Domowa kwarantanna Kowalskiego…

Wraz z końcem ferii zakończyła się narodowa kwarantanna. Z oficjalnych danych właściwie liczy się tylko jedna wartość – liczba zgonów, bo to na jej podstawie można określić rzeczywistą liczbę zakażonych dwa tygodnie wstecz. Czasami serwisy informacyjne podaja do wiadomości, że oto na kwarantannie przebywa ….tysięcy obywateli. Jak wygląda bezobjawowa kwarantanna Kowalskiego?

*

Dwa dni do Wigilii...

Kowalscy mieszkają na peryferiach stolicy - niemal pod lasem. Na stan osobowy składa się model rodziny 2+2 +1, gdzie to jeden oznacza psa. Pani Kowalska uległa presji swoich rodziców i Wigilia 2020 ma się odbyć w tej samej konwencji, jak te poprzednie przez ostanie 10 lat, czyli u Kowalskich w domu. Kowalski nazywa je spotkaniami „Caritas Polska”, bo chociaż pani Kowalska lubi (rzekomo) stać przy garach przez trzy dni poprzedzające to skomplikowane kulinarne święto (12 potraw), to pan Kowalski bardzo w to wątpi i nie ma co ukrywać – Tym razem Covid 19 miał mu zapewnić „bezstresową” Wigilię, a tu będzie jak zawsze…

Jednak na 36 godzin przed najważniejszą kolacją w roku syn Kowalskich komunikuje, że koleżanka z którą widzieli się razem z Kaśką (kandydatka na partnerkę, żonę ?) pięć dni wcześniej, a Kaśka dodatkowo spędziła u niej noc, ma C-19 z objawami.

U Kowalskich trwa narada, może młody Kowalski powinien zrobić test? Jednak stary Kowalski, u którego w korporacji co dwa tygodnie są covidowe spotkania na MTeams, stanowczo odradza wiedząc, ze dopiero test wykonany między 7 a 9 dobą ma sens i optuje za odwołaniem spotkania na 14 osób. Ostatecznie syn Kowalskiego przesuwa zrobienie testu na poświąteczny poniedziałek, bo już oczywiście za niego zapłacił z góry w prywatnej służbie zdrowia, co stary Kowalski uważa za zbyt przedwczesne działanie.

Dzień do Wigilii...

Kowalski oddycha z ulgą – jednak spotkania „Caritas Polska” tym razem nie będzie – nie trzeba ściągać krzeseł ze strychu, rozsuwać stołu, ale Kowalska cały czas gotuje i piecze…

Wigilia...

Kowalska wydaje w południe „catering” bratu, który w tej sytuacji musi zorganizować Wigilię u siebie.

Kandydatka na partnerkę/żonę młodego Kowalskiego odwiedza „młodego” i po wymianie życzeń (i prezentów) pod furtką odjeżdża na wczesną Wigilię do swoich rodziców, aby na wieczór dojechać do miasta za Łodzią, gdzie czeka na wszystkich 83 letni nestor rodu. Kowalski odznacza to jako wielce nierozsądne i stawia „minus” - może przyszłej synowej?

Po 16.00 Kowalscy siadają do czteroosobowej uroczystej kolacji. W naszej historii pojawia się jeszcze córka Kowalskich – młodzi z ulgą przyjmują , że to pierwszy rok bez konieczności składania życzeń „Wszystkiego najlepszego…”, chociaż Kowalski pierwszy raz od lat wraca do fragmentu Biblii (poprzednimi laty proporcje wierzących, praktykujących i obojętnych przechylały się na korzyść tych ostatnich) i jednak zarządza tradycyjne życzenia – wszak i tak wszyscy jadą na tym samym wózku.

Święta, święta …

Kowalscy siedzą w domu, wszystkie spotkania są odwołane, nie ma też żadnych śladów zakażenia. Liczą kolejne dni od pamiętnego spotkania. Kaśka dopiero drugiego dnia wraca od dziadka, więc jeśli miała go zakazić, to na pewno do tego doszło…

Poświąteczny poniedziałek ...

Młody Kowalski pojechał zrobić test PRC, co kosztowało go 460 PLN. To dokładnie 9 doba i nadal żadnych objawów u nikogo.

Poświąteczny wtorek...

Coraz bliżej do Sylwestra, Kowalscy mają umówione spotkanie – tym razem siostra Kowalskiego z mężem ma wpaść do Kowalskich, rząd przebąkuje o godzinie policyjnej i zakazie przemieszczania. „Młody” czeka na wynik. Już nawet Kowalska wątpi, że są zakażeni… W końcu w wtorkowe popołudnie wynik pojawia się na stronie …młody jest „pozytywny”. Prywatny operator zdrowia odznacza juniora w systemie i się zaczyna…

Po otrzymaniu wyniku testu Junior rejestruje się on-line na stronie Sanepidu podając wszystkich domowników. Stary Kowalski wraz z córką mają za złe „młodemu”, że nie …spakował się i nie wyjechał do pustego mieszkania, które Kowalscy kupili w ostatniej chwili ( za ostatnie jeszcze cos warte pieniądze) – odtąd wszyscy mają już „przechlapane”.

Sanepid z …Sochaczewa dzwoni wieczorem i sprawdza poprawność danych – jedną rodziną zajmują się trzy panie w trzech pokojach. Jedno jest pewne – po Duchu Bożego Narodzenia w domu Kowalskich nie ma już śladu…Młody "choruje" do Trzech Króli włącznie, reszta Kowalskich ma „szlaban na gary” 7 dni dłużej.

Poświąteczna środa...

Rankiem każdy ze „zdrowych” Kowalskich odbiera telefon z informacją obowiązku zainstalowania aplikacji domowej kwarantanny i tu pojawia się pierwszy systemowy błąd – System zakłada, że wszyscy skierowani na kwarantannę mają nie tylko telefony komórkowe, ale, że są to minimum smartfony . W przypadku Kowalskich tak jest w istocie, ale smartfon młodej Kowalskiej jest odporny na instalację – błąd jest po stronie Systemu. Po instalacji należy wybrać metodę powiadamiania pacjenta o nowych „zadaniach” do wykonania.

I tu pora na kolejny błąd Systemu – Kowalski wybiera „przez aplikację” – wykonuje pierwsze zadanie tj. pierwsze (jak powiedział – paskudne) zdjęcie swojej twarzy i ma już spokój do końca kwarantanny. Kowalska zaznacza „wiadomość głosowa” i wysyła po dwa zdjęcia dziennie. Córce Kowalskich udaje się po trzech dniach zainstalować aplikację, ale wiedząc już jak uniknąć zadań zaznacza również powiadomienie przez aplikację.

Sylwester, Nowy Rok, Trzech króli , 10, 12, 13 stycznia 2021...

Stary Kowalski na początku spanikował – a co będzie z psem? Przecież niewybiegany rozniesie im dom i może dlatego pierwszego dnia kwarantanny… poszedł z psem do lasu o… 4 rano, wychodząc z założenia, że Policja i tak nie może zastukać wcześniej niż o 6 rano.

Policja jednak zachowała się bardzo dyskretnie – w ciągu 17 dni (i to w ciągu tych pierwszych 6-ciu) Kowalska odebrała dwa telefony z pytaniem, czy wszystko w porządku i to było na …tyle. Widocznie System był przekonany, że kara 30.000 plus niepewność „ kiedy przyjadą” wystarczy.

Tymczasem Kowalscy kończą urlopy, przechodzą na pracę zdalną. A objawy? Nikt nawet nie kichnie. Dla Systemu są idealni – nic nie chcą , nic nie kosztują, są uziemieni na 17 dni ( izolacja „młodego” trwa 10 dni).
Kaśka oczywiście po dodatnim wyniku Juniora też zrobiła test, ale ten tańszy – antygenowy. Wyszedł negatywny, więc jest spoko…

6 stycznia Kowalska rozebrała …cytrynę, która wyjątkowo robiła za choinkę w tym covidowym czasie. Młody odczekał jeszcze 6 dni i pojechał wydać (znów prywatnie) pieniądze na „test na przeciwciała”. Test wyszedł, tak jak musiał wyjść – młody Kowalski nie miał żadnych przeciwciał, bo nie miał wirusa, a ponieważ zna się na medycynie lepiej niż lekarz POZ, który na odmę płucną zalecił paracetamol wie już, że testy PRC trzeba robić na parkingach, a nie w zamkniętych pomieszczeniach, a tak było w jego przypadku.

**

Kowalscy wyszli zatem z kwarantanny z przeświadczeniem, że w ten sposób można co chwilę lądować w domowym lockdownie, wyszli niedraśnięci, ale może to i lepiej niż niejeden z chorych, który dotarł do szpitala tylko po to, aby podnieść statystyki zgonów, albo boryka się teraz z pocovidowymi następstwami. Wielu chorych zresztą ukrywa się przed Systemem lub jak Jacek leczeni są teleporadami z antybiotykiem, syropem, aby finalnie trafić pod tlen, co jest zdecydowanie lepsze niż trafienie pod respirator.