Bałtyk, święto niepodległości i plotki o wojnie…

„Mamy wojnę hybrydową na granicy z Białorusią” – to ocena przedstawicieli rządu. Prezydent RP w trakcie wizyty w Wilnie dzieli się z gospodarzami uwagą, że oto powraca widmo kolejnej wojny. O wojnie mówi szef polskiego rządu w trakcie spotkania w Brukseli. Polska marynarka wojenna nie dysponuje w obecnej chwili ani jednym ( a ma tylko jeden) okrętem podwodnym (który zamiast pocięcia na żyletki, przechodzi kolejny remont). Czy to czas, aby zacząć się bać?...

**

Carl von Clausewitz (1780 - 1831) jest do dziś wielce cenionym teoretykiem wojny. Powszechnie znane są powiedzenia tego pruskiego generała:
„Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami”
Oraz:
„Pokój to zawieszenie broni pomiędzy dwiema wojnami”

*

Te maksymy doskonale wpisują się w przeszłość i teraźniejszość, czego dowodem może być również wydany przez „Czerwone i czarne” w 2018 roku wywiad - rzeka z gen. W. Skrzypczakiem zatytułowany - „ Jesteśmy na progu wojny”.
Ten były już (niestety) głównodowodzący wojsk lądowych dowodzi, że Polska (za sprawą swojego położenia) stanie się dla przeciwnych stron konfliktu „centrum wysiłku”…

- „Rosja ma świadomość tego, że jej wojska będą musiały iść przez Polskę w marszu na zachód. Wie też, że jako Państwo suwerenne będziemy się bronić zawsze, niezależnie od tego, czy NATO nam pomoże, czy nie. To zaś oznacza, że Rosjanie będą tu bezwzględnie niszczyć i palić wszystko, co stanie im na drodze.

Sojusz musi sobie uzmysłowić, że Polska jest Państwem niezwykle istotnym ze strategicznego punktu widzenia i obszarem zasadniczego zainteresowania, który winien być należycie zabezpieczony przed potencjalną agresją Rosji.
Kilka dodatkowych amerykańskich batalionów w Europie nie będzie straszakiem dla Putina.

Takimi działaniami budujemy tylko wiarę Polaków i innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej w to, że Amerykanie w razie czego udzielą nam pomocy. Jeżeli jednak dojdzie do jakiegokolwiek konfliktu w Azji, to amerykańskie wojska będą potrzebne tam, a nie tutaj, w Europie. Trump o tym wie. I Putin również.”

Generał W. Skrzypczak apeluje o budowę schronów, nie tylko tych zbiorczych, ale również tych przydomowych, które mogłyby powstać kosztem rezydencji i willi stawianych przez klasę średnią w jej własnym interesie.
- Jest rzeczą powszechnie wiadomą, ze jedynie Szwajcaria jest w stanie umieścić swoich obywateli w schronach i jeszcze część powierzchni „wynająć” obywatelom innych państw.

Nasza klasa średnia wydaje się hołdować innym zabezpieczeniom, nie rezygnuje przy tym z budowy wygodnych i przestronnych domów, ale też nie zapomina o: ważnym paszporcie, twardej walucie i złocie na tzw. „podorędziu” oraz edukacji pociech za granicą.
- W gruncie rzeczy chodzi tylko o to, aby zdążyć na samolot i ewakuować się w bezpieczne miejsce…

*

"Historia jest najbardziej niebezpiecznym produktem, jaki stworzyła chemia umysłu. (…) Upaja narody, stwarza im fałszywe wspomnienia, powoduje przesadne reakcje, zaognia stare rany, burzy spokój, prowadzi je do delirium wielkości lub manii prześladowczej" – do takiego wniosku doszedł francuski filozof i poeta Paul Valery pod wpływem doświadczeń I wojny światowej. I od tego cytatu zaczyna się artykuł byłego prezydenta Ukrainy – Petera Poroszenki opublikowany latem br. w magazynie „Wolna Sobota” GW. To w takim razie wróćmy na chwilę to tamtego konfliktu…

plotki o wojnie

*

Jest już tak, że kraje niezbyt dostanie, lub dostatnie, ale nastawione pokojowo zwykły przygotowywać się do wojny, która już była. II RP wydawała w ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej …30 % swojego PKB ( ale i PKB nie był tak duży jak obecnie) próbując poprawić stan uzbrojenia. Obecnie III Rzeczpospolita dobija do 2 % PKB wymaganych przez NATO, ale i tak 70 % wydatków pochłaniają płace i emerytury.

Peter Poroszenko nie tylko twierdzi, że nauczycielka Historia surowo karze za nieodrobioną pracę domową, ale wskazuje na ciąg podobieństw pomiędzy:
- anszlusem Austrii i aneksją Krymu;
- okupacją części Czechosłowacji i okupacją części Donbasu;
- uwielbieniem dla Fuhrera i miłością do Wodza;
- „sudeckim” przemówieniem Hitlera i (niedawnym) artykułem Putina o „Historycznej jedności Rosjan i Ukraińców”.

A przecież od pewnego już czasu trwa pełzająca integracja naszego (obecnie bardzo kłopotliwego) sąsiada tj. Białorusi z Rosją. To, gdy już dojdzie do "bratniego" połączenia obu państw, to szybko może się okazać konieczny do spełnienia wymóg połączenia eksterytorialną autostradą Mińska z Królewcem…Znamy to?

Gdy sytuacja staje się napięta i nie jest do końca przewidywalna, to wówczas do głosu dochodzi propaganda, która z jednej strony ma zjednoczyć społeczeństwo i naród wobec zagrożenia, z drugiej podnieść morale (defilady, programy, ustawy i być może kolejna odsłona FON*) i jeśli już przygotować na najgorsze, to zgodnie z dewizą: „ silni, zwarci, gotowi” (ostatnio sparafrazował ją lider PSL – W. Kosiniak – Kamysz), oraz przekonać naród, że potęga sojuszy sprawi, że walka szybko się skończy i będzie zwycięska. A jak to było w 1939 roku?...

*

Mjr C. Niewęgłowski otrzymał rozkaz od gen. W. Thomme (dowódca SGO** „Piotrków”), aby odnalazł sztab i dowództwo Armii Łódź w miejscowości Julianów. Po powrocie adiutant generała zdał meldunek i wstrząśnięty tym, co zobaczył napisał list pożegnalny, a w nim:

„Byłem żołnierzem z zamiłowania, nie dla kawałka chleba, byłem patriotą, może gwałtownym w swej ambicji , ale szczerym. Wierzyłem w swych wodzów, ale głęboko się zawiodłem. Przegranie wojny w 5 dni przez państwo o 34 mln. ludzi – to klęska nie wojenna, lecz moralna. Obecna klęska ukazała naszą nieudolność organizacyjną, brak przewidywania, a przy tym pyszałkowatość i bezdenną pewność siebie u różnych „wielkich” ludzi. To mnie załamało, gdyż ten zamęt i chaos, jaki zapanował, sprowadza na nas upokorzenia nie do zniesienia. Przez te kilka dni byłem na froncie świadkiem bohaterstwa i waleczności naszego żołnierza i nieudolności dowódców."

- Po napisaniu listu mjr Cezary Niewęgłowski odbiera sobie życie…

Czytając ”Polskę 1939. Pierwsi przeciw Hitlerowi” Roger’a Moorhouse’a , a w niej tę zamieszczoną wyżej relację, jak również tę, którą przytoczę za chwilę nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że już niewiele brakuje, abym był świadkiem swoistego deja vu, tym bardziej, że jesteśmy już tylko kilka dni przed świętem, które powinno nas łączyć za sprawą rogali Marcińskich, gęsiny na stole, baloników i radosnych parad kobiecych orkiestr w krótkich spódniczkach, ciepłych rajstopach i w białych kozakach - jak ma to miejsce w USA. Ale nie! – Nas nie stać na inną kreatywność niż jedynie organizowanie marszu. Mieliśmy kiedyś szanse okazać się godnymi „11 listopada”, jednak u nas od czasu spalenia wozu transmisyjnego TVN zadowalamy się okrzykami, racami, „obroną” EMPIKU i jak czasu starczy... kebabem od „ciapatego”.

Wróćmy jeszcze do września 1939…

Wizna

*
Wacław Lipiński był weteranem I wojny światowej, emerytowanym historykiem i wojskowym, który po inwazji niemieckiej wraca do służby czynnej, aby zostać szefem propagandy w DOW***. W pierwszych dniach września zanotował w dzienniku:

„Ewakuacja rządu, w tak nieprzyzwoicie pospieszny sposób przeprowadzona, wytworzyła w Warszawie nastrój paniki , która szerzy się jak zaraza. Wszyscy ludzie, którzy odgrywali jakąkolwiek rolę publiczną, pędzą za Wisłę gnani jakąś psychozą strachu i przerażenia. Nie mogę tego zrozumieć, nie mogę tego pojąć. Przecież tak niedawno jeszcze, kilka dni temu, takie to wszystko było bohaterskie, pełne woli walki i przetrwania. Trochę tych bomb, trochę eksplozji, bliskość Niemców przeistoczyła tych ludzi w tchórzliwą bandę. Czyżby naprawdę byli tak mało warci?”

- Teraz chyba łatwiej jest zrozumieć ten ważny paszport, złoto i twardą walutę, i tą czujność, aby samolot nie odleciał bez nas, prawda?

Nawet oglądając polski film „Jak zostałem gangsterem?” możecie usłyszeć prawdę objawioną – „ Jeśli coś robisz, rób to nie dla pieniędzy”. Wiele działo się i dzieje jednak tylko dla pieniędzy i jest weryfikowane w tak ekstremalnych warunkach, jak warunki wojenne.

*
Historia każe za nieodrobione lekcje. Dlatego do wiary w sojusze i promocję ustawy o obronności, należy dodać i tę maksymę: „Umiesz liczyć? To licz na siebie” i buduj sojusze blisko, a nie daleko…Gdzie jest armia UE, gdzie jest ta 5 tys. szpica pierwszego rażenia i czy jesteśmy w stanie oprzeć się agresji przez 12 -15 tygodni?...

- Koniec 2020 roku, w Polsce trwają ćwiczenia wojskowe – są cykliczne, chociaż odbywają się co kilka lat. Za każdym razem chodzi tylko o odpowiedź na to jedno pytanie – jak poradzimy sobie w wojnie z Rosjanami?...

„Konflikt symulowany, ale dokładnie rozpisany. Ładujemy tam wszystkie informacje, jakie mamy, dane o wartości bojowej przeciwnika, mobilności, przewidywanych kierunkach natarcia, do tego logistyka, wszystkie zasoby kadrowe dowódcze i wykonawcze, każdy rodzaj uzbrojenia. Wstawiono nawet samoloty F-35 i wyrzutnie rakietowe Himars, których jeszcze nie mamy ( dziś dodano by jeszcze pp. czołgi Abrams, które zaczną do nas docierać za 2 lata, ale już nie okręty bojowe, bo te przypłyną za lat 13 – przyp. j.).

Potem patrzymy co się będzie działo. Uczestniczą w tym wszyscy sztabowcy, tysiące ludzi, a dowodzi pierwszy żołnierz Rzeczypospolitej, czyli w tej chwili gen. R. Andrzejczak, szef sztabu generalnego. Efekt? Ćwiczenia kończą się całkowitą klęską Polski po pięciu dniach – po czterech Rosjanie są już na linii Wisły, polska armia jest rozbita. Oficerowie nie chcieli wykonywać zadań gen. Andrzejczaka, ponieważ ich nie rozumieli i uważali za idiotyczne….”
– gen. Piotr Pytel, w 2015 roku odszedł ze służby, w wywiadzie dla GW, który ukazał się 2 lipca 2021 roku.

*
A jednak …deja vu.

Ale chyba nie tylko ja mam tego typu skojarzenia, że jesteśmy tak samo samotni i bezbronni jak w 1939 roku, że szykujemy się do wojny, która już była, że Bałtyk jest ostatnim sąsiadem, z którym (jeszcze) mamy poprawne stosunki polityczne i gospodarcze - ale do czasu, gdy za sprawą kryzysu klimatycznego zabierze nam Hel i może nawet Elbląg.

Warto zapytać – a co zrobiliśmy z doświadczeniem zdobytym w Iraku i Afganistanie, w jakiej kondycji są wywiad i kontrwywiad, co ze służbą dyplomatyczną, po usunięciu z jej szeregów absolwentów szanowanego za „żelazną kurtyną” Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych?

Dziś za sprawą pocisków (Rosja) i rakiet (Chiny) hipersonicznych dotychczasowe ograniczenia i konwencje zbrojeniowe tracą sens. Nadchodząca (oby nie!) wojna nie musi skończyć się tym co zawsze – tj. zniszczeniami i ruiną dopiero co zbudowanej infrastruktury, może się skończyć jedynie „wyeliminowaniem” siły żywej, tj. zabiciem obywateli najechanego kraju.

**

Paszport ważny mam jeszcze pól roku, nie mam złota i twardej waluty, ale mam ikonę Matki Boskiej Czułej kupioną w kiosku z prasą na falenickim bazarze - na tyle dużą, żeby ją zobaczył najeźdźca. Mam też „Annę Kareninę” i winyle Władimira Wysockiego - w oryginale…może to wystarczy?

j.

* FON – Fundusz Obrony Narodowej ( ofiarowane przez społeczeństwo na dozbrojenie armii : carskie „świnki”, biżuteria i obrączki ślubne)
** SGO – Samodzielna Grupa Operacyjna
*** DOW - Dowództwo Obrony Warszawy