Współczuję kobiecie, która zupełnie nie ze swojej woli stała się bohaterką lokalnych dzienników i postu Krzysztofa, współczuję właścicielce, której zniszczono dom i która w dodatku musi jeszcze uporać się z kłopotami zdrowotnymi. Współczuję tej pani, bo jak zawsze w takiej sytuacji ze wszystkim problemami będzie musiała uporać się sama. Być może i tym razem okaże się, że mieliśmy do czynienia z tzw. nikłą szkodliwością czynu.
A jednak muszę zapytać - kim oni są?– szybcy i ściekli...
*
Kim są ci wszyscy młodzi ludzie szalejący w bemkach, golfach i innych czarnych furach, ze spojlerami, przyciemnianymi szybami i ryczącymi tłumikami?
Nie przeczę – umiejętnościami w tzw. paleniu gumy biją mnie na głowę. O ile w tygodniu pozwalają o sobie zapomnieć, o tyle „idąc z piątku na sobotę raz vabank” - już nie.
Ale przecież trening czyni mistrza i ja to wiem – dwóch sąsiadów naprawiało już swoje ogrodzenia, jednemu - postawiony na felgi ( z oponami było gorzej) bolid, a raczej jego właściciel kierowany zwierzęcym instynktem ucieczki o mało co, nie przejechał żony.
I może dlatego 7 lat po zakończeniu budowy trzymam w garażu jedno przęsło – tak na wszelki wypadek. Ale przecież nie o przęsła tu chodzi, ale o to aby dzieciak wracający ze szkoły, kobieta idąca z wózkiem, czy inny pełnoprawny użytkownik drogi mógł bezpiecznie wrócić do domu.
Kim oni są? Czy oni są jako te ptaki niebieskie, co nie sieją i nie orzą, a zbierają?
Kim oni są wstający po południu – wypoczęci i zrelaksowani, potrzebujący wysokiej dawki adrenaliny, aby dobrze zacząć „dzień”?
Kim oni są ? – bo chyba nie jednym z tych piszących SMS-a do „Szkła” ( TVN 24 po 22.00) o treści: „ A ja wstaję o 3.10 za 1300 złotych miesięcznie”.
Nie – oni nie mogą być jednym z nich, bo 1300 złotych to wydatek na „gumy”, których wystarcza na dwa, może trzy tego typu „road_show”.
A kim są ich rodzice?
O, przepraszam – pytanie powinno brzmieć, czy ich rodzice mają coś jeszcze do powiedzenia? Czy ich zadaniem jest tylko przyodziać, nakarmić i utulić przed snem dorosłego w końcu i zapewne oficjalnie niepracującego syna?
– We Włoszech 35-latek podał do sądu swojego ojca domagając się alimentów za tzw. inwalidztwo społeczne ( ojciec nie nauczył go pracować). A jeżeli są inwalidami, to dlaczego nie jeżdżą oznakowanymi struclami( renty w RP nie należą do najwyższych) , tylko coraz lepszymi samochodami?
To, oczywiście nie może być znaczek inwalidztwa tj. wózek, to powinny być białe litery na czerwonym polu np. „UO” ( umysłowo ociężały) – w ten oto sposób wszyscy napotykający takiego inwalidę społecznego, wiedzieliby już, że jest to człowiek, który nie ma wyobraźni, który emocjonalnie nie osiągnął stanu dojrzałości ustalonej przez świat na 18 lat i który de’facto nie powinien nigdy otrzymać zgody na prowadzenie pojazdów mechanicznych.
*
To truizm- samochód już dawno przestał być li tylko środkiem transportu.
Mało tego – auto nie jest już nawet wyznacznikiem prestiżu, czy luksusu – dziś samochód stał się narzędziem wywierania presji na innych użytkowników i dlatego musi być duży, pół-ciężarowy i czarny.
W grze ulicznej nie chodzi już o to, aby się przemieszczać, chodzi o to aby się przemieszczać szybciej od innych spychając wyprzedzanych i nadjeżdżających znad przeciwka na boki.
Kim są właściciele czarnych, terenowych limuzyn – kobiety i mężczyźni, którzy z trudem mieszczą się na wąskich, wawerskich uliczkach?
- Ludzie sukcesu, biznesmeni, wolni strzelcy, prezesi firm, członkowie zarządu i rad nadzorczych. Dlaczego kupują takie wozy – sobie i swoim żonom/ partnerkom ( przepraszam, jeśli jest odwrotnie)?
- Ci ludzie już wiedzą, że jak w każdej grze ulicznej są wygrani i przegrani. Oni już wiedzą, że czas zwykłych samochodów już minął.
Przegrani bądź są już u celu – tj. na cmentarzu, bądź w wersji optymistycznej - kończą na wózkach inwalidzkich, są poddawani ciągłej rehabilitacji i skarżą się na kręgosłupy.
Stąd też - 12 poduszek, ABS, EPS, system trakcji i inne cuda niewidy dodają ludziom sukcesu odwagi, bo oni już wiedzą – jeśli przegrają to tylko z TIR-em.
Codziennie rano ul. Patriotów ( wschodnia strona) spieszą do swoich biur, na posiedzenia i biznesowe spotkania rozganiając „cieniasów” ( nawet tych w bemkach) opanowując do perfekcji reguły tej gry, bo też codzienny trening czyni mistrza.
Aż strach pomyśleć, co będzie gdy na drogi oprócz bojaźliwych pań ( przepraszam, ale często zastanawiam się, jak to możliwe, że dostajecie, drogie panie, prawo jazdy, nie wiedząc jak poradzić sobie na skrzyżowaniu przy zespole szkół na Wilgi?), wyjadą 14 –sto letnie dzieci?
Wolność to fajna rzecz, szkoda tylko, że często nie o swobodę myśli, słowa i działania chodzi, ale o interes, zysk i sprzedaż.
Tak się dziwnie składa, że samochód podobnie jak dynamit w dłuższej perspektywie staje się przekleństwem, a nie dobrodziejstwem.
*
I kończąc już – jeżeli drodzy „UO” tę walkę przegracie ( oby nie było niewinnych niczemu ofiar), to nie dziwcie się, że nikt nie żałuje potem kierowcy golfa na Kadetów, ani nigdzie indziej.
I o jedno tylko proszę – niech wasi znajomi i przyjaciele przygotowując „ostatnie pożegnania” na YouTube, nie używają słów „Bóg tak chciał”.
Zaręczam wam – Bóg nie miał z tym nic wspólnego.
**
Rychu
Odpowiedzi
Jedno jest pewne ciężkie
Jedno jest pewne ciężkie życie będzie miał właściciel tego samochodu. Źle trafił , nie ten dom, żeby bez konsekwencji dla niego się skończyło. Ma przegwizdane równo.
I nie mówię tutaj koniecznie o konsekwencjach prawnych.
A gościu z własnej kasy kupił ten samochód.
Ma autokomis.