Dzisiaj obchodzimy Dzień Sąsiada.
Oto dwa stanowiska (źródło: Dziennik)
Pierwsze:
Zamknięte nowe osiedla, do których wprowadzają się ludzie bardzo do siebie podobni - młodzi i dobrze zarabiający - wbrew zamierzeniom nie łączą mieszkańców. To tu najgorzej układają się stosunki sąsiedzkie. Jak wynika z najnowszych badań, mieszkańcy tych osiedli nie tylko nie nawiązują ze sobą bliskich relacji, ale prawie połowa nie miałaby nawet komu zostawić kluczy w razie wyjazdu albo poprosić o podlewanie kwiatów...
Drugie:
...Mieszkał z rodzicami w takiej dzielnicy Gdańska, gdzie sąsiedzi prowadzili ze sobą nieustanne wojny, na przykład o płot, który w nocy mógł zmienić miejsce położenia. Ciągłe napięcia miały źródło także w pochodzeniu mieszkańców. Część to byli warszawiacy, część wilniuki, a część gdańscy autochtoni. "To była mieszanka z lekka wybuchowa, bo ludzie mieszkali zbyt blisko siebie i ciągle wtykali nos w cudze sprawy. Każdy wiedział, co robią inni" - opowiada Chwin.
Taka bliskość nie przeszkadza jednak Manueli Gretkowskiej, która mieszka w domu pod Warszawą. Badania potwierdzają, że najlepsze kontakty układają się w mniejszych miejscowościach. Pisarka z zaskoczeniem odkryła, że w jej miejscowości kwitnie życie sąsiedzko-towarzyskie. "I to nie dlatego, że mieszkają tu bogaci warszawiacy, którzy przeprowadzili się z miasta. Ale właśnie mieszanka ludzi z różnych środowisk" - mówi DZIENNIKOWI Gretkowska. "Dzięki temu, ja sama dowiedziałam się o wielu problemach, o których nie miałam pojęcia. Pomogło to, że ludzie widzą się w różnych sytuacjach, a nie tylko przez chwilę w windzie."
Propozycja kodeksu sąsiedzkiego ogranicza naszą wolność,
ale mamy nadzieję, że jeżeli nawet przegra ja, to wygra my. Zapraszamy do zgłaszania nowych propozycji.
Nie mniej jednak życzmy sobie w tym dniu, aby udało nam się połączyć stare z nowym, młode ze starym i nawet gniewając się na siebie - aby nad tym gniewem nigdy nie zachodziło słońce.
Odpowiedzi
Wszystko zależy od ludzi
Jak ludzie są OK, to nie ma znaczenia czy mieszkają w gettcie (taką ostatnio nazwę usłyszałem dla zamkniętych osiedli) czy w bloku czy też w małej wsi.
Mieszkałem w kilku miejscach w zupełnie różnych okolicach i nie widzę żadnej reguły co do miejsca.
Tylko co zrobić, żeby byli OK?
Ten kodeks sasiada mógłby być nawet fajną rzeczą. Poczynając od "dzień dobry", a na "uprzejmie informuję..."
Czytałam artykuł w Dzienniku i chodzi o to, aby nie tylko dobrze zacząć, ale też dobrze skończyć.A tam sąsiedzi dobrze nie skończyli - zaczęli donosić na siebie pod byle pretekstem. Więc umiar i zdrowy rozsądek:).
pozdro