Oburzeni, wkurzeni, totalnie bezsilni (2)…

Gdy się powiedziało A, pora powiedzieć B… Poprzedni post zakończyliśmy pytaniem o solidarne łożenie na działalność spółki wodnej, czyli taki dobrowolny podatek. Czy to możliwe? Czy solidarność, empatia to tylko hasła na sztandarach i transparentach? Jak sobie pomagać? Dlaczego jeśli radnym zostaje osoba z Aleksandrowa 1 ( dawniej z CITY) , to większość z A2 nie wierzy, że ich interesy będą godnie reprezentowane? Pora na głosy, bo bez nich trudno jest zrozumieć A1 i A2, „A. CITY: “ i „A. kolonię”.
*
Głos 1 ...
Może nie pytajcie , co dała nam stołeczność ,,może raczej zapytajcie co nam zabrała? Owszem, nie zabrało tego bezpośrednio miasto, a przemiany ustrojowe. Jakkolwiek by nie spojrzeć na większość domów w aleksandrowskim CITY, to zgodzicie się ze mną, że bogactwo z nich nie wyziera? Mieliśmy pracę w pobliskich zakładach, domy tak jak opisywał to redaktor w Tygodniku ( Powszechnym - przyp. j. ) powstawały tu, z tego, co było pod ręką i często w ciągu kilku dni i nie koniecznie z” papierami’., Ale jakoś się żyło – spokojnie i mniej więcej na jednym poziomie. A dziś? Zasiłki przedemerytalne ( to i tak nieźle), po naszych miejscach pracy pozostało tylko wspomnienie, zakupy w „naszych” sklepach, często na tzw. zeszyt - rewelacja, prawda? A co za oknem? Kurz i hałas od czarnych limuzyn, woda zalewająca nasze piwnice ( przecież nigdy jej tu nie było) i …coraz więcej śmieci z budów „nowobogackich”. Sorry, ale co w tym złego, że spalę torebkę foliową w piecu? Kiedy wy palicie ogniska, kosicie trawę w niedzielę, ubijacie dachy w święta. Nie szanujecie ani nas, ani wiary przodków. Co nas może łączyć? Nas - wiążących koniec z końcem i was – sytych i ludzi sukcesu? Że was zalewa, że gdzieś tam nie ma prądu? Poczekajcie, my czekamy już 30 lat…
*
Głos 2
Przez całe lata mówiono o nas pogardliwie – Ci z kolonii Aleksandrów. Niby rolnicy, ale nie do końca.
Czekaliśmy na ta stołeczność. Ziemia IV i V klasy, co tam na niej mogło rodzić? Wody po wierzchu. Owszem, dbaliśmy o rowy w tamtym czasie, ale jak tylko przyszła Warszawa to już było wiadomo, że to szansa dla nas – nie tylko dawne pola, ale i obowiązkowo zalesiane tereny stały się cenne. I nie tylko rowy, ale i linie energetyczne zaczęły nam przeszkadzać ( teraz walczymy z PGE – albo kasa, albo niech zabierają słupy). A , że nie ma dróg z prawdziwego zdarzenia ? A jak mają być – kiedy zobaczymy pieniądze za te drogi/ pewnie nigdy - drogi biorą się z naszych działek. Gonimy was z naszej ziemi, bo się wam wydaje, ze można chodzić gdzie się chce z tymi psami. Nie możemy wszystkiego grodzić . A te motocrossy i quady, to my? W dup…ch się wam poprzewracało od tych pieniędzy – strach wyjść na drogę, czy rowerem jechać. Jak wam tak tu źle to sprzedajcie w cholerę i już. A czy wy jesteście lepsi? Wszędzie zakaz wjazdu, droga prywatna, słupki, łańcuchy, ale latarnie byście chcieli…Idę przez Różankę i co widzę – na równinie wzgórza wyrosły – domy już powyżej metra od gruntu stawiacie. Jesteście jeszcze lepsi niż my z tym podnoszeniem – potem stoi chałupa jak w basenie, bo dookoła wszyscy się na” wzgórzach” wymościli.
*
Konflikt interesów, czy tylko nieumiejętność współpracy? Niezrozumienie, czy niechęć? Bierność, czy trzeźwy osąd realiów prowadzący do „ mam już wszystko w dooopie” ? Dlaczego tak jest i czy jest nadzieja, dla tych, co nie jest im wszystko jedno – o tym w „wejściu” trzecim i ostatnim:).
PS.
Przydałby się głos 3-ci. Uzytkownika"limuzyny" i człowieka sukcesu, ot aleksandrowskiej klasy średniej. Kto się odważy?

Odpowiedzi

Odważę się...

choć mój głos nie będzie dokońce raprezentatywny, bo:
1) W Aleksandrowie jeszcze nie mieszkam, mam jedynie działke i pozwolenie na budowę, ale czy ją zacznę...? Wciąż się waham, czy warto dalej tam brnąć (choć z drugiej strony, nie bardzo mam jakąkolwiek inną perspektywę).
2) Limuzyną nie jeżdżę i raczej nigdy mi to nie grozi.
3) Do tzw. klasy średniej też mi brakuje, a jeśli wezmę kredyt na budowę, to będzie mi brakowało jeszcze więcej...
Jeśli ruszę z budową to też sobie dom na wzgórzu postawię. Innego wyjścia nie mam. Szczęście w nieszczęściu, że nie zaczęłam się budować przed lipcem 2011 r., wtedy miałabym te pól metra wody w domu. Dlaczego tzw. starzy mieszkańcy A. macie pretensje do nowych o podnoszenie terenu? A co mają pontonami po domach i wokół pływać? Sami jesteście współwinni. Pozasypywaliście rowy, żeby dziełeczki lepiej wyglądały i wiecej kosztowały, wymuszacie na UD wydawanie warunków zabudowy (kasa wiadomo). I ci nowi zostają z ręką w nocniku. Wam się wydaje, że na biednych pewnie nie trafiło i czujecie się usprawiedliwieni. Jak "elyta" ma jakieś fanaberie i zachciało jej się willi z ogródkiem, to niech teraz cierpi. Co tam, przeboleje, w wy żyć z czegoś przecież musicie. A ja? Nie chcę willi z basenem (choć ten okazuje się dostałam gratis - to chyba tzw. wisielczy humor). Ja chcę tylko mieszkać w normalnych warunkach, nie potykać się co chwila o jakiś mebel i nie obijać o męża i dzieci, chcę móc zaprosić do siebie przyjaciół i rodzinę, mieć gdzie ich przenocować, chcę, by moje dzieci miały kawałek kąta do zabawy i odrabiania lekcji, chcę mieć miejsce, aby móc wziąc do siebie rodziców, jeśłi kiedyś zajdzie taka potrzeba. Czy to są fanaberie? Jest czego zazdrościć? Nie chciałam płacić deweloperom złodziejskich stawek za marnej jakości 50m z aneksem kuchennym.
Kupując działkę, zrobiłam wtedy wszytko co mogłam, co byłam w stanie, żeby ją sprawdzić. Okazuje się, że chyba jednak nie wszystko.
UD, który też jest winny, bo nie powinien wydawać wz na te działki. Sami przyznają, że nie nadają się one pod zabudowę. Ale co tam, kasa, kasa, kasa. I umywają ręce.
A drogi? Tak, z waszych działek. A co chcilibyście, żeby nowi nabywcy helikopterami na nie latali? Jak chcecie zarabiać na działkach budowlanych, to i drogi do nich muszą być. Wam to wisi, bo z tych nowych dróg nie korzystacie, dojazdy do swoich domów już macie. Skandaliczne jest to, że te drogi, jak mają 3m to dobrze. Wyminąć się na nich nie sposób. UD też ma to gdzieś. Ale dwóch miejsc parkingowych na działce, to już wymagają... Inna sprawa, że teren pod drogę powieniem być wykupiony przez UD po uczciwych stawkach.
Sprzedając działki, chyba mieliście świdomość, że ktoś /coś się na nich pobuduje. Czasami odnosze wrażenie, że chcielibyście sprzedać działki za jak największe pieniądze (co jest zrozumiałe), ale żeby nowi właściciele nic z nimi nie robili i dalje żyli sobie gdzieś tam, nie pojawiając się w waszym świecie.
Jeszcze jedna rzecz, wiele terenów w A. zostało kiedyś skupionych przez rózne firmy. Np. SPVII. Mogę się domyślać, że za grosze. A teraz to oni sprzedają działki. Oni mają pieniądze i wpływy w UD.
Może więc trochę wzajmnego zrozumienia i wyjście z ram "my", "wy". Każdy ma coś za uszami, to prawda. Ale ja będziemy się tylko okopywać na swoich pozycjach, to nic się na lepsze nie zmieni. A władzy w to graj. Niech się "powybijają". Zjednoczmy siły. Męczmy ich wspólnie, pójdźmy też czasmi na kompromis. Ciebie akurat nie zalewa, więc masz gdzieś jakieś tam rowy. Ale może chciałbyś lepszą drogę? Poprę cię, a ty poprzyj mnie. To system naczyń połączonych.
P.S. Przepraszam za literówki.

Odwaga

nie zawsze była w cenie, ale tu ją doceniamy. Głos ważny, bo jest niczym swieża krew w zatkanych już nieco/mocno żyłach :). Głosu klasy średniej się nie doczekamy ( chciałbym się mylić), ale poświęcę jej odrobinę miejsca w cz. 3 -ej. Zresztą ta część juz w dużej mierze powstała za sprawą ...powyższej odpowiedzi.
A jeśli tak, to niech mi wolno będzie na przytoczenie kilku rad i uwag...
- z kupnem ziemi w A. ( w innych "ryzykownych" miejscach również) jest jak z uzywanym samichodem - tylko boli o wiele bardziej
- za ryzyko nalezy się bonus, a zatem sprzedajac tu, to nie pozostaje nam nic innego jak szukać gdzieś pod Mińskiem lub Kołbielą ( w więc jakby bez sensu), bo ryzykujac kupujemy taniej
- ryzyko to nie tylko woda, brak pradu, ale bliżej nieokreślone sasiedztwo, jeśli działka nie jest z trzech stron zabudowana
- a zatem jeśłi podejmiecie decyję o budowie to może warto pomyśleć o fundamentach ( namiary na firmę da właściciel posesji przy Złotej Jesieni - drugi dom od cmentarza w 2-giej linii zabudowy obok nr 21b (ogródek dopiero w zagospodarowaniu) - ekipa budowała je w wodzie, więc są to najlepiej zaizolowane ( i pewnie najdroższe funtamenty) w A.
- jeśli działka ma 1500 - 2000 m.kw to warto postawić na swoją retencję i wykopać skromny staw, oczywiście pamietając o domkach dla gacków:).
Tak więc odwagi i do dzieła:)
Pozdr

j.