiej i Traktu Lub. jest wymuszone położeniem osiedla na planie miasta. Każdy jadący od strony Józefowa, Wiązowej i Miłosnej, kto chce się przeprawić na drugą stronę Wisły w mniejszym, lub większym stopniu „ociera” się o to osiedle. Jednak samo położenie to za mało zważywszy, że ww. ulice nie leżą w gestii dzielnicy, a miasta.
Kolektor „W” otwiera przed LAS-em nowe możliwości. Przez to osiedle ścieki popłyną pierwsze, a tym samym pojawi się szybciej możliwość poprawy infrastruktury drogowej i pojawią się inwestorzy, może nie tylko sami deweloperzy.
Drugim czynnikiem, który musi zostać spełniony to wola polityczna radnych dzielnicowych, którzy muszą chcieć skierować WPI w kierunku tego osiedla. Słaba reprezentacja w Radzie Wawra sprawi, że nadzieje okażą się płonne. Lobbing czyni cuda, zwłaszcza, gdy ilość środków na rozwój będzie ograniczona przez kryzys gospodarczy.
Trzecim czynnikiem, który ma poważny wpływ na rozwój jest jak największa grupa zainteresowanych. Tu osiedle Las może liczyć na wsparcie Pragi Południe, która planuje uporządkowanie terenów przyległych.

***
Gra w SimCity
*
Wystarczy usiąść do komputera, aby przekonać się jak niewdzięczni potrafią być mieszkańcy, dla których traci się siły i zdrowie:). Jacy są szczęśliwi, gdy dostaną pozwolenie na budowę, gdy wprowadzą się do własnego „M” w dzielnicy uważanej za „jednorodzinną”. Jak się już tylko trochę urządzą chcą: drogę, potem chodnik, lampę, centrum handlowe, park i obelisk, gdzie mogliby się jednoczyć, składać wieńce i wciągać flagę na maszt.
A jednak ci, którzy listy piszą, krzyczą, żądają potrafią zrozumieć ( chyba?) weto Prezydenta do automatycznego odrolnienia gruntów rolnych położonych w obrębie miast. Bo z jednej strony cena gruntów powinna spaść dzięki większej podaży, z drugiej gdyby nie kryzys, deweloperzy szybko zabudowaliby dzisiejsze kartofliska i pola kapusty, a szczęśliwi ludzie podzieliliby los mieszkańców Białołęki. Weto można odczytać, jako niewiarę głowy państwa, że rozwój infrastruktury nadąży za rozwojem substancji mieszkaniowej. Wszak to w Informatorze Wawra napisano, że nasza dzielnica jest jak Ameryka – i tam, i tu, nie ma chodników, bo wszyscy jeżdżą samochodami. Oczywiście o ile tam to, dlatego, że inaczej nie wypada, o tyle tu, bo chodnik jest produktem z najwyższej półki.
*
Dwa lata rządów PO w Wawrze, dwa lata rządów p. Hanny w stolicy rozczarowują Wawerczyków, ale przecież oddalające się wawerskie inwestycje o znaczeniu strategicznym dla dzielnicy, to tylko plus dla p. Prezydent, że… nie faworyzuje osiedla i dzielnicy, w której mieszka.
Z determinacją, więc uderzamy w klawisze laptopa i pytami ludzie, co wam trzeba?
a) mosty – na Zaporze, Południowy ( obwodnica), Józefowski ( połączenie z Konstancinem Jez.) Tylko wówczas może się okazać, że koszmar zaczynać się będzie za rzeką, bo układ komunikacyjny naszej metropolii nie jest w stanie przyjąć takiej ilości samochodów.
b) tunel w Międzylesiu. Ale czy to wystarczy? Po włączeniu w układ drogowy Wawra miejscowości Stara Miłosna większość czuje przez skórę, że czas najwyższy uwolnić linię otwocką. Układ rond kompaktowych, na które czeka Falenica i Radość może się okazać już musztardą po obiedzie, bez tunelu w Miedzeszynie ( POW) i przedłużenia Panny Wodnej do Traktu Lub. ( stamtąd w Skalicową i na Wał M.) niewiele się zmieni. Ale mając na uwadze punkt a) ma to… sens. Bo przy niewielkiej ilości mostów i niewydolnym układzie komunikacyjnym po drugiej stronie Wisły, niech „siła robocza” czeka po tej stronie.
A jeżeli już jesteśmy Ameryką, to dajmy sobie spokój z budową tuneli i puśćmy kolej w wykopie lub na estakadach, jak to oglądamy w hollywoodzkich produkcjach.
c) Chleba i igrzysk, – co decyduje o lokalizacji miejsc pracy po tamtej stronie rzeki? Lotnisko, trasy wylotowe, brak konieczności oczekiwania na przeprawę przez Wisłę.
Światłem w tunelu jest powstający kompleks wystawienniczo – biznesowo – hotelowy w pobliżu planowanego węzła Marsa/ Żołnierska. Ale ponieważ budowa tego węzła się oddala na następne 5 lat, to i perspektywy, że inni pójdą w ślady pionierów są nikłe. Nie ma drugiego lotniska, nie będzie w najbliższych latach więcej mostów, jak więc zniechęcić ludzi do codziennego podróżowania samochodem?
- Pewna i sensowna komunikacja, o wiele większa strefa płatnego parkowania, która zniechęciłaby część posiadaczy czterech kółek do dojazdów do pracy. Ktoś, kto pracuje na Kruczej zostawia auto pod mostem Poniatowskiego, a ktoś, kto pracuje na Elektoralnej stawia swój samochód na Chłodnej i dalej idzie pieszo. Ale z rozszerzeniem stref jest problem – po ich wytyczeniu trzeba konserwować parkometry ( bywa, że na trzy działa jeden), zimą trzeba odśnieżać miejsca parkingowe, więc interesy nie idą w parze.
Komunikacja musi być pewna i sensowna – o decyzji jazdy samochodem przesądza często fakt transportu dzieci i młodzieży do szkół. Komunikacja minibusowa w Wawrze zapowiadana od marca 2008 ma polegać na tym, że jednym się zabierze autobus, żeby dać go na próbę drugim. Dlaczego na próbę? - Zaraz się okaże, że na 5-cio metrowej jezdni trudno jest wykonywać jakiekolwiek manewry bez obtarcia samochodów stojących po obu stronach ulicy.
***
Budować – tak łatwo powiedzieć
*
I rzeczywiście. W tym wszystkim chodzi o pieniądze, a właściwie o ich brak.
Ponadto, nasze strategiczne bolączki rozwiązuje nie tyle dzielnica, a miasto.
A miasto ma na razie inny problem na głowie, niż pakowanie pieniędzy w peryferie.
Ten problem to budowa lewobrzeżnej części miasta na Euro 2012, chociaż stadion stanie po naszej stronie, to tam ma się znaleźć wszystko, czego potrzebować będą kibice.
Żeby poczuć się lepiej i żeby zrozumieć władze miasta, zalecany jest spacer Krakowskim Przedmieściem, przy którym dziś Chmielna wygląda jak uboga krewna. A to obok Nowego Światu ponoć najdroższa ulica w stolicy.
Pani Prezydent z dumą podkreśla, że oto dzielnicom znów bliżej do gmin. W końcu udało się przekazać burmistrzom większe kompetencje. Likwidowane są delegatury miasta w poszczególnych dzielnicach, a radni dzielnicowi będą się mogli poczuć wreszcie „u siebie”.
A jednak ci, od których ma zależeć coraz więcej pytają o pieniądze i tu pojawia się problem,
bo skąd je wziąć?
Miasto nie może się już więcej zadłużać, więc z miesiąca na miesiąc idą pod nóż kolejne pozycje z WPI. To może trzeba poprosić o więcej środków z budżetu centralnego, ale tu posłowie też nie chcą budować stolicy. Tłumaczą, że budowa metra, zakup taboru dla komunikacji miejskiej, mosty to wewnętrzna sprawa miasta. Oni mają na głowie modernizację kraju, który w przyszłym roku będzie obchodził 20-lecie nowej niepodległości.
Może fundusze europejskie? W strukturze rady Wawra egzystuje komisja, której zadaniem jest pozyskiwanie funduszy europejskich, ale w przypadku dzielnicy jest to raczej zaprawa na sucho i co najwyżej okazja do zapoznania się z tą tematyką, gdyby radny myślał o karierze w radzie miasta lub w Sejmie. Fundusze europejskie przeznaczone są na realizację wielu programów, które bądź wyrównują szanse biedniejszych obszarów kraju, bądź są wydatkowane na rozwój infrastruktury drogowej wpisanej w plan budowy autostrad i dróg ekspresowych. W praktyce oznacza to, że jedynym mostem, jaki może uzyskać wsparcie UE będzie ten Południowy, a jedyną drogą np. poszerzenie trasy Warszawa – Lublin. Stolica, jako najbogatsze miasto w Polsce nie ma szans na pozyskanie środków na nic innego, jak tylko programy społeczne np. „50+”. Dla mieszkańca Warszawy „D” oznacza to, że ma czekać, a potem płacić bez żadnej taryfy ulgowej. W tym czasie pobliski sąsiad otrzyma środki na rozwój wodociągów i kanalizacji, za które mieszkańcy uiszczą o wiele mniejsze opłaty.
Dość powiedzieć, że niektóre miasta satelity wynajęły firmy, które zajmują się tylko przygotowywaniem wniosków o środki unijne. To już procentuje – londyńskim szpitalem w serialu TVP „Londyńczycy” jest szpital położony w Grodzisku Mazowieckim świetnie wyposażony dzięki unijnym środkom.

***
Zarządzanie plotką
*
Zarządzanie plotką jest jedną z metod stosowaną w biznesie, być może również wykorzystuje się ją do komunikowania się władz z mieszkańcami. Mimo ciągłego rozrostu biurokracji i administracji władze naszej dzielnicy zdają się nie korzystać z internetu. Nie znajdziemy też żadnego potwierdzenia, ani zaprzeczenia informacjom, które pojawiają się w sieci.
Plotka w korporacji ma oswoić załogę ze zmianami, jakie nadejdą lub złagodzić rozczarowanie, gdy czegoś nie będzie, chociaż wcześniej to obiecywano. Na naszym podwórku wygląda to tak:
*
jonasz
Oto, co znalazłem na falenicy.pl via ewawer.pl
Według projektu budżetu m.st.Warszawy przebudowa Traktu Lubelskiego
ma się zakończyć dopiero w roku 2013, a budowa tunelu w Międzylesiu,
wraz z przebudową ciągu Zwoleńska - Żegańska ma być ukończona koło
roku 2016.
Jak Wam się podoba taka perspektywa?
*
jele
Mogę dorzucić jeszcze parę elektryzujących informacji z ostatniego
wydanie gazetki mieszkańców Starej Miłosnej.

Pan Wojciechowski (odpowiedzialny za inwestycje w Warszawie)
obiecał, że do końca tego roku (tak było napisane!) powstanie
projekt przedłużenia al. Dzieci Polskich do Starej Miłosnej. Do
końca 2009 zostanie oddany do użytku odcinek Stara Miłosna – do
skrzyżowania z ul. Kociszewskich, a do końca 2010 do CZD. Ponieważ
pan Wojciechowski (odpowiedzialny za inwestycje) mieszka gdzieś w
okolicach Starej Miłosnej, to zakładam, że ten plan ma bardzo duże
szanse realizacji zgodnej z harmonogramem.

Dla niezorientowanych chciałbym dodać, że obecnie ta droga jest
wąska, zbudowana z płyt betonowych, – co w bardzo naturalny sposób
ogranicza na niej szybkość - i co się z tym wiąże wielkość ruchu.
Budowa nowej drogi do skrzyżowania z ul. Kociszewskich w 2009
praktycznie likwiduje te ograniczenia. W ten sposób powstanie
miniobwodnica Traktu Brzeskiego, która skończy się na zakorkowanym
przejeździe w Międzylesiu.

Należy jeszcze dodać, że podczas dyskusji nad budową tej drogi
padały zapewnienia naszych władz, że przed budową tej drogi
powstanie tunel pod torami, – ale jak widać to tylko wielka ściema.
Dla pana Wojciechowskiego bardziej liczy się propagandowy sukces w
gronie jego naturalnych wyborców z Wesołej/Starej Miłosnej i okolic
niż logika i dobro ogółu mieszkańców Warszawy.
*
Więcej na: http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=292&w=87996283&a=88933996
W tym miejscu warto dodać, że nasi radni wraz z Burmistrzem absolutnie nie zgadzają się na jakąkolwiek modernizację połączenia ze St. Miłosną przed budową tunelu. Jednak w świetle ostatniej informacji o modernizacji drogi Warszawa – Mińsk Maz., która ma się rozpocząć w połowie przyszłego roku można zrozumieć determinację mieszkańców podwarszawskiej miejscowości wspartej działaniami p. Wojciechowskiego.

*

Wniosek: najbardziej wiarygodnym staje się ten, który poza „potem, krwią i łzami” nie składa obietnic bez pokrycia. Wiarygodnym jest ten, który traktuje mieszkańców poważnie.
A my do dziś nie znamy wyniku rozmów władz Wawra z PKP na temat ustaleń w sprawie budowy rond w Falenicy i Radości, chociaż spotkanie miało miejsce w pierwszych dniach grudnia. I na koniec…
*
Wawer widziany oczami jego mieszkańców ( portal GW)
*
międzylesianin1
*
No cóż - Międzylesie to swoista "wyspa”, na której tutejsi handlowcy
myślą, że są jedynym źródłem zaopatrzenia. Niestety żerują na tym,
że dużo jest tu starszych mieszkańców, którzy nie pojadą do
promenady, Reala, czy do innych sklepów, do których trzeba dojechać
autobusem. Młodsi wsiądą w autobus i pojadą tam, gdzie jest taniej.
Starsza osoba jest skazana na tutejsze pijawki.
Czasem dochodzę do wniosku, że w Międzyleskich sklepach jest drogo,
bo trzeba płacić za "specyficzny" wystrój sklepów, za "zabytkową"
architekturę budynków, w których znajdują się te sklepy, a nawet
za "ekstra" zapach stęchlizny. To wszystko musi kosztować.
Oczywiście żartuję, ale może coś w tym jest...
Kiedyś rozbawił mnie post napisany przez kogoś zaraz po otwarciu
Biedronki. Opisywał on miny "handlowców-sklepikarzy" - skrzywione
miny na widok ludzi z żółtymi, pełnymi torbami z napsem Biedronka.
Osobiście myślałem, że może wyciągną jakieś wnioski, że może ich
handel będzie bardziej przyjazny dla kupującego, ale się myliłem.
Kiedyś pisałem, że Międzylesie zatrzymało się w XVIII wieku, brakuje
tylko furmanek rozwożących towar. Ale może z czasem sklepikarze
zainwestują i w takie środki transportu, kto wie?
*
dorota_marek_wawa
„….Dawno juz nie robimy zakupów ani w Aninie, ani Międzylesiu, bo po prostu to marnowanie pieniędzy. Wole po jedzenie skoczyć do Reala, bądź do sklepów na Goclaw, gdzie nie okradają ludzi w biały dzień...
I ta kultura obsługi: W KAZDYM sklepie w Międzylesiu, nawet w banku WBK robią mi łaskę, ze mnie obsługują... Zawsze się tak czuje...”
*
pandemonia
*
Zawsze mnie zastanawiało skąd te ceny, przecież mieszkają tu zwykli ludzie. W
lokalnych sklepach niemal nigdy nie robię zakupów, może raz w roku, naprawdę
rzadko. Jedną z zagadek wszechświata jest dla mnie ro, jak co sklepikarze się
utrzymują przy niewielkiej ilości klientów, taaakich cenach i skandalicznej
jakości towarze... Ktoś wie? :)

*
anini
*
… wiadukt w Wawrze też jest zakorkowany w godzinach szczytu :-)
Jak jedzie karetka od strony Wału M. to po co ma nadrabiać ponad 7
kilometrów i tracić cenny czas? W Radości tez nie zawsze jest tak
różowo, ale napewno lepiej niż w Międzylesiu.
Szkoda gadać - nie dbają o mieszkańców nasi włodarze.....
*
gszyhu
*
Trasy. które najważniejsze skrzyżowania pokonują pod ziemią i gdzie miejscami dozwolona prędkość wynosi 100 km/h, a nie 80 jak na naszej Trasie Łazienkowskiej. A więc można. Trzeba tylko dobrze planować, a przede wszystkim myśleć.
U nas z myśleniem jest krucho. Wystarczy obejrzeć organizację ruchu na Mrówczej. Toż to sen pijanego inżyniera ruchu.
Co 20 m skrzyżowania dróg równorzędnych z wyjazdami z dróg gruntowych.
*
abby098
*
W ramach 'osiągnięć' wspaniałych inwestycji drogowych dorzucę:
- z własnego podwórka; geniusz który wytyczył Bronowska. Ulica ma parę tylko lat
a jest tak wąska ze brak tam miejsca na chodniki i nie da sie jej juz poszerzyć
w żaden sposób.

No, ale będziemy kiedyś mieć obwodnicę (60km od granic Warszawy), które wszystko
to rozwiążą... Tak wiec nie ma się czy martwić.