Wiadukty Marsa – trasa Siekierkowska otwarte, jednak na rondzie Kometa nie widać żadnej poprawy. Ruch na rondzie odbywa się tak jak na innych rondach po tej stronie Wisły – w dwóch kierunkach. Asymetrię, jaką zaprojektowano na tym skrzyżowaniu – tj, w jedna stronę estakady, w drugą rondo nie można nazwać inaczej jak idiotyzmem…
*
1-szgo listopada ogłoszono uroczyście, że wraz z otwarciem nowych estakad budowa trasy Siekierkowskiej dobiega końca. Budowa, która trwała 10 lat. Jednak trudno tu mówić o jakimś końcu – na przebudowę czekają nie tylko skrzyżowania z Chełmżyńską i Żołnierską, ale również węzły po drugiej stronie Wisły. Tym bardziej, że budowa południowej obwodnicy stolicy od węzła Puławska stanęła pod znakiem zapytania - brak jest decyzji środowiskowej i pieniędzy. Tunel pod Ursynowem, estakada nad Wawrem to koszt 80 mld. złotych, jak podaje GW.
*
Kto nas wrobił w to rondo?
Wytłumaczeń jest kilka – przedłużający się konflikt z Bogdan –car i groźba utraty części unijnych środków za nieterminową realizację budowy trasy. Zmiana koncepcji ruchu i uprzywilejowania jednych kosztem drugich. Wiele jednak wskazuje, ze Wawer (i część Wesołej) i tak miał dostać w d…, A wraz z nim przyjezdni z Mińska Maz. Siedlec i Lublina.
*
(GW) ”Kiedy w 2000 roku zaczynano budowę Trasy Siekierkowskiej, węzeł Marsa miał wyglądać całkiem inaczej. Kończone teraz wiadukty nad rondem miały połączyć ul. Marsa z ul. Ostrobramską. Za prezydentury Lecha Kaczyńskiego zdecydowano o przeprojektowaniu węzła. Ratusz uznał, że bezkolizyjny ruch powinien prowadzić z Trasy Siekierkowskiej w stronę ul. Marsa i dalej do ul. Żołnierskiej, która po przedłużeniu do Marek miała tworzyć tzw. obwodnicę etapową. W efekcie kończone teraz wiadukty będą łączyć ul. Marsa nie z Ostrobramską, jak pierwotnie planowano, lecz z Trasą Siekierkowską.”
*
Na koniec fachowcy od inżynierii ruchu wsparci przez dyr. G. Lendzion z ZDM-u stwierdzili, że wierzą w inteligencję kierowców i oferują im rondo turbinowe pozbawione świateł.
W praktyce wygląda to tak: część kierowców testuje rondo od czasu do czasu wierząc, ze jest lepiej. Część unika tego ronda jak ognia dalej jeżdżąc objazdami przez Gocław i Gocławek, co prowadzi do fałszowania ilości pojazdów, które musiałby przez to rondo przejeżdżać, gdyby nie te objazdy. Ruch w dniu dzisiejszym ( już przy czynnych estakadach) wyglądał tak, jak na innych rondach w Wawrze w godzinach szczytu – możliwość przejazdu tylko w dwóch kierunkach wymuszony przez potok sunących pojazdów, bez możliwości włączenia się do ruchu przez tych, którzy akurat nie znaleźli się na kierunku prądu jadących aut.
*
Dlaczego muszą być światła? – Ponieważ jest to zbyt poważne skrzyżowanie i o zbyt dużym natężeniu ruchu, a każdy z nas ma inne poczucie bezpieczeństwa, refleks i inaczej ocenia odległość. W tym wypadku wybiera bezpieczeństwo własne, a nie płynność ruchu. W najtrudniejszej sytuacji znajdują się ci, którzy powinni z lewego pasa dostać się na pas wewnętrzny ( najbliższy wyspie ronda). Ci kierowcy niejako ubezpieczają wszystkich tych, którzy są na pozostałych dwóch pasach. Światła sprawią, ze o decyzji wjazdu na rondo zdecyduje urządzenie, a nie człowiek. I będzie to decyzja obligatoryjna dla wszystkich uczestników ruchu. Artykuł w GW kończy się optymistycznie - będą swiatła! Ale kiedy?
*
A tak na marginesie – za takie rozwiązanie tego skrzyżowania i brak świateł postanowiłem ukarać p. Prezydent – swój głos oddam na polskiego Żyda – p. Cz. Bileckiego *. A co Wy zrobicie w to nie wnikam.:-).
j.
* Sam tak o sobie powiedział w jednym z wywiadów.
Odpowiedzi
A jak ładnie to wykombinowali...
Znikajace pasy ( bo to rondo turbinowe), wielka wyspa, aby się mogła tam zmieścić galeryjka hadlowa dla pieszych schowanych pod ziemię. To niech teraz okroją tę wyspę, aby zmiescić po trzy pasy, które nie znikają i ustawią te świtła. Zaraz będzie zima i zacznie się "dżez".
Pozdro:-)