Tesco, Lidl i inne...

  • warning: readfile(http://cw.money.pl/mapki_pogoda_mala.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_kursy_nbp.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_kraj.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 2.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_swiat.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 3.

Kiedy wiele lat temu po raz pierwszy wyjechałem na "zachód" i zobaczyłem półki sklepów uginające się pod ciężarem tysięcy różnych produktów o których w konającym PRL-u można było tylko pomarzyć byłem w sporym szoku. Marzyłem o tym, że kiedy komuna wreszcie zdechnie także u nas będzie podobnie. Moje marzenia ziściły się szybciej niż się spodziewałem. Ledwie kilka lat później półki naszych sklepów zaczęły się zapełniać na wzór tych które widziałem wcześniej w Berlinie Zachodnim. Teraz po wielu latach asortymentu naszych sklepów nie możemy się wstydzić. Byle sklepik w odległej wsi posiada więcej towarów niż wielki sklep Społem w końcówce lat 80-tych. Zwróciłem za to uwagę na pewien niepokojący szczegół - odwiedzając hipermarkety w Niemczech, Hiszpanii, Portugalii czy Włoszech zauważyłem że mimo kolorowych półek uginających się pod ciężarem tysięcy artykułów, wybór towarów tak naprawdę jest niewielki: większość produktów pochodzi od jednego producenta. Mamy jogurty tylko jednej firmy, jedno mleko, kilka serów, wędliny to w zasadzie poza polską towar nieznany (poza mortadelą, suszoną szynką i paroma innymi ogólnie mówiąc bezsmakowymi wyrobami). Proszki do prania: jeden lub dwa, podobnie z całą resztą. Zacząłem się zastanawiać dlaczego tak jest ? Dlaczego w naszej Fali jest więcej gatunków jogurtu niż w wielkim Netto w Kopenhadze.
Jakiś czas temu na Youtube obejrzałem film do którego link był podany na f.pl w kontekście zakażenia E-Coli i zrozumiałem. Rynek spożywczy w USA został praktycznie zmonopolizowany przez kilka firm. To samo stało się na zachodzie Europy. Gigantyczne sieci sklepów nie potrzebują setek drobnych dostawców - im potrzeba kilku dużych. A to krok po kroku prowadzi do likwidacji mniejszych producentów i koncentracji produkcji, przetwórstwa i handlu w jednych rękach. Ludzie chcą mieć tanio to mają. A za to tracą wybór. Czy za kilka lat, gdy Tesco i Real przejmą cały rynek my też będziemy mieli do wyboru tylko jogurt marki Tesco albo Real ?
Tak jak we Włoszech, kraju w którym rolnictwo odgrywa znaczącą rolę, w sieci Coop można kupić tylko jogurt Coop ? Już nie będzie można wybrać Bakomy, Danone, Jogobelli czy Turka ?
Wydaje mi się że powinniśmy walczyć o to by do takiej sytuacji nie dopuścić. Trzeba prowadzić naciski na władzę żeby nie dopuścić do nadmiernej koncentracji handlu w jednych rękach. Zapewne walka z sieciami które mają ogromne pieniądze na łapówki i lobbing nie będzie prosta. Ale coś robić trzeba. Mamy w końcu Urząd Antymonopolowy. Czy nie powinno się ograniczyć sieci tak by żadna nie mogła mieć więcej niż 5% rynku ?

Odpowiedzi

Globalizacja

Idąc za tropem tekstu Jarka mamy szansę uchronić się nie tylko przez miernym wyborem ulubionych serów, kefirów i innych, ale przed zniknięciem lokalnych smaków, małych firm, produktów regionalnych, tradycyjnych.
Jeśli będziemy kupowali na przykład sery produkowane poza Polską lub przez firmy, wchodzace w skład dużych, globalnych koncernów to nasze małe firmy nie wytrzymają konkurencji masowej produkcji i upadną.
Dlatego kupuję na bazarach, w sklepach internetowych ze zdrową żywnnością, patrzę rolnikom na ręce... im bardziej zniszczone i brudne tym mam większą pewność, że ziemniaczki są od niego, nie z Maroka...

Tego ...

'Pióra' nam brakowało:).
To prawda - ludzie mają tanio, ale nie do końca zdrowo.
A gdy po rynku będa biegać już tylko dwa konie przestanie być również tanio.
Jedna moja znajoma opawiadała o wizycie u cioci w USA - wyprawa do sklepu była w gruncie rzezczy polowaniem na mleko, chleb i inne produkty danego producenta ( nie koniecznie tego samego) - zdaniem cioci pzostałe nie nadawały się do spożycia.

A co do filmów polecamy raz jeszcze - "Mój Kochany Kapitalizm" M. Moore'a ( nie trzeba nawet czytać)
Pozdrawiam serdecznie:)
j.