Przed pierwszym dzwonkiem

Jest rzeczą niezwykle stresującą, gdy z końcem lipca ( już ok. 25/07?) pojawia się w najbliższym nam hipermarkecie ekspozycja materiałów szkolnych. Kilka dni później da się zauważyć także kalendarz typu „Pozostało …dni” oraz hasło „Czas do szkoły!”. Tylko, komu tak naprawdę na tym najbardziej zależy?
Uczniom? Wątpliwe – wszak dopiero, co się przyzwyczaili do „nic niezrobienia”. Rodzicom? Również nie, w końcu nie muszą „robić” za taksówkarzy i zapewne chcieliby cieszyć się tym stanem jak najdłużej.
Nauczycielom? „Bodaj byś cudze dzieci uczył” to raczej nie zaszczyt, a przekleństwo.
Komu więc tak się spieszy do tej szkoły? Handlowcom, producentom zeszytów i innych szkolnych akcesoriów oraz wydawcom podręczników. Kolejne zdzierane kartki na hipermarketowym kalendarzu mają tylko „podgrzać” atmosferę zbliżających się szkolnych żniw.
Ci wszyscy, którzy uwielbiają szkolone szaleństwo ( po kolejkach przed księgarniami można sądzić, że jest ich wielu) poczekają do pierwszych dni września, gdy pociechy dostarczą im listy niezbędnych pomocy naukowych i podręczników.
Ci, którzy podobnie jak Zagłoba za tłokiem nie przepadają już dziś odwiedzają sekretariaty szkół i strony internetowe, aby móc spokojnie zamówić, jeżeli nie wszystkie, to przynajmniej większość podręczników.
Pieniądz ma to do siebie, ze lubi przepływ – w świecie ekonomii określa się ten stan - „Cash flow”.
Po wyczerpujących nas finansowo wakacjach, przychodzi czas na „rujnujący” początek roku szkolnego. Komplet podręczników do I-szej klasy liceum to wydatek ponad 400 zł. A przecież ksiązki to dopiero początek szkolnego szaleństwa. Na koniec dochodzą opłaty na ubezpieczenie, komitet, fundusz i wyjazd integracyjny. Jeżeli dzieci jest więcej to wszystko trzeba pomnożyć. Nie często się zdarza, żeby młodsze rodzeństwo mogło skorzystać z podręczników starszego, biznes musi się kręcić i się kręci.
Więc jedno uczy się z „Ekoludka”, a drugie już z „Wesołej Szkoły”. Jak ktoś powiedział : „kiedyś ksiązki były poważne i tanie, dziś są ładne i drogie".
I na koniec, czas na reklamę.
W falenickiej księgarence można zamówić podręczniki. Czas realizacji do trzech dni. Może warto zrobić to już teraz nie czekając na tłumy zdenerwowanych uczniów i ich rodziców. Tu uwaga – dokładnie przygotujmy listę ( ważna jest nie tylko szkoła, ale również poziom i wydanie). Zachowajmy paragon do ew. zwrotu, gdyby któryś z nauczycieli zmienił zdanie.

Wszystkim uczniom życzymy, aby ostatnie dwa tygodnie wakacji spędzili odpoczywając
– Na „zadręczanie się” szkolą przyjdzie czas po 1 września.
A po latach i tak okaże się, że czas szkoły średniej i potem studiów był najpiękniejszy w naszym życiu \( szczęśliwej miłości nie licząc:)).