O integracji ...i nie koniecznie europejskiej.

Ostatnie referendum na Zielonej wyspie pokazało, że nie zawsze większość ma rację:).Ale to jest świat wielkiej polityki i wielkich marzeń.
Warto jednak zadać sobie pytanie, a jak proces integracji przebiega na naszym, małym podwórku.
Poprzednie pokolenie, a było to pokolenie naszych rodziców, opuszczało wieś, aby poprawić swoje warunki bytowania.
W latach 70-tych ubiegłego stulecia miasta masowo zaczęli opuszczać Amerykanie, w latach 90-tych ten proces zachodził w Europie Zach. Obecnie to my, decydujemy się na wyprowadzkę z centrum, aby podnieść standard życia – wracamy na wieś. Wieś, na której krowa, koń stają się zjawiskiem.
Co wpływa na naszą decyzję?
Najczęściej jest to syndrom… ”braku jednego pokoju”.
Na ile chcemy się integrować z miejscową społecznością?
Czy w Aleksandrowie AD 2008,można mówić, o naszej obecności w rodzinnych sklepikach, na zabawach i imprezach w KK Aleksandrów i w końcu, czy bierzemy udział ( cokolwiek by to nie znaczyło) w życiu tej parafii?
Na drugim biegunie są „Oni” - miejscowi. To oni najczęściej sprzedają nam ziemię.Jak ich odbieramy?
Tak więc żyjemy tu, czy tylko śpimy, realizując wszystko co się da w centrum, które opuściliśmy?

Odpowiedzi

O chlebie i zabawie.

Z tą integracją to jest problem. Kilka lat temu wracając z delegacji podjechałem po chleb - "nie ma, był pan zapisany?". Potem zdarzyło się, że potrzebowałem jakąś wodę po goleniu ( np. Wars:)). Była niedziela, odwiedziłem trzy czynne sklepy - w Alekasndrowie mieszkają sami brodaci. Nie było absolutnie żadnej. To mnie nauczyło, że do miejscowych sklepów trzeba wpadać po piwo.
Był ktoś na zabawie? Ja byłem - cena umiarkowana 5 zł (?), zespól Promile. Zabawa bezalkoholowa, ale stoliki falowały od napojów wyskokowych. Ja wystrojony jak stróż w Boże Ciało, a tam ... Byłem, zobaczyłem i wystarczy.