Na szczęście obchody 10-go kwietnia są już za nami. Można by powiedzieć, że ostatnia niedziela to było kolejne zwycięstwo polskiej demokracji.
Piszę, co chcę. Mówię, co mi ślina na język przynosi i wymachuję takim transparentem, jaki wcześniej zrobiłem z potrzeby serca albo, jaki mi wręczono. Zwycięstwo demokracji, czy kolejny dowód niezrozumienia, czym jest wolność słowa, myśli i przekonań? Zwycięstwo demokracji, czy jednak kolejna eksplozja kotła polskiego piekła i warcholstwa?...
*
To prawda, że każdy z nas stara się wyławiać z każdego tekstu te zdania, z którymi się identyfikuje. Prawdą jest również, że demokracja to pole ścierania się różnych nurtów myśli i idei, ale przecież demokracja to nie poletko, gdzie uprawia się demagogię, gra się emocjami i frustracją, gdzie oczywistości takie jak: wolne wybory, artykuły konstytucji i stanowione prawo zamienia się w fałsz. A fałsz wielokrotnie powtarzany staje się z upływającym czasem, jeśli nie prawdą to przynajmniej mitem, w który wielu zaczyna wierzyć.
A co dzieje się później? A później „zdradzonych o świcie” opatruje się komentarzem, że raczej byli „zdradzonymi do południa”, bo gdyby wylecieli o świcie, to na pewno dotarliby szczęśliwie. A później okazuje się, że błędem w świetle prawa międzynarodowego jest upieranie się, że Katyń ma znamiona ludobójstwa, co więcej - zbrodnia ludobójstwa ulega przedawnieniu w świetle prawa naszego sąsiada, a zbrodnie wojenne nie.
Ile w ostatnich obchodach było jeszcze żałoby, a ile już tylko i wyłącznie taniej polityki, to widać było w szklanym okienku. Co więcej – według TVP ( nie oglądałem TVN), która o 19.30 gromadzi rzesze Polaków świat tego dnia… zamarł. Wydanie "Wiadomości" stało się jeszcze jednym programem wspomnieniowym poświęconym pierwszej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Takie podejście do tematu jest na pewno opłacalne finansowo dla decydentów na Woronicza – materiały dziennikarskie ze świata są kosztowne i utrzymanie korespondentów za granicą tudzież. A w końcu, kto jest spragniony wiedzy o świecie współczesnym niech o 22.00 ogląda BBC World News.
Rzeczpospolita wymaga naprawy, jak chcą tego jedni lub rozwoju jak widzą tę sprawę drudzy - również dlatego, że świat nie tylko nie „zamiera”, ale nawet nie stoi w miejscu. Naprawy wymaga wiele procedur, których wadliwa budowa lub ich nieprzestrzeganie doprowadziły rok temu do największej, politycznej tragedii w powojennej historii naszego kraju. Sanacji wymagają takie pojęcia jak honor, uczciwość i odpowiedzialność za wydane decyzje lub ich brak. Brak dymisji na szczeblu ministerialnym jest w przypadku dwóch ostatnich katastrof lotniczych, co najmniej błędem politycznym. Dymisje w takich sytuacjach to rzecz normalna w każdym demokratycznym państwie.
Kto wiatr sieje, ten burzę zbiera. Każdy ma prawo demonstrować swoje niezadowolenie z zastanego stanu rzeczy. Każdy ma prawo artykułować swoje poglądy i oceny rzeczywistości.
Jest jednak jeden warunek – musi to robić z poszanowaniem prawa i prawdy.
Każdy, kto decyduje się na umieszczanie fałszywych haseł na transparentach powinien mieć świadomość, że tłum nie chroni przed konsekwencjami rzucania oszczerstw i kalumnii.
Siewcy wiatru muszą zrozumieć, że zbieranie burzy jest tak samo groźne jak zabawa zapałkami, z której jednak z wiekiem, na szczęście, się wyrasta.
*
Rychu