Takiego zdania jest Tomasz Szypt z działu nieruchomości Dziennika. Dziennikarz dokonał porównania dwóch największych dzielnic naszego miasta – Białołęki i Wawra. Porównanie w przypadku dzielnicy Wawer wypada nader niekorzystnie.
W tym roku na Białołęce zostanie oddane 2, 1 tys. mieszkań, deweloperzy naszej dzielnicy mają do zaproponowania tylko 362 lokale. Ogółem w latach 2008-09 podaż mieszkań na Białołęce wyniesie 5,8 tys.- w Wawrze tylko 800.
Jako główne przyczyny tego, że w dzielnicy zajmującej 15 % powierzchni miasta oddawane jest mniej niż 1 % wszystkich lokali budowanych w Warszawie wymienia się:
- brak planów miejscowych zagospodarowania terenu, co sprawia, że decyzje pozwalające na budowę nawiązują do stniejącej zabudowy
- brak wodociągów ( 30% dzielnicy jest podłączona do sieci)
- brak kanalizacji ( tylko 25% obszaru Wawra ją posiada)
- uwarunkowania wynikające z sąsiedztwa z Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym
- niewielki procent Wawra posiada centralną magistralę ciepłowniczą ( trudno budować bloki wyposażone w „mieszkaniowe kotłownie")
- brak wyraźnego centrum spełniającego funkcje handlowo-rozrywkowo-kulturalne ( jeździmy albo na Pragę Płd. lub do M1, czy też na ul. Głębocką)
Nasz komentarz:
Z mieszkaniem w Wawrze jest jak z aplikowaniem do palestry adwokackiej, – gdy już uda nam się osiąść na rubieżach Warszawy nie chcielibyśmy… żadnej intensywnej zabudowy, bo czujemy przez skórę, że dynamiczny rozwój Wawra skończy się totalnym paraliżem i tak przeciążonych szlaków komunikacyjnych.
Brak dróg i mostów oraz brak centrów biznesowych ( pracodawcy) po tej stronie Wisły sprawia, że wybieramy obecny status quo, nie chcąc podzielić losu Białołęki, gdzie najpierw zbudowano potężne osiedla mieszkaniowe, a teraz dopiero planuje się budowę trasy Mostu Północnego.
Perspektywa utrudnień w najbliższych miesiącach związanych z budową kolejnego etapu Trasy Siekierkowskiej i tunelu w Międzylesiu już wywołuje „gęsią skórkę” u niektórych z nas.
To, czego nam w tym momencie brakuje, co wyrazistego centrum i nie chodzi tu o hipermarket, a raczej o coś na kształt Promenady, która stała się prawdziwym katalizatorem wybuchu inwestycji w tej części Pragi Płd.
Biedronka tu, Biedronka tam. Jedni mówią, – jaka dzielnica takie centrum. Drudzy proponują zmianę nazwy Linii Otwockiej na Linię Biedronkową i proponują przemalowanie składów Kolei Mazowieckich w czerwono- czarne grochy.
Być może, że tunel i modernizacja Żegańskiej, sprawią, że stara hala Szpotańskiego ( d. ZWAR – dziś teren BHK Kraków) dostanie zielone światło i stanie się zalążkiem owego centrum.
I jak zwykle nadzieja nie jest matką głupich, a jedynie tych, co patrzą daleko i są cierpliwi:).