Czyli prawdziwa historia o kupowaniu działki budowlanej – źródło Rzeczpospolita.
Ta historia mogłaby wydarzyć się również u nas. Zachęcamy wszystkich czytających do tworzenia „poradnika” dla kupujących ziemię.
* * *
Młode małżeństwo postanowiło się usamodzielnić, czyli wyprowadzić od rodziców do własnego domu. Kilka miesięcy szukali działki, aż wreszcie dostali od znajomego telefon do człowieka, który sprzedawał ziemię.
Gdy młodzi zadzwonili, okazało się, że zostały mu dwie działki, z czego na jedną byli już wstępnie zdecydowani kupcy.
Pojechali, więc czym prędzej oglądać teren, który był wolny.Położony w pięknej okolicy, bo właściwie na łąkach, teren porośnięty wierzbami, na których pokazały się bazie. Żona była nimi zachwycona, mąż wynegocjował cenę ostateczną, aby po nocy namysłu dać zadatek. Pozbierali pieniądze i kupili ziemię z postanowieniem, że jak najszybciej będą starać się o kredyt, aby zacząć budowę domu jeszcze w tym samym roku – planowali do zimy przynajmniej stan surowy. Mieli tylko dylemat: czy zapożyczyć się we frankach szwajcarskich czy w złotych.
Gdy zaczęli kompletować dokumenty dla banku, – który po zbadaniu ich zdolności kredytowej zgodził się na kilkaset tysięcy złotych kredytu – zaprosili na działkę geodetę i budowlańca.
Okazało się, że chociaż działka teoretycznie jest budowlana, to praktycznie trudno na niej postawić dom. Kiedy fachowiec zobaczył bazie, którymi zachwycała się niedoszła inwestorka, wbił łopatę w ziemię. Intuicja go nie myliła: wspaniale położona na łąkach działka była podmokła. Nie było tam grząsko, tylko wody gruntowe znajdowały się wysoko.
Dlaczego młodzi ludzie tego nie sprawdzili przed transakcją?
Małżeństwo stanęło przed dylematem: inwestować w odwodnienie terenu i na stałe montować w budynku specjalną pompę, która chroniłaby fundamenty domu przed wodą, czy lepiej już na tym etapie, przed wypłaceniem kredytu, wycofać się z inwestycji?
Wybrali to drugie wyjście, bo walka z wodą znacznie podniosłaby koszty budowy, a z wilgocią być może musieliby borykać się latami. Dlatego sprzedali ziemię.
Odpowiedzi
Wzdłuż ulicy Borków, jak
Wzdłuż ulicy Borków, jak zapewne wiedzą ci którzy kiedyś tamtędy jeździli - były bagna. W zeszłym roku na bagnach, pojawiły się igłofiltry, rury i pompy. Pompowały pół roku i... po zebraniu wierzchniej warstwy humusu, nasypaniu 20cm piasku stały się pięknymi "suchymi" działkami na których od razu pojawiły się rzędy szeregowców.
Pewnie pójdą jak ciepłe bułeczki. A woda ? No cóż, pewnie się wkrótce pojawi. Tak jak u wielu mieszkańców Aleksandrowa, którzy rozpoczynali budowę w suche lato...