Pora na kolejną odsłonę wawerskich i praskich periodyków. Dziś jednak będzie bardziej nietypowo niż zwykle. Z drugiej strony będzie może bardziej profesjonalnie – zajmiemy się tylko jednym artykułem pióra p. Wiktora Tomonia, którego nie mamy powodu nie lubić ( zastrzeżenie na wypadek, gdyby chciał odebrać poniższy post jako atak). Wszystko za sprawą…trupa wyciągniętego z szafy, czyli 17- stu lat batalii o nowy cmentarz w Aleksandrowie, zatytułowanej - „ A cmentarza nie widać” … Ile razy można o tej sprawie pisać? Prawidłowa odpowiedź brzmi: do znudzenia…
*
Niczym spadkobiercy Marcina Lutra wieszamy na wirtualnej bramie ( w rzeczywistości posadowiono już słupki pod dwie) listę z wyjaśnieniami…
1. Trudno jest znaleźć wśród protestujących i przeciwników budowy cmentarza ludzi, którzy myślą, że są nieśmiertelni. Trudno jest też znaleźć osoby, które twierdziłyby, że cmentarz jest niepotrzebny. Ale też nie jest prawdą, że pozostaje nam tylko Wólka Węglowa – jeśli już to raczej cmentarz Południowy. Jednak jak na razie grzebiemy swoich zmarłych na powiększonych cmentarzach w: Radości, Józefowie, Starej Miłosnej, Rembertowie i na Marysinie Wawerskim. Wszystko jest tylko kwestią ceny.
2. Niełatwo w tej sprawie o obiektywizm, bo nowy cmentarz w A. to miejsce, gdzie splatają się interesy wielu. A wśród nich znajdujemy:
a) Kościół i dzielnicę Wawer
b) Parafie – falenicką i aleksandrowską
c) Osiedla – Falenicę i Aleksandrów
b) Wytwórców nagrobków, wieńców i zniczy
c) Mieszkańców, którzy sąsiadować mają z cmentarzem – tych już mieszkających i tych przyszłych
d) Właścicieli działek, które sąsiadują z nowym cm. (w budowie) i które to mają być przedmiotem ew. sprzedaży
e) Mieszkańców, którzy każdego roku zostają pozbawieniu komunikacji miejskiej i mają kłopot z poruszaniem się jedyną utwardzoną drogą nazywaną ulicą Złotej Jesieni z racji świąt 1 i 2 listopada
3. Prawdą jest, że w 1994 roku zawarto porozumienie międzyparafialne, na mocy, którego miał powstać cmentarz wspólny dla Falenicy, Miedzeszyna i Aleksandrowa. Ale jak miał funkcjonować? Tego już chyba nikt nie pamięta – Nie pracuje już żaden z proboszczów, który by pamiętał tamte ustalenia.
4. Nieprawdą jest, że nowy cmentarz ( nazywany rozbudową przez ulicę) ma ( miał?) powstać na terenie falenickiej parafii. Nowy cmentarz ma ( miał) powstać na terenie utworzonego osiedla Aleksandrów i przyłączonego do Warszawy w 1992 roku i nowej parafii, która została utworzona również w 1992 roku.
Prawdą jest natomiast, że falenicka parafia jest właścicielem działki o pow. 5 ha. leżącej administracyjnie na terenie osiedla i parafii Aleksandrów.
5. Od podpisania tego porozumienia minęło już tyle lat, że z racji upływu czasu powinno ono podlegać aktualizacji przez nowych proboszczów - jeśli utrzymujemy, że cmentarz ma nie być cmentarzem komunalnym. W tej sytuacji jedno jest pewne – działkę wnosi Falenica, ale Aleksandrów daje coś cenniejszego – zgodę na budowę cmentarza, który przecież jeśli miałby być falenicki ( a tak to jest dzisiaj) powinien powstać w samej Falenicy – Chociażby naprzeciwko kościoła, który to teren „uratowano” sprzeciwiając się budowie najpierw osiedla domów, a potem muszli koncertowej.
5. I tak oto mamy następującą sytuację
- Oto na terenie sąsiedniego osiedla i sąsiedniej parafii (obydwa organizmy są niezależne i niezawisłe) ma powstać cmentarz, którego lokalizacja wypada w środku osiedla i, która podtrzymuje jego podział. Budowa ma odbyć się bez żadnej pomocy władz dzielnicy - nie powstają żadne ulice, które rozwiązywałby problem objazdu lub dawały możliwość alternatywy. Wodociągowanie osiedla to fikcja, a budowa kanalizacji to coraz bardziej mglista przyszłość ( nowy termin; 2017)
6. Przez ostatnie 17 lat ani władze gminy/ dzielnicy, ani też radni gminni/ dzielnicowi ( zawsze była i jest wśród nich silna reprezentacja Falenicy) nie „rzucili” środków dla A. na tak potrzebne ww. inwestycje, wytrącając w ten sposób argumenty protestującym.
7. Nigdy też na serio nie traktowano żadnej innej lokalizacji (a były takie wskazywane), bo jeśli nawet nie trzeba byłoby okolicy wodociągować i kanalizować, to przynajmniej wypadałoby zbudować dojazd wraz z linią autobusową, a to kosztuje.
8. Stanowisko dzielnicy przypomina w tej materii to, o którym dziś wspomina w artykule obecna przewodnicząca rady osiedla Aleksandrów, p. B. Borkowska – dzielnica, podobnie jak rada osiedla, stara się nie być stroną. Stroną nie jest też MPWiK, które po ułożeniu dwóch magistrali wodociągowych ( poprzez firmy zewnętrzne) nie jest absolutnie zaskoczone, że „prawie” do wodociągu został podłączony tylko jeden mieszkaniec. Większość zainteresowanych, pozostała z ręką w …wiadrze ( powinno być „w nocniku”, ale ten bardziej odpowiada tematowi kanalizacji).
9. To prawda, że cmentarze dziś funkcjonują w centrach miast, ale to nie one się do miast przybliżyły, ale miasta do nich. Wszyscy, którzy kupowali i kupują tereny przyległe do cmentarza, wiedzą „jak wygląda koń”. Jednak tu mamy do czynienia z sytuacją, że większość budujących się ( i tych, którzy się już zbudowali) i myślących o kupnie terenów przylegających do budowanego ( planowanego) cmentarza o tym nie wie ( nie wiedziała). Jeśli wesprzeć dzisiejszą wiedzę o budowie 0,5 (5) ha cmentarza dodatkowym doświadczeniem wysokich wód gruntowych ( ten rok jest wyjątkowy!), to wodociągi i kanalizacja, oraz alternatywne dojazdy do nowego cmentarza, parkingi dla nowej i starej nekropolii, wydają się w tej sytuacji tak oczywiste, że bardziej oczywiste być nie mogą.
A jednak na przestrzeni 17 lat powstały tylko …dwie bramy.
10. Decydującą rolę w tym sporze powinny odegrać: Kościół katolicki i dz. Wawer, która reprezentuje na tym terenie administrację miasta. Miasto zaś ma świadomość braku miejsca na budowę nowych cmentarzy i zna skalę problemów, jakie napotyka ich budowa.
Warszawa mówi wprost – potrzebujemy nowego komunalnego cmentarza o pow. co najmniej 40 ha położonego na wschodzie ( sugerowano okolice węzła przecinania się arterii POW i WOW). Czy zatem budowa cmentarza w tym miejscu A. rozwiąże sprawę na długo?
Kościół lokalny i diecezjalny powinien patrzeć na parafię Aleksandrów, jako na równoprawnego partnera, która co prawda kiedyś tworzyła wspólną parafię z Falenicą, ale nigdy osiedle nie było z nią związane administracyjnie. W pamięci osób, które współorganizowały nową parafię wraz z ks. M. Nowakiem jest obecny cały czas żal, że za decyzją o wydzieleniu nowej parafii z Falenicy nie poszła żadna konkretna pomoc, żadne „wiano” dla „wychodzącej z domu”. Dziś niemal 20 lat później, nie może już być rozkazu, a tylko dialog i równe prawa.
*
Jedni mówią, ze w życiu wszystko jest pożyczone. Inni, że nie ma nic za darmo.
Problem cmentarza zniknie wtedy, gdy właściciele działek nie stracą, a mieszkańcy osiedla zyskają – A tu budowa ul. N. Bonaparte już została przesunięta z 2014 na 2017.
Jeśli zatem nie „okrągły stół”, to już tylko proces w Strasburgu.
Ma rację p. Wiktor pisząc, że:
„Naszym zdaniem w sporze trwającym już 18 lat rację mają po trosze wszyscy”.
A jeśli rację mają wszyscy, to i winę ponoszą wszyscy.
Jedna rodzi się jednak wątpliwość – kto jest winien najbardziej?
Czy rzeczywiście protestujący, a może ci, co nie są stroną w tym konflikcie?
**
Cały artykuł:
IW