Gra nie tylko w zielone….

- Byli już u pana?
- Kto?
- Z urzędu. Doszli już na ul. Szulczyka
- Sprawdzają umowy?
- Tak – na śmieci i szambo
- Tylko umowy?
- Tak
- A to nie ma strachu - na szambo mam, co najmniej trzy…

*
Rzeczywiście - wysyłanie w sobotnie przedpołudnia wawerskich urzędników na tego typu kontrole ma w sobie coś z prewencji, – na co dzień „przykuci” do swoich biurek mają okazję poznać osiedla, którymi zarządzają i maja okazję do odrobiny ruchu na świeżym powietrzu.

Ale czy sprawdzanie umów ma jakikolwiek…sens? Owszem, umowami na wywóz nieczystości stałych i płynnych powinien się wykazywać każdy, kto zgłasza gotowość zamieszkania w nowo wybudowanym budynku ( nie zawadzi tu również przedstawienie wyników badania wody). Potem jednak o tym, czy umowa jest „żywa” decydują rachunki i kolorowe worki.

Jeśli już mamy zaszczyt być odwiedzeni przez sprawdzających, to zaraz po pokazaniu naszych umów, urzędnik winien spojrzeć do swojego komputerowego wydruku i powiedzieć nam, że szambo wybieramy cyklicznie ( raporty od szambelana), rachunki za śmieci opłacamy, co miesiąc lub kwartał (zestawienia od firm komunalnych), a w ostatnim roku kupiliśmy tyle to a tyle worków na dostawkę i tyle na śmieci segregowane ( jw.). Ale gdyby to wszystko wiedział przedstawiciel dzielnicy, to czy w ogóle by nas nachodził?
Zapewne nie. To, z czym mamy teraz do czynienia to tylko taka gra pozorów w „zielone”.

- My, władza teoretycznie was kontrolujemy, a wy w zamian nie czepiacie się żenującej polityki w kwestiach: wodociągów i kanalizacji. Z rozmowy z nowo-osiadłym mieszkańcem Halinowa ( mieszka 6 lat) wynika, że wodę i kanalizację przyłączono mu jeszcze na etapie budowy domu. Dziś opłata kwartalna za wodę i ścieki wynosi ok. 350 złotych. A ile kosztuje nas woda (prąd) i szambo?

Ta gra pozorów ma też inne oblicze – „ róbmy, co nasze”. To słowa byłego już burmistrza odpowiedzialnego za rozwój infrastruktury w Wawrze, w poprzedniej kadencji.
Co jest nasze?

Odpowiedzi można szukać chociażby w ostatnim numerze Informatora Wawra, który donosi, że WPI nie brzmi już tak dobrze jak WPF ( Wieloletni Plan Finansowy) i, że w tym roku dzielnica wyda na swoje drogi całe 13 mln złotych. Techniczna i Bronowska, Przewodowa i Trakt L. są już miejskie. Te dwie pierwsze miały być zmodernizowane w 2010 roku przez dzielnicę na polecenie władz miasta i miały wówczas kosztować 10 milionów. Dzielnica w przypadku dwóch pierwszych ogłosiła i rozstrzygnęła przetargi na projektowanie. Dokumentacje powstały – nic, tylko robić. Ale jeśli na wszystko jest 13 „baniek” to miasto teraz powinno dać brakującą kwotę na dwie ważne ulice miedzy-osiedlowe. Rzecz jednak w tym, że większość tego, co dla nas ważne nie jest już „nasze”.

Kiedy wiec miasto da? Albo jeszcze inaczej – kiedy tu w ogóle przyjdzie?
Podejście typu „róbmy, co nasze” wcale nie wydobędzie nas z zacofania. ATM nigdy by się nie zdecydował na budowę w Wawrze, gdyby nie to, że główny wjazd na teren fabryki filmów i seriali będzie od strony Wału Miedzeszyńskiego. Wawerski Hitlon, jeśli już powstanie, też zapewne będzie miał wjazd od strony Wału ( czyt. Skalnicowej). Dalsza gra pozorów tylko będzie potęgować różnice między poszczególnymi dzielnicami.

Zawsze nowa kadencja, to nowe nadzieje. Życzmy sobie, abyśmy w tej kadencji mogli dostrzec większą determinację władz dzielnicy w obronie istotnych dla nas spraw. Aby nasze znaczyło więcej niż tylko asfaltowa nakładka i szeleszczący papier WPI, WPF, itp.