Nie tylko o „ wąsko i garbato”…

Na zdjęciu - utwardzony odcinek Podkowy. Czy o takich ciągach komunikacji zbiorowej myślimy?
Nawet, jeżeli sądzimy, że wąskie ulice obronią nas przed cywilizacją, to jesteśmy w błędzie.
Cywilizacja sobie poradzi, my zostaniemy wypchnięci na to, co będzie po obu stronach wąskiej ulicy.
Teren pod trasę nazywaną dziś Południową Obwodnicą Warszawy zarezerwowano w latach trzydziestych ubiegłego stulecia. Już wtedy zastanawiano się, a co będzie za 50, 70 lat?.
Później bywało różnie. Tak prawdopodobnie wyglądał dialog petenta z urzędnikiem:
- Chce pan tu budować?.
- Tak.
- Sprawdźmy.
Hmm…Wie pan ten teren jest, co prawda zarezerwowany pod budowę jakieś autostrady, ale kiedy to będzie?
Buduj pan.
I to - „kiedy” przyszło na Ursynów i dalej postępuje.
***
Dlaczego jest wąsko?
Odpowiedź kryje się w tym stwierdzeniu wawerskiego urzędnika wygłoszonego w trakcie omawiania koncepcji planu zagospodarowania Aleksandrowa – „ulice biorą się z działek”
Zamieńmy się, zatem rolami i wyobraźmy sobie, że mamy do sprzedania 3 ha ziemi. Po dokonaniu odrolnienia jesteśmy zmuszeni dokonać podziału tak, aby spełnić minimalne warunki dotyczące przyszłych ulic. Dlaczego minimalne, – bo ceną, za możliwość późniejszej sprzedaży gruntu jest oddanie cennej ziemi pod ulice.
Ziemi, za którą dzielnica / miasto wcale się nie kwapi zapłacić. Dlatego oddajemy jak najmniej się da.
Z drugiej strony, oddając więcej nasze działki mogą nie być już tak atrakcyjne, jak byśmy tego sobie życzyli.
I tu prośba – do Tych, którzy wiedzą, w jakich okolicznościach ta oddana ziemia staje się własnością dzielnicy/ miasta?
Nie raz i nie dwa daje się słyszeć „ to droga prywatna, nie liczcie na nic ( oświetlenie, utwardzenie etc.)
To byłaby jakaś kwadratura koła.
***
Sen o Warszawie.
Wzorcem dla tego wywodu jest … Skandynawia.
Pomarzmy, więc…
Po zakupie ziemi, występuję o warunki zabudowy.
Po drugiej stronie biurka spotykam się urzędnikiem, który wie. Wie, jak teren, gdzie mam się osiedlić będzie wyglądał za 50 lat, jaki mam charakter zabudowa tego „kwartału”, czy będę mieszkał przy ulicy dojazdowej do kilku domów, czy będzie to jeden z głównych szlaków komunikacyjnych dla osiedla.
Gdzie będzie centrum tego osiedla, szkoła, przedszkole, sklepy? Nie istotne, że ponieważ jestem jednym z pierwszych osadników, to zanim zbudują szkołę, to moje dzieci będą już na studiach. Ważne, że wie.
Pyta o dom, jaki ma być. Piętrowy, parterowy, na ile osób?
Potem dostaję katalog, a w nim kilka propozycji domu, który w tym kwartale można budować. Domy różne, ale ze wspólnymi elementami, sprawiają, że wszystko układa się w logiczną całość. Obok powstanie inne osiedle domów indywidualnych, ale wg. tych samych kryteriów.
Jak jest dziś? – Odpowiedź na wszystkie te pytania zna tylko deweloper i tylko osiedla zamknięte cechuje jakaś logika.
Jednak te osiedla otoczone są „nieładem artystycznym”, co w sumie nie stanowi powodu do dumy ani dla jednych, ani dla drugich.

Odpowiedzi

O odpowiedzialności urzędniczej i budowaniu

"Aby zdążyć przed budową trasy ekspresowej, która za dwa lata przetnie Bemowo, deweloperzy do ostatniej chwili sprzedawali mieszkania w jej sąsiedztwie. Niektóre bloki stanęły tuż przy wykopie pod przyszłą drogę"
Gazeta Wyborcza / dziś/

To może czas najwyższy spojrzeć prawdzie w oczy i pokazać dokładnie ( folder przygotowany przez Wawer), jak przebiegać będzie POW?.
Czy będziemy zamiatać pod dywan, bo może się uda podrzucić jej przebieg sasiadowi?
Wawer! - Odwagi i odpowiedzialności za wydawane decyzje.

A dlaczego?

Oj, narażę się dzisiaj Aleksandrowianom ( u nas nie mamy ha),
ale dlaczego RP ma płacić?
Przecież większość tej ziemi zmieniła właściciela za przysłowiową złotówkę - była albo poniemiecka, albo należała do kółek rolniczych. Cena sprzedaży dla Kowalskiego jest ustawiona tak wysoko, że jak ktoś po sprzedaży będzie rozsądnie gospodarował pieniędzmi, to wystarczy dla jego dzieci i wnuków.
Ale też nie powinno być tak, jak podsłuchałam dzisiaj w autobusie ( wiem, że nie ładnie). Jakieś kobiety opowiadały o akcji protestacyjnej w Urzędzie - były "u tego co mu słoma z butów wystaje" i, że dziś droga ma mieć już nie 6, a 7 metrów.
Tu wszystko powinno być jasne, jaka droga i gdzie ile metrów.
A nie tam robienie ludzi w jajo.

Pozdro:-)

Bardzo śmieszne...

Od razu widać,że nie do końca wszyscy znają realia:-(.
Aleksandrów nigdy nie był "zagłębiem kwasiarzy", jak na przykład Bcorków.
Nam się tu nie przelewało - ziemia licha, obowiązkowe zalesienia. To, co w tym dziwnego, że chcemy w końcu poźyć?

Pozdrawiam,

J.