O historii prawdziwej…

Wiosna 1976 roku. W Szkole Podstawowej nr 138 w Międzylesiu uczniowie klasy VI-tej mają lekcję historii.
Tematem jest ostatni rozbiór Rzeczypospolitej i utrata niepodległości na następne 123 lata.
„ Młodzi ciałem i duchem” analizują przyczyny upadku. Za ścianą utworzoną z regałów, jakiś wolontariusz poleruje pocisk artyleryjski lub lotniczy do szkolnej Izby Pamięci Narodowej.
O lekcjach historii prowadzonych przez p. Wiktora ( dziś mówi się, że tak naprawdę Witysława) Kulerskiego nigdy nie można było powiedzieć, że były nudne.
Tak było i tego dnia – w pewnym momencie padła data 17 września 1939.
Dzieciaki wyciągają, co mają w pamięci. Jakieś strzępy wiadomości wyniesionych z domu, bo oficjalnie wspomniany dzień nie był znaczący. Padają pojedyncze hasła: Rydz-Śmigły, Zaleszczyki, Witkacy i w końcu pada stwierdzenie, że historia Polski to nie trzy, a cztery rozbiory.
Dziś, kiedy już można czytać i pamiętać, chyba nie do końca zdajemy sobie sprawę, że nota rządu sowieckiego nieprzyjęta przez ambasadora RP - Wacława Grzybowskiego była końcem nie tylko II-giej Rzeczypospolitej, ale końcem świata dla kilku milionów Polaków, a w ostatecznym rozrachunku również dla wielu tysięcy Niemców.

***
Oto, co otrzymał ambasador RP od władz państwa neutralnego wobec konfliktu polsko – niemieckiego:
.
1939 wrzesień 17, Moskwa
Wojna polsko-niemiecka ujawniła wewnętrzne bankructwo państwa polskiego. W ciągu dziesięciu dni operacji wojennych Polska utraciła wszystkie swoje rejony przemysłowe i ośrodki kulturalne. Warszawa przestała istnieć, jako stolica Polski. Rząd Polski rozpadł się i nie przejawia żadnych oznak życia. Oznacza to, iż państwo polskie i jego rząd faktycznie przestały istnieć. Wskutek tego traktaty zawarte między ZSRR a Polską utraciły swą moc. Pozostawiona sobie samej i pozbawiona kierownictwa, Polska stała się wygodnym polem działania dla wszelkich poczynań i prób zaskoczenia, mogących zagrozić ZSRR. Dlatego też rząd radziecki, który zachowywał dotąd neutralność, nie może pozostać dłużej neutralnym w obliczu tych faktów.
Rząd radziecki nie może również pozostać obojętnym w chwili, gdy bracia tej samej krwi, Ukraińcy i Białorusini, zamieszkujący na terenie Polski i pozostawieni swemu losowi, znajdują się bez żadnej obrony.
Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd radziecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności Zachodniej Ukrainy i Zachodniej Białorusi.
Rząd radziecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy, i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.
Podpisano: komisarz ludowy spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow
* * *
Wiele lat później minister spraw zagranicznych RP Władysław Bartoszewski tak przemawiał na specjalnym posiedzeniu Bundestagu i Bundesratu w Bonn, 28 kwietnia 1995 roku:
„…Dla Polski wojna ta trwała 5 lat 8 miesięcy i 8 dni. Przez cały ten czas setki tysięcy Polaków walczyło na lądzie, morzu w powietrzu, wspólnie z innymi armiami aliantów, o jeden jedyny cel - odbudowę swojego wolnego i suwerennego państwa w wolnej, demokratycznej Europie. W ostatniej fazie II wojny światowej w jednostkach regularnych wszystkich państw alianckich walczyło łącznie ok. 600 tys. Polaków oraz kilkaset tysięcy w armii podziemnej w kraju.
To, że Polska nie została uznana w 1945 r. za jedno z państw zwycięskich, było - jak to dziś powszechnie wiadomo - koncesją polityczną aliantów zachodnich na rzecz Stalina. Decyzje jałtańskie wobec Polski były początkiem podziału Europy na dwa bloki…”
I dalej:
„…Państwo polskie "przesunięto" o kilkaset kilometrów na zachód, zmniejszając w ostatecznym efekcie jego terytorium o jedną piątą. Alianci zachodni zalegalizowali nową polską granicę wschodnią, co oznaczało, że ZSRR otrzymał praktycznie wszystko, co uzyskał w wyniku porozumień z III Rzeszą w latach 1939-1940. Polsce przyznano byłe niemieckie tereny wschodnie, co miało częściowo zrekompensować jej straty terytorialne na rzecz ZSRR. W efekcie Polska przed 1939 rokiem miała 389 000 kilometrów kwadratowych powierzchni, po zwycięskiej wojnie zaś 312 000. W tej sytuacji granica na Odrze i Nysie stała się dla Polaków i ich państwa sprawą o wymiarze egzystencjalnym. Na Konferencji Poczdamskiej zwycięskie mocarstwa postanowiły wysiedlenie ludności niemieckiej z terenów na wschód od Odry i Nysy…”
* * *
Wracając do szkoły w Międzylesiu.
Pan Witysław ( zostańmy przy tym imieniu), jak czytamy na forum portalu nasza-klasa.pl uczył nie tylko historii, ale również biologii, a bywało, że także rysunku. Jednak ci, którzy mieli z nim właśnie lekcje historii twierdzą, że dokonywał cudów.
Bo jak inaczej wytłumaczyć, że uczniowie ledwie radzący sobie z innymi przedmiotami, z historii mieli najwyższe noty.
Kto wówczas nauczył się „myśleć historycznie”, już nigdy potem nie miał trudności, aby zrozumieć teraźniejszość patrząc na nią przez pryzmat historii.
Wtedy też uczniowie wiedzieli już, że upadek muru berlińskiego to tylko kwestia czasu i, że ta sytuacja Niemiec przypomina stan Polski po 17 września 1939. Nikt tylko nie przypuszczał, że połączenie państw niemieckich stanie się możliwe ponad 20 lat później, gdy oni sami będą dojrzałymi ludźmi.
A potem był Radom ’76 i koniec lekcji historii z p. Witysławem, jako niepoprawnym politycznie.

Zdjęcie: Armia Czerwona przekracza granicę Polski w dniu 17.09.1939