Ostatni pączek…

Trochę dziwny tytuł postu jak na środek karnawału, ale przecież chodzi nam o to, aby nie dać satysfakcji ZUS-owi i nie „zejść” przed upragnioną emeryturą, albo zaraz na jej początku. Zdaniem ks. A. Bonieckiego, który jakiś czas temu udzielił wywiadu w Dużym Formacie (GW) – nie tylko chodzi o to, aby dożyć 90 – ki, ale chodzi przede wszystkim o to, aby w wieku 90-ciu lat jeździć na rowerze.
Pojawiły się pierwsze badania dotyczące zdrowotności warszawiaków i to ich wyniki będą tematem niniejszego postu…

*
Lata 70 – te dwudziestego wieku, na jednym z wawerskich ( wtedy jeszcze południowo-praskich) osiedli można spotkać starszego pana. Zimą biega na nartach po okolicznym lesie, latem widywany jest na rowerze – tylko krótkie spodenki, nagi tors i opalona skóra.
Ten obraz nie za bardzo przystoi do naszego wyobrażenia o staruszku, który ma kłopoty z układem krążenia i nawet latem ciepło się ubiera. Wspomniany wcześniej ks. Boniecki „sprzedaje” czytelnikom GW prosty sposób na długowieczność w zdrowiu. Ten przepis otrzymał kiedyś od włoskiej lekarki i brzmi on tak: tylko wczorajszy chleb, żadnych słodyczy i cukru, dużo ruchu.

Do podobnych wniosków dochodzą lekarze twierdząc, że nie tylko kowalami szczęścia, ale również zdrowia jesteśmy my sami – w 50 % o naszym zdrowiu decyduje styl życia ( dieta, ruch, używki), w 15 % są to uwarunkowania genetyczne i w 15 % - dostęp do służby zdrowia. Pozostaje nam jeszcze 20 %, gdzie poza nieszczęśliwymi zdarzeniami mamy jeszcze poziom wykształcenia, Osoby z dyplomem częściej się badają, co pozwala wykryć chorobę we wczesnym jej stadium. Dzielnicą, w której żyje się najdłużej jest Wilanów – kobiety dożywają prawie 89 lat, a panowie - ponad 82, co niewątpliwie może być powodem do zmartwień dla organu wypłacającego emerytury. Na drugim biegunie znajduje się Praga Północ – tam żyje się najkrócej. Różnica dla mężczyzn z Pragi i Wilanowa wynosi aż… 15 lat! Wawer zajmuje całkiem niezłą szóstą lokatę, jednak panowie dożywają 75 lat, a panie – 83-ch.
Warszawa nie odstaje w badaniach od innych dużych miast w Europie, gdzie też są dzielnice pro-życiowe i te, które je skracają. Badania przyniosły również zagadki. Jedną z nich jest znalezienie odpowiedzi, dlaczego inteligencki Żoliborz żyje raptem dwa lata dłużej niż „wykluczona” Praga Płnc.? Inną zagadką jest - dlaczego życie na Białołęce dla kobiet jest tak niebezpieczne? To tam odnotowuje się wśród płci pięknej największą liczbę udarów i zawałów. Ochota i Praga to dzielnice, gdzie więcej ludzi odbiera sobie życie, niż ginie w wypadkach komunikacyjnych. A jeśli już o wypadkach komunikacyjnych mowa – liczba zgonów na skutek upadków jest o 200 większa niż liczba zgonów w wyniku wypadków na drogach i ulicach ( tych odnotowano 736). Upadki to domena ludzi starszych, więc może coś w tym jest, że lepiej korzystać z kijka do spacerów w stylu norweskim, niż z laski…

Wawer, początek drugiej dekady XXI wieku, w jednej z radościańskich szkół spotykają się dwa razy w tygodniu panie ( i kilku panów) na tzw.. gimnastyce. Od czasu do czasu organizowane są rajdy „nordic walking” – minimum 15 km. Jeszcze rzadziej kilkudniowe wyjazdy. Młodsze kobiety i dziewczyny oderwane od korporacyjnych biurek ustępują kondycyjnie starszym koleżankom, które średnio mają powyżej... 65 lat.

Pierwszą „czterdziestkę” osiągamy niemal wszyscy bez większego wysiłku, ale już zdobycie drugiej w dużej mierze zależy od tego, jak „prowadziliśmy” się w czasie tej pierwszej.
Czy to nie dziwne, że całe dorosłe życie pracujemy, aby emeryturę odbierać przez pięć lat ( średni czas poboru emerytury przez mężczyzn w RP)?
A jeżeli kij do nordic walking to nie laska, a kibicowanie przed telewizorem to nie to samo, co aktywność fizyczna, to może czas już sobie powiedzieć – właśnie jem ostatniego pączka?

Najbliższy rok będzie sprzyjał tego typu decyzjom – cukier na giełdzie towarowej w NY jest najdroższy od 30 lat.
*
Rychu