Zamknęliśmy już praktycznie wszystko, co zamknąć można było i praktykujemy akcję „#zostaję w domu”. Cel jest słuszny – spłaszczyć krzywą zachorowań i utrzymać wydolność naszej służby zdrowia. Nie można jednak zapominać, że średnia zachorowalność na grypę wynosi od stycznia 200 000 tygodniowo i tegoroczny sezon pochłonie od 300.000 do 650 000 istnień ludzkich w skali świata. Koronawirus słabnie już nie tylko w Chinach, ale również w Korei Południowej i jak dotychczas odebrał życie 5 000 osobom.
*
...Polska jak długa i szeroka dołączyła do programu „selfisolation”, który już wkrótce odciśnie się na wierze i pracy…
**
Ora…
Nie mogę nie pochwalić ordynariusza swojej diecezji bp. Romualda Kamińskiego za ogłoszenie dekretu, który w pełni wpisuje się w zarządzenia polskiego rządu. Nie mogę również nie wyrazić słów uznania dla administratora parafii pw. Jana Chrzciciela za aktualizację strony przed nadchodząca niedzielą i zamieszczenie specjalnego telefonu dla seniorów, zakładając, że starsi parafianie w Michalinie są seniorami epoki Internetu.
Jednakże muszę również zauważyć, że rząd zmusił Kościół katolicki w Polsce do decyzji, do których Episkopat nie był zdolny. Być może, że za sprawą Covid-19 pojawia się szansa na dostrzeżenie konieczności przeprowadzenia reformy i pogodzenia się z myślą, że już nie będzie jak było kiedyś. Widok pustych kościołów powinien zmusić nasze duchowieństwo do refleksji, ale nie tylko duchowieństwo.
Wprowadzone ograniczenie powinno refleksyjnie wpłynąć na nas – jeszcze praktykujących regularnie do rozpoczęcia lub kontynuowania pewnego procesu. Jeden z księży ww. parafii powiedział w trakcie jednych ze spowiedzi „krzesełkowych” – nieważny Kościół, nieważny ksiądz, ważna jest więź z Jezusem. Otóż to – potrzeba nam tej więzi, chociaż kontakt z Bogiem w kuchni praktykowany przez jedną z moich znajomych (przecież On jest wszędzie) nie do końca mnie przekonuje. Wasza nieobecność w kościele tej niedzieli powinna być jest pewnym doświadczeniem jakie dziś przeżywa Amazonia – w przeważającej większości przejęta przez Kościoły protestanckie, ponieważ „księżom katolickim zależy na wygodzie, a nie na wiosłowaniu w górę rzeki, aby do nas przybyć”. Nam taka sytuacja nie grozi, wszak co czwarty ksiądz w Europie jest Polakiem, ale może dojść do zupełnie innej "pustki", o której innym razem.
Gdy piszę te słowa, jestem po wstępnych pertraktacjach z rodziną w kwestii wieczornej Mszy św. , która jest sprawowana w porządku niedzielnym we wspomnianej już parafii. Szanse mam niewielkie, bo nawet dzisiaj nie doszło do cotygodniowych odwiedzin drogich teściów (moich). To dobry moment na podzielenie się z Wami dwoma wspomnieniami…
Pierwsze, gdy kilka lat wstecz ( nie działa to w okresie wakacyjnym) michaliński Proboszcz ogłosił, że taka msza (o 20.00) będzie miała miejsce od razu pomyślałem: „ a to chłop strzelił sobie w kolano” mając w pamięci Francję, gdzie właśnie sobotnia a’ la niedzielna Eucharystia ma największe wzięcie.
- Moje obawy były jednak bezzasadne, a drugie…
Szykując się do zwiedzania Portugalii i wizyty w Fatimie, wysłałem zapytanie – od której godziny w sobotnie popołudnie sprawowane są msze w porządku niedzielnym? Odpowiedź przyszła już następnego dnia ( 3.01) , że od godz.… 15.30. To tak a ‘propos zwiększenia liczby mszy w nierozciągliwą już niedzielę.
Generalnie zachęcam wszystkich do brania udziału we Mszy św. w trakcie pobytu za granicą. To bardzo ciekawe i wzbogacające doświadczenie. W ubiegłym roku (pisałem już o tym?) przy okazji wizytacji kościołów w północnych Włoszech zaglądałem do…konfesjonałów – z wierzchu wyglądały na „trzydrzwiowe” ( tj. środek dla spowiednika). W praktyce były przerobione tak, że obie strony siedziały na krzesełkach, a te drzwi po środku z kotarą były zaślepione.
Tej niedzieli przyjdzie większości z nas być na mszy telewizyjnej (nawet będzie transmisja w TVN 24). Nie namawiam oczywiście do klęczenia przed telewizorem (są takie nacje, które w czasie mszy w ogóle nie klęczą i takie które klęczą dłużej niż my – po to m.in. ta „mszalna” turystyka zagraniczna), ale zakładam, ze to nie będzie również zapadnięcie w fotelu z filiżanką kawy, ale przyjmowanie postawy siedzącej i stojącej.
*
…et labora…
Amerykańska giełda po fatalnym czwartku już w piątek zaświeciła się na zielono, ale wielu możnych tego świata nazywanych skromnie „inwestorami” musiało stanąć w prawdzie i przyznać, że to kolejny już poranek kiedy obudzili się odrobinę mniej bogaci.
Po zamknięciu kin i teatrów oraz odwołaniu imprez masowych przyszła pora na restauracje i bary. Zamknięte granice, uziemione samoloty, odwołane wycieczki, obawy o utrzymanie łańcucha dostaw materiałów, komponentów sprawia, ze za sprawą epidemii liczba tracących stale rośnie. Nikt już nie ma złudzeń, że będzie recesja – oby tylko techniczna i oby nie dłuższa niż dwa kwartały.
Spłaszczanie krzywej zachorowań ma swoją cenę – epidemia potrwa dłużej, ale dzięki temu ofiar będzie mniej.
Jednak Covid-19 obnaża również słabości naszego rynku pracy. Przedsiębiorcy (ci duzi i ci mali) pytają, dlaczego mają płacić pracownikom za siedzenie w domu, dlaczego mają płacić za brak wizyt u klientów? Pytania są zupełnie nie na miejscu – bo to znów do głosu dochodzi brak zrozumienia sytuacji.
Przemysł 4.0, mobilność, technologia 5G – wszystko to jest niewiele warte, bo większość pracowników chcąc nie chcąc musi jeździć do pracy/ roboty nie mając laptopów. A gdzie zwykle jeżdżą? Do biur z ogromnymi open - space’ami, siedząc sobie na głowach, chodząc po wykładzinach, które zatrzymują nie tylko hałas. Wszystko w imię nadzoru i oszczędności ( nie ma ścian , nie ma drzwi to więcej można upchnąć biurek), a wirusy kochają tłok i zaduch. Może warto byłoby i to z mienić w oczekiwaniu na kolejną „zarazę”?
Praca w systemie zdalnym lub inaczej „home office” to również test dla pracowników, którzy sami stają się swoimi „karbowymi”. Można się tego nauczyć (wiem coś o tym) – najwyżej mail wysłany o 23.00 będzie zaczynał się od „ Dzień dobry”…
Pokłosiem epidemii będą zwolnienia z pracy i tym samym kłopoty ze spłatą kredytów, depresje, inflacja i tu potrzebna będzie mądra interwencja państwa.