Już dziś rozpoczęto uroczyste obchody wybuchu 66 rocznicy Powstania Warszawskiego.
Gdzieniegdzie – jeszcze zupełnie nieśmiało – dają się zauważyć opinie nieco odbiegające od silnego nurtu patriotyzmu historycznego nakazującego czcić klęski narodowe, jako zwycięstwa. Błędem byłoby nie stawianie sobie trudnych pytań o sens walki z góry przegranej i wysyłanie na barykady przyszłości narodu, co już w starożytnym Rzymie uznawano za barbarzyństwo. Jakoś nie przekonuje mnie, że tak jak nie można powstrzymać erupcji wulkanu, tak nie można było powstrzymać wybuchu powstania w stolicy Polski…
*
Może przekonuje mnie stwierdzenie, jakie miało paść z ust gen. Bora – Komorowskiego, że co byśmy nie zrobili to i tak mieliśmy „przesrane” ( czy wtedy już tak się wyrażano?).
Może dociera do mnie i ten argument, że „Kolumbowie - rocznik dwudziesty” oraz dowództwo AK byli spadkobiercami tej wielkiej idei romantyczno- niepodległościowej przegranych powstań – Listopadowego i Styczniowego. Bo jeśli nawet tak, to… co z tego?
Jeśli już powstanie wybuchnąć musiało - mimo, że dziś historycy jednego są pewni – nie było takiego terminu, aby mogło ono zakończyć się sukcesem, to niechby już wybuchło i po trzech dniach należało skapitulować, zanim niemieckie jednostki frontowe zostały ściągnięte do Warszawy – powstańcy mieliby już swoją kartę w historii.
Niemcy – to naród praktyczny i trzeźwo myślący – pierwsze dwa dni powstania to dla nich rzeczywiście zaskoczenie, bo jako naród twardo osadzony w realiach ówczesnej rzeczywistości nie przypuszczali, że zawodowi wojskowi AK wyprowadzą na ulice nieuzbrojoną młodzież, dla której udział w walkach jawił się jako przygoda,
Kto mając naście lat nie konspirował nie zasługiwał na szacunek rówieśników.
Tylko chłopak, który był w organizacji mógł liczyć na sympatię płci przeciwnej, a jeśli tak to do walki szli razem – on na akcję, ona jako łączniczka lub sanitariuszka – doskonale ujęto to w filmie „ Epidemia miłości” pokazanym w TVP rok temu.
*
Historycznie byliśmy przegrani właściwie od samego początku – pięknie się bijąc w Wojnie Obronnej Polski i czekając na drugi front, którego już w drugim tygodniu wojny postanowiono nie otwierać.
Potem Roosevelt i Stalin – już jako sojusznicy - omówili najważniejsze kwestie, gdzie sprawa polska może była i ważna dla Churchilla, ale on raczej już tylko asystował na wspólnych zdjęciach – w Wielkiej Trójce był najmniejszym graczem.
Roosevelt zapytał Józefa Wissarionowicza tylko raz o możliwość wykorzystania rosyjskich lotnisk dla świadczenia pomocy wykrwawiającej się Warszawie. Usłyszawszy „niet!” i zapewnienie generalissimusa Stalina, że on stanowczo odżegnuje się od „warszawskiej awantury” więcej razy już nie naciskał.
A sam Stalin widząc, że z Polakami łatwo nie będzie wcielić w życie ideałów światowej rewolucji postanowił w końcu, że i lotnictwo Armii Czerwonej dokona kilku zrzutów oraz zezwoli Berlingowcom na samobójczą akcję – w końcu każdy jeszcze jeden dzień powstania, to o kilku, czy kilkudziesięciu wrogów klasowych mniej.
*
Niemcy, szczególnie umiłowali sobie ziemie wschodnie – to na terenie II RP powstawały pierwsze „międzynarodowe” kombinaty śmierci i tylko w Polsce karano śmiercią za pomoc Żydom.
Wybuch Powstania Warszawskiego rozwiązał im ręce – rozkaz Hitlera wykonano z niemiecką sumiennością – powstańców rozstrzeliwać, nie patrząc na konwencje genewskie, kobiety i dzieci oraz starców mordować, palić i używać jako żywych tarcz, a samo miasto obrócić w perzynę.
Premiera „ Miasta ruin: w muzeum PW dobitnie pokazuje zastosowaną wówczas „doktrynę szoku” – Warszawa podzieliła los Hiroszimy i Drezna – 94 % jej substancji legło w gruzach.
Po rozwiązaniu kwestii żydowskiej, miała przyjść kolej na rozwiązanie kwestii polskiej.
Tak, to prawda, że wielu z nas może mieć opory, aby zapalić znicz na grobie rosyjskiego żołnierza, ale to 95 procent krzywd spotkało nas ze strony tych, którzy ufni, że Bóg jest z nimi wymordowali ok. 150 tys. warszawiaków, ok. 18 tys. powstańców sami tracąc 10 tys. żołnierzy ( 7 tys. uznano za zaginionych, 6 tys. odniosło rany).
*
Ile czasu potrzeba na zwiedzenie warszawskiej starówki?
- Pół dnia?
Ile czasu potrzeba na zwiedzanie Paryża i Pragi?
W tych dwóch miastach wybuchły również powstania.
Owszem, my – spadkobiercy warszawskich powstańców, patrzymy na te powstania z pobłażaniem – dwie, trzy ulice, dwie barykady na krzyż – a jednak liczy się efekt, a nie wysiłek.
„ Złota Praga” ma cztery stare miasta, w ciągu pół dnia można zobaczyć tam niewiele, dlatego na kilka dni do złotego miasta „drzwiami i oknami” walą turyści.
Czesi wcześniej odrobili swoją lekcję tracąc w bitwie pod Białą Górą prawie czterysta lat wstecz ( 1620) całą swoją elitę, potem poddani intensywnej germanizacji nie dali się zniemczyć – czeski przetrwał dzięki chłopstwu ( 30 % wyrazów w języku polskim i czeskim ma podobne znaczenie).
Dobrze, że nie ogłosiliśmy powstania w Krakowie, bo i tam nie byłoby co zbierać.
*
1 –go sierpnia oddaję hołd walczącym, poległym i pomordowanym, ale również stwierdzam, że powstanie zarówno z wojskowego, politycznego i historycznego punktu nie miało sensu.
Zgadzam się z opinią sp. Jana Karskiego, którego wielu nie może zaakceptować na panteonie bohaterów narodowych, że zbyt lekko szafowaliśmy polską krwią, a wojna – z AK, czy bez - nie trwałaby ani o jeden dzień dłużej ( chociaż ponad 40 % wszystkich informacji wywiadowczych aliantom dostarczył właśnie polski wywiad – przyp. j.)
Oddając hołd nie zgadzam się na inscenizacje z udziałem dzieci, sprzedaż hełmów powstańczych po 25 złotych i tzw. szołbiznes.
- Tego dnia nie powinna obowiązywać zasada „ kasa, misiu, kasa”
*
j.
**
Zdjęcie - Wikipedia
Odpowiedzi
Większości z tych rzeczy
Większości z tych rzeczy które dziś wiemy, powstańcy i dowództwo AK wtedy nie mieli. Nikt nie zdawał obie sprawy z tego, że Sowieci są całkowicie pozbawieni ludzkich uczuć, i życie setek tysięcy warszawiaków kompletnie nic dla nich nie znaczy. Powstańcy liczyli na powitanie Armii Czerwonej w wyzwolonej przez Polaków Warszawie. W końcu to Rosjanie zrzucali na warszawę ulotki zachęcające do powstania, i to samo nadawali przez radio. Nikt przy zdrowych zmysłach nie spodziewał się że Rosjanie mogą być gorsi od Niemców.
Zresztą do dziś wielu trudno jest przyznać że Stalin odpowiada za wiele więcej ofiar niż Hitler...