Dwie pierwsze odsłony tego mini-cyklu zostały poświęcone ludziom wchodzącym na rynek pracy i robiącym kariery (cokolwiek to oznacza) do czterdziestki, bo przecież, jeśli do czterdziestki nie zostaniesz dyrektorem, a do pięćdziesiątki prezesem, to nie zostaniesz top-menedżerem już nigdy. W jednym z wydań „The Economist Magazine ” był rysunek trzech nadciągających fal w kierunku brzegu – małej symbolizującej Covid-19, średniej oznaczającej kryzys gospodarczy i wielkiej będącej symbolem kryzysu klimatycznego…Pora na pokolenie, które już się w życiu jakoś urządziło i nie chce tego stracić…
*
Zmiany klimatyczne
Dan Lyons w swojej książce „Korposzczury. Jak kultura korpo zrobiła z naszej pracy piekło” przytacza obraz jednego z gatunków ptaków zamieszkujący Finlandię, który reprezentowany jest przez dwóch przedstawicieli – zimowego i letniego. W czasach srogich i mroźnych zim to właśnie ten pierwszy dominował w fińskim ekosystemie, aż nadeszły zmiany klimatyczne z gorącymi latami i coraz mniej mroźnymi zimami i małymi opadami śniegu. Oto na przyrodniczej scenie zaczął tryumfować reprezentant lata dotychczas mało znaczący, ale wraz z postępującymi zmianami klimatu zaczął liczebnie górować nad zimowym kuzynem.
- Ta historia potrzebna była autorowi, aby pokazać, że obecni 50-cio latkowie są odpowiednikiem fińskiego zimowego ptaszka przegrywającego ze zmianami klimatycznymi. Jeśli w wieku 50 lat nie jesteś na szczycie drabiny zawodowej to musisz się poddać zmianom klimatycznym – już nie dla ciebie są awanse, premie i szkolenia. Kompetencji jakie pozwoliły ci się wzbogacić, dojść do bycia w strefie komfortu starczyło na 20 lat – dziś jesteś wymieniamy przez kolejne pokolenie obeznane z technologiami Doliny Krzemowej, otwarte na zwinną metodykę pracy nazywaną w skrócie - Agile i gotowe sprostać wyzwaniom rewolucji Przemysł 4.0.
Być może jeszcze walczysz o utrzymanie się w głównym nurcie przy wsparciu swoich dorastających …dzieci, ale finalnie nie będąc prezesem, dyrektorem, który może delegować ww. styl pracy musisz przegrać. Tym bardziej, że szaleństwo postępuje – firmy zatrudniające kilkadziesiąt, kilkaset tysięcy pracowników na świecie chcą wyglądać jak …kilku, kilkunastoosobowe startupy, stąd komunikatory biznesowe ( np. Yammer), nieustanne wideokonferencje ( w końcu czas pandemii) i elastyczne formy zatrudnienia. I chociaż Dan Lyons pokazuje korporacje jako zło wcielone, to jednak spora część z nich bardzo przyzwoicie zachowuje się wobec swoich pracowników w nowej rzeczywistości, co nie oznacza, że drugą falę z Economist można bagatelizować.
*
Ludzie zbędni
Politechnika Warszawska, jesień 2018 roku, mały dziedziniec przed Gmachem Fizyki i kolosalna zmiana. Podczas gdy w latach 80-tych ub. wieku na jednym z wydziałów w gronie 200 słuchaczy było tylko 5 kobiet, 30 lat później PW przypomina uniwersytet – proporcje wydają się być wyrównane. Młode kobiety migrują do dużych aglomeracji, studiują, zostają w ośrodkach miejskich, podczas gdy ich dawni koledzy kończą szybko naukę i najczęściej okupują piwiarnie, boiska i przystanki komunikacji zbiorowej.
- To pierwsza odsłona ludzi zbędnych, z których rekrutują się potem siły tzw. ekstremy nie tak dawno widziane w akcji, w trakcie święta narodowego. Ale fala Covid-19 skutecznie popycha ku grupie ludzi zbędnych kolejne rzesze pracowników, którzy wraz z kolejnymi obostrzeniami tracą pracę. W 2021 roku liczba ludzi zbędnych jest szacowana w naszym kraju na 700 tys.
Owszem - problem zbędności nie dotyka tylko Polski, stąd coraz głośniejsze wołania o dochód podstawowy, a potem o podstawową emeryturę. – Chociaż tę łatwiej będzie wprowadzić, bo worek ubezpieczeń społecznych z roku na rok jest coraz bardziej pusty.
*
Recesja, depresja, dramat
Recesja jest wtedy gdy sąsiad traci pracę, depresja jest wtedy, gdy pracę tracisz ty. A więc masz już lub niebawem będziesz miał 50 lat i drżysz, nie tylko o siebie, ale też o młode pokolenie, które nie ma jak się usamodzielnić, bo nie ma tego transferowego okienka, jakie miałeś ty.
Polska nie rozpieszcza swoich bezrobotnych. Nie tylko, że nie jesteśmy Francją, więc o bezrobociu technicznym nie może być mowy, gdzie przez pierwszy rok „gap-job” otrzymuje się 80 % swojego wynagrodzenia, ale nawet nie jesteśmy Niemcami, gdzie będąc 57 letnią kobietą rozstajesz się z korporacją i przebierasz w atrakcyjnych ofertach, bo nie dyskryminuje cię ani wiek, ani płeć. Oficjalnie bezrobocie pozostaje na niskim poziomie, bo oficjalnie nie otrzymasz zasiłku jeśli przez ostatnie 18 m-cy nie odprowadzałeś składek emerytalnych (umowy – zlecenia, pierwsze samozatrudnienie), a jeżeli miałeś szczęście i pracowałeś na etacie, to wysokość zasiłku ma nie pozwolić ci umrzeć i niekoniecznie ma pozwolić ci żyć.
- „Na początku straciłem pracę, potem straciłem pewność siebie, na końcu straciłem miłosne spojrzenie żony (odeszła)”. – To słowa jednego z bohaterów czwartego sezonu „Crown” poświęconego epoce „thatcheryzmu”, czyli 11-sto letnim rządom Margaret Thatcher w UK. Pokłosiem tamtej epoki staje się walka z wyzyskiem i nierównościami (przegrana – jak przyznał w wywiadzie dla Tygodnika Powszechnego) mistrz kina społecznego Ken Loach powracający z filmem: „ Nie ma nas w domu”. – Zanim zdecydujecie się potraktować „beznapiwkowo” kuriera dostarczającego wam zakupy i prezenty – obejrzyjcie koniecznie.
W Polsce brakuje rąk do pracy – taki jest oficjalny przekaz i nie należy z nim polemizować, ale ponieważ aspirujemy do grupy 20 najbogatszych krajów świata (oby nie najbardziej zadłużonych), to podobnie jak w pozostałych 19-stu brakuje rąk do takiej pracy, która jest „bieda – pracą” lub jest kiepsko wynagradzana. Stając po 50 -ce na rozdrożu chcielibyście żyć nie gorzej niż dotąd, ale często młody zespół, Agile, kreatywność, a bywa, że i zdrowie już wam nie pozwala.
- Bo o ile magazynierem nie może być ktoś, kto zniszczył sobie kręgosłup siedząc do późna w biurze, to najczęściej rynek ma dla was propozycję pracy w ochronie (on) i sprzątanie (ona), więc nie dziwne, że próbujecie jakoś dociągnąć do tej wymarzonej emerytury i obiecujecie sobie „ani dnia dłużej”. W wieku 60 lat ciężko będzie ci zostać kurierem rowerowym, czy zmotoryzowanym, nie staniesz też za ladą 7 dni w tygodniu, ani nie zostaniesz programistą IT. „Zmiany klimatyczne” sprawiają, że twoje szanse maleją wraz z wiekiem…
*
„Kochanie, wczoraj zwolnili mnie z pracy, wyrzucili na bruk…”/ T. Love
Ci którzy dotrwali do okresu ochronnego, lub już są na emeryturze będą pocieszać: „- takie jest życie” lub: „ - nie ty pierwszy, nie ostatni”. A prawda jest taka, że gdy masz robotę, bezrobocie wynosi 0 %, gdy jej nie masz wynosi całe 100. W dużych firmach możesz jeszcze próbować walczyć, gdy zostaniesz ostrzeżony (związki zawodowe, przyzwoity przełożony), w małej nie masz szans, bo decyzja o zwolnieniu może zostać podjęta późnym rankiem, gdy rano nikt twojej „kandydatury” jeszcze nie rozpatrywał. A zatem pora na wyjścia awaryjne...
- W małej firmie zostaje ci jedno – w okresie wypowiedzenia lub do 10 dni od wygaśnięcia stosunku pracy musisz zdobyć 30 dniowe (najlepiej odnawialne w kolejnych miesiącach) zwolnienie lekarskie, które może trwać do 182 dni, ale też musisz się liczyć z wezwaniem przed oblicze lekarza orzecznika. Niestety tu wszystkie papiery załatwiasz sam – zwykle jest tak, że ZUS podzieli okres niezdolności do pracy na ten w okresie wypowiedzenia i ten po ustaniu. Jeżeli wizyta lekarska miała miejsce w okresie wypowiedzenia jeszcze jesteś w systemie ze swoim pracodawcą, potem warto mieć dane firmy, bo system już nic nie pokaże. Tak samo trzeba wypełnić kwity w ZUS, a pieniądze większe od zasiłku, ale mniejsze od 80 % ostatniej pensji możesz dostać nawet dopiero po 2 m-cach. Wydzwanianie obarczone jest długim oczekiwaniem na połączenie i trzeba uważać na „ wybierz 1, wybierz 8, powrót do menu” – może warto się zarejestrować na stronie ZUS?
- Duża firma stwarza więcej możliwości. Jeśli zostaniesz ostrzeżony, możesz na początek wybrać zwolnienie techniczne np. na 14 dni od dowolnego lekarza i podjąć decyzję, co robisz dalej. Czasami już taki manewr otwiera ci drogę do lepszych warunków zwolnienia, bo wysyłasz sygnał …mogę być bardziej chory. Jeden z 50 latków po takim L4 dostał 7 pensji i jak dotąd jest to najlepszy wynik w tej korporacji.
Możesz również od razu zacząć przewlekle chorować i odnawiać zwolnienia co 30 dni – na konto regularnie wpływa 80 % twoich poborów, masz komfort psychiczny, bo chorujesz, a nie jesteś bezrobotny, w perspektywie masz jeszcze cały czas okres wypowiedzenia po powrocie z choroby, nadzieję, że może warunki się zmienią i unikniesz redukcji, papiery załatwia pracodawca i ew. spokojnie szukasz roboty.
Możesz również przyjąć papier i zachorować w okresie wypowiedzenia lub po ustaniu świadczenia pracy (do 10 dni po), ale wówczas podobnie jak w małej firmie boksujesz się sam, długo czekasz na pieniądze nie jest to już 80 % pensji, bo żadne składki ze strony (już byłego) pracodawcy nie wpływają.
Najlepszym jednak wyjściem awaryjnym były, są i będą znajomości.
*
Wypadałoby to jakoś zamknąć, ale każde zamknięcie prowadzić będzie do smutnych wniosków. Łódzkie kobiety wspominające największą manifestację w powojennej Polsce nazwaną marszem głodowym powiedzą – "Nie o taką Polskę walczyłyśmy". Siedząc przed telewizorem nawet dostrzegasz to niedofinansowanie służby zdrowia, ale jak już twarzą w twarz spotkasz się z NFZ widzisz, że ile by tych pieniędzy nie było, ty systemowi tylko zawadzasz.
- Twoje okienko transferowe to lata 90-te, to działka 1000 m za 56-70 tys. złotych, to mieszkanie 63 m2 w wielkiej płycie za 150 tys. Okienko dla twoich dzieci to ta sama nieuzbrojona działka za 800 – 1000 tys. PLN i kawalerka za 400 tys. przy takich pensjach, że widzisz przerażenie w ich oczach, że mają się usamodzielnić. A gdy przedstawicielka młodego pokolenia będąc córką znanej pisarki stwierdza ze stanowczością, że to my sp*****liśmy im przyszłość – ty potulnie potakujesz i to jest prawda...
„Jaki jest wynik gry nie wiem, nie pytaj mnie
Jak na imię tej grze, tego nie wiem już też
Wczoraj tak było tak, nie znaczyło zaś nie
Nie mieszało się nam czarne z białym co dzień
Wczoraj niewinni tak, dzisiaj pionki w grze
Wczoraj błękitny wiatr, dzisiaj duszny zły sen…
Kiedy zaczął się wić kręty, pochyły szlak
Gdzie był pierwszy nasz krok w rozpadlinę bez dna
Gdy srebrników garść przekonała nas, że
Kiedy dają, to brać, każdy głupi to wie
Bilans zysków i strat prowadzimy od lat
Nie ma czego w nim kryć, nie ma czego się bać
Skąd więc na lustra dnie z progu każdego dnia
Wita cię najpierw wstręt, potem brat jego strach…”
Tekst pochodzi z https://www.tekstowo.pl/piosenka,budka_suflera,za_ostatni_grosz.html
Koniec.