Rzeczywiście pierwszy raz mamy do czynienia z taka sytuacją w Polsce, że jeden bierze wszystko - nawet, jeśli jest to tylko na krótką chwilę, bo do wyborów parlamentarnych w 2011 roku.
Ostatnie 20 lat nas nie rozpieszczało – zwykle naród decydował tak, że dzisiejsi wygrani byli po stronie przegranych. Zwykle naród decydował, że woli dżumę od cholery.
Wczoraj naród postanowił zaryzykować…
*
Można sobie zadać pytanie, dlaczego nadal 40 % z nas nie chce decydować o najbliższej przyszłości swojego kraju? Ale też można zapytać, dlaczego zdecydowaliśmy właśnie w ten sposób? Bo przecież nie ma drugiej Irlandii, tak jak nie było wcześniej drugiej Japonii, bo przecież ilość jeżdżących po naszych koślawych drogach coraz to droższych samochodów nie przesądza o sukcesie polskiego społeczeństwa, jako całości.
Jak zatem traktować wczorajszą wygraną – niemiażdżącą, ale jednak wygraną 1/2 z 1/2 uprawnionych do głosowania?
Czy jest to sukces ciężkiej pracy sztabu wyborczego kandydata PO, który w miarę upływu kampanii zmniejszał tylko różnicę dzielącą go od konkurenta?
A może wygrana Bronisława Komorowskiego jest zasługą mediów, z wyjątkiem telewizji publicznej, której upartyjnienie sprawiło, że kolejne 300 tys. abonentów zdecydowało się wyrejestrować swoje telewizory?
A może wygrana wzięła się z tzw. mądrości narodu, w którym coraz więcej ludzi ma wyższe wykształcenie i którzy mimo układania sobie życia poza granicami ojczyzny – nie ważne, czy na chwilę, czy na zawsze tłumnie szturmowali ambasady i konsulaty?
Wygrana kandydata PO powinna być traktowana nie jako pewnik, że sprawy idą w dobrym kierunku, ale jako wielki kredyt zaufania, że oto w końcu sprawy winny iść w dobrą stronę.
Czy PO zmarnuje ten kredyt, czy go pomnoży zdecyduje najbliższe półtora roku.
Jednak to pomnażanie wiązać się będzie z koniecznością wyciągnięcia z teczki „spraw, które rozwiązać się miały same” wielu odłożonych tam reform, często bolesnych.
Czy PO zaryzykuje?
Łaska narodu na pstrym koniu jeździ – wiedzą o tym politycy d. AWS-u, a wcześniej Unii Wolności. Być może prawdziwe reformowanie finansów publicznych, odchudzanie administracji, stawianie na nogi Służby Zdrowia, prywatyzacja sektora energetycznego, reforma KRUS będą musiały poczekać aż do nowego rozdania w Sejmie.
Jeśli polską polityką nadal będzie rządził PR, to wczorajsza wygrana z perspektywy najbliższych dwóch lat może okazać się przegraną.
A już jesienią wybory samorządowe – w trudnej sytuacji znajdą się wczorajsi wygrani wyborcy. Sukces PO w Wawrze może tylko utwierdzić włodarzy dzielnicy i miasta, że mieszkańcy zielonej dzielnicy w pełni akceptują poczynania tychże w ciągu ostatnich czterech lat. Warto, zatem pochylając się nad wyborczą urną w jedną z listopadowych niedziel zapytać wcześniej, jak daleko zaawansowane są inwestycje mające rozwiązać nasze problemy globalnie, a nie tylko lokalnie za pomocą 5 cm asfaltu?
*
Rychu
Odpowiedzi
Aleksandrów, komisja 519…
Poprzednia tura zakończyła się zwycięstwem J. Kaczyńskiego.
Druga tura miała zdecydować, na kogo odda głosy elektorat G. Napieralskiego, jeśli nie wybierze się tej niedzieli "na ryby”.
*
Oto wyniki:
J. Kaczyński – 582 głosy
B. Komorowski – 451 głosów
*
f_a