- Panie, powiedz Pan, czy ta katastrofa to nie jest drugi Katyń?
- A czy to nie jest głupota?
- No wie Pan, ale ja temu Komorowskiemu nie daruję
- ?
- …żeby zabrać Jaruzelskiego i jechać z nim do tej Moskwy na tego 9 Maja…
( dialog na jednej z drogo-ulic w Aleksandrowie)
**
A czy można nie darować Komorowskiemu, a darować sp. L. Kaczyńskiemu, który jako pierwszy zapowiedział, że miejsce dla frontowego towarzysza, generała i kontraktowego prezydenta znajdzie się na pokładzie TU – 154 M? Czy można odbierać komuś prawo do patriotyzmu, prawo do Polski widzianej inaczej?
A czy można odbierać Rosjanom prawo do ich największej świętości XX wieku tj. święta z okazji zwycięstwa nad faszyzmem i to w dniu 9 –tego, a nie 8 –go maja?
A czy można gardzić krwią Polaków – zesłańców radzieckich gułagów i przesiedleńców tylko dlatego, że nie zdążyli lub zdążyć nie mogli, aby opuścić Rosję wraz z armią gen. Andersa?
A czy można odbierać im prawo do tej wspólnej radości 9 maja 1945 roku tylko dlatego, że mając nadzieję na powrót do domu, podżyrowali plan wujka Joe biorąc udział w bitwie pod Lenino i tracąc tam 1/4 stanu osobowego ?
I czy wreszcie można powiedzieć Rosjanom, że owo wyzwolenie nie było aż takie słodkie, że oto już miesiąc później w Moskwie rozpoczął się proces przywódców państwa podziemnego, określanego procesem „16-tu”, że oto już wkrótce miał się rozpocząć czas budowy innej Polski, na narzuconych warunkach?
Podobnie jak nie świętujemy już 1 Maja, tak od 20 lat nie świętujemy już 9 Maja, ale to i tak nie zmienia faktu, że 600 000 żołnierzy Armii Czerwonej zostało tu – miedzy Bugiem i Odrą.
Żeby zrozumieć, czym jest dla Rosjan 9 Maja, trzeba tam z nimi być i … my to teraz zrobimy.
*
katiusza
**
Chłopaki z kołchozów, ze stepowych równin idąc na Berlin, o czym myśleli? Czy w ich młodych głowach tłukły się rewolucyjne ideały, czy w ich planach było wzniecenie światowej rewolucji, tak jak chciano to zrobić w 1920 roku w czasie walk ich ojców z pańską Polską?
Owszem były rozkazy, oficerowie politycznej poprawności i oddziały Smierszu.
Na pewno nie brakowało w ich sercach chęci zemsty i rewanżu na Niemcach za spalone miasta i wsie, za gwałty na żonach, siostrach i matkach.
A Berlingowcy, co czuli, gdy mijali swoje rodzinne strony, czy mieli nadzieję na powrót do domu, czy mieli nadzieję na Polskę wolną i niezawisłą?
Mieli ją na pewno aż do lata 1944 roku i zatrzymania ofensywy pod Warszawą na praskim brzegu Wisły.
Dziś 65 lat później już nawet Kalinka brzmi inaczej…
*
kalinka
**
Czy wiedząc tyle ile wiemy i czekając cały czas na otwarcie archiwów brytyjskich i rosyjskich mamy prawo być dzisiejszego dnia w Moskwie?
Czy możemy czynić innym i sobie zarzuty, że nie wypada i że oto znów „na pasku” Moskwy?
Dobrze, że dziś maszerujemy w Moskwie i to zaraz po oddziałach WNP – będąc tam spłacamy dług wobec tych prostych chłopaków, którzy myśląc o zemście, myśleli też o przygodzie, zegarkach i rowerach. Wielu z nich, którzy wrócili potem z Berlina otrzymało od wujka Joe „skierowania” na oglądanie białych niedźwiedzi i kto wie może nawet w towarzystwie tych, przeciw którym walczyli wcześniej?
Wojna rządzi się swoimi prawami – wiedzieli to mieszkańcy Gdańska, którzy z obawy przed „Iwanem” i Wojskiem Polskim przywiązywali młode kobiety do kominów lub ukrywali je w łóżkach 80-letnich staruszek, mając nadzieję, że w ten sposób uchronią je przed gwałtami.
Zwycięzcy się nie sądzi – wiedziały o tym mieszkanki Berlina masowo gwałcone po zakończeniu działań wojennych, ale przecież był to tylko postępowanie zgodne z kodeksem Hammurabiego. Było to picie piwa, wcześniej naważonego.
*
Będąc 9 Maja 2010 roku w Moskwie dajemy dowód, że krew polskiego żołnierza ma jednaką cenę i nie różnicuje się na tę lepszą, bo zachodnią i tę gorszą, bo przybyłą ze wschodu.
W czerwcu 1946 roku nie znalazło się dla nas miejsce na paradzie w Londynie - nasz sojusznik z obawy przed gniewem wujka Joe o nas zapomniał, tak jak trzy lata wcześniej nie pytając, przy pomocy zapałek zaprojektował nową granicę Polski.
Czy zatem 9 Maja może być również naszym świętem? Czy tego dnia zupełnie nieprzymuszeni zechcemy wywieszać flagi narodowe? To już teraz na szczęście zależy tylko od nas. Może za 5 lat…
*
tomuś
*
Aleksandrów, 9 Maja 2010. Na próżno szukać wyraźnych akcentów w homilii bądź w modlitwie powszechnej poświęconej temu dniu. Wujek Joe miał moralne prawo, aby kazać podpisać kapitulację raz jeszcze – bo chociaż rosyjskie baby nastarczały z rodzeniem, to aż do czerwca 1944 roku musiał czekać na rzeczywisty drugi front w Europie. Wielki przyjaciel Polski – Norman Davis w jednej ze swoich książek pt. „Europa walczy” nie pozostawia złudzeń, że zwycięstwo nad III Rzeszą przypada Rosji – jeszcze tak niedawno sojusznikowi drogiego Adolfa.
Aleksandrów, 9 Maja 2010. Na próżno szukać „medalionu” żołnierza w rosyjskim mundurze, który wraz z renowacją wojennych kwater zniknął z wojennego cmentarza.
Aleksandrów, 9 Maja 2010. Młoda jeszcze kobieta pochyla się nad kwaterami poległych żołnierzy, wciskając w ziemię sztuczne żonkile…
*
b_k
**
Rychu & Jonasz
*
Zdjęcie: jeden z krzyży na cmentarzu wojennym w A.
Odpowiedzi
Wyzwolenie
Nie zapomnijmy o "wspaniałej" armii czerwonej, która czekała po naszej stronie Wisły aż Niemcy wybiją Powstańców Warszawskich !!!
Maks :)
A jednak staramy się czytać ze zrozumieniem:-)
"A Berlingowcy, co czuli, gdy mijali swoje rodzinne strony, czy mieli nadzieję na powrót do domu, czy mieli nadzieję na Polskę wolną i niezawisłą?
Mieli ją na pewno aż do lata 1944 roku i zatrzymania ofensywy pod Warszawą na praskim brzegu Wisły".
pozdro:-)
No tak racja
Za dużo mam na głowie :(
Maks :)
9 V to nie nasze święto.
Tego dnia Polska zmieniła okupanta. Na wychodzących z lasu AK-owców zamiast kwiatów posypały się kule NKWD. Patrioci naiwnie wierzący w koniec wojny trafiali do więzień i na pokazowe procesy organizowane przez marionetkowy rząd sterowany z Moskwy. Wojnę przegrali Niemcy ale przegrali też Polacy, tracąc niepodległość na kolejne pół wieku.
Za II wojnę światową odpowiadają też Rosjanie. Gdyby nie przyjaźń Hitlera i Stalina, gdyby nie pakt Ribbentrop-Mołotow, gdyby nie nóż wbity w polskie plecy 17 września historia mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.
Po chrześcijańsku powinniśmy zapalić znicze na grobach rosyjskich żołnierzy. Oni też byli ofiarami Stalina, szli mając Niemców przed sobą i NKWD za sobą. Mamy na to dzień zaduszny 2 listopada.
I jak wyżej...
"A czy można gardzić krwią Polaków – zesłańców radzieckich gułagów i przesiedleńców tylko dlatego, że nie zdążyli lub zdążyć nie mogli, aby opuścić Rosję wraz z armią gen. Andersa?
A czy można odbierać im prawo do tej wspólnej radości 9 maja 1945 roku tylko dlatego, że mając nadzieję na powrót do domu, podżyrowali plan wujka Joe biorąc udział w bitwie pod Lenino i tracąc tam 1/4 stanu osobowego ?
I czy wreszcie można powiedzieć Rosjanom, że owo wyzwolenie nie było aż takie słodkie, że oto już miesiąc później w Moskwie rozpoczął się proces przywódców państwa podziemnego, określanego procesem „16-tu”, że oto już wkrótce miał się rozpocząć czas budowy innej Polski, na narzuconych warunkach?"
pozdro:-)
A kto mówi o "gardzeniu
A kto mówi o "gardzeniu krwią Polaków" ? Jest oczywiste że dla zesłańców z Syberii powrót do Polski był wielką radością. Tyle że w większości wracali kresowiacy, którym sowiecka władza zabrała wszystko co mieli. Wracali z wygnania ale nie do domów - ich domy zostały na Litwie, Ukrainie i Białorusi. Czy 9 V powinni dziękować Rosji za to że tylko zabrała im ziemię i domy a przecież mogła wymordować tak jak jeńców z Katynia ?
A jednak...
Nie uznając 9 maja mówimy tym wszystkim poległym, w tym chorążemu Gergijowi, że niepotrzebnie się trudzili, bo nie było po co i dla kogo?
A jeśli tak to kto jest gotów powiedzieć warszawskim powstańcom, że niepotrzebnie zawracali kijem koło historii?
Pod Stalingradem na trzech Rosjan przypadał jeden karabin, czy nie tak samo było w Warszawie w 44?
Niemcy w swoich pamiętnikach piszą, że nigdy nie przypuszczali, że zawodowi żołnierze i dowódcy AK wyślą na warszawski garnizon cywilów i tym tłumaczyli swoje porażki w dwóch pierwszych dniach powstania.
Owszem, nikt tu nie gardzi, ale bądźmy razem każdego wieczora o 19.30 na TVP 1.
Nie można być bezkrytycznym wobec sojuszników, których kunktatorstwo i obawa, że powtórzy się I-sza Wojna św. ( 6 milionów żołnierzy poległych na froncie) jak ognia bali się walki wydając najpierw Czechosłowację, potem Polskę, będąc głusi na propozycję Piłsudskiego,aby zaraz po dojściu Hitlera do władzy uderzyć na Niemcy prewencyjnie.
Jak można wybaczyć Niemcom i nie wybaczyć Rosjanom?
Jest chyba zupełnie inny ciężar gatunkowy i skala krzywd doznanych od sąsiada ze wschodu i zachodu?
- Ze wschodu szli ci, którzy mijali swoje wsie i miasteczka nie wiedząc jeszcze, że tam już Polski nie będzie. Dziś 1 mln ich rodzin czeka już 10 lat na zaproszenia, dzięki którym wróciliby do nowej Polski.
Pozdrawiam,
J.
...
>Jak można wybaczyć Niemcom i nie wybaczyć Rosjanom?
Wybaczyc można a nawet powinno sie każdemu kto załuje i stara sie naprawic wyrzadzana krzywde. Ze strony Rosji jak dotad tego nie było nawet w stopniu minimalnym (chociażby niedawna, skandaliczna odpowiedz do trybunalu w Strasburgu w sprawie Katynia). Zobaczymy czy teraz się coś zmieni.
"Dzień zwycięstwa" - 9 maja przyniósł Polsce kolejną okupację. Tysiące ludzi trafiło do więzień SB/NKWD. Sądy "polskie" skazywały na wyroki śmierci elitę naszego narodu. Wiele osob zgineło bez wyroków. Ich rodziny też maja świetowac??
PS. A Generał po prostu po raz kolejny na wezwanie przełożonych zameldował się w Moskwie.
pozdrawiam:)
Pablo
Nie wiem kim był chorąży
Nie wiem kim był chorąży Georgij. Ale wiem że na wojnach decydują generałowie a giną żołnierze. Sądzę że tak jak wśród Rosjan tak i wśród Niemców było wielu którzy poszli na wojnę bo musieli. Przez prawie całą wojnę, Stalin udowadniał że kompletnie się nie liczył z ludźmi. Dla swoich chorych ambicji wysyłał źle przygotowanych żołnierzy na rzeź. Ale 9 V to nie święto tych którzy polegli. To święto triumfu Stalina. Triumfu okupionego krwią tysięcy ludzi którzy zginęli z powodu jego złych decyzji.
Stalin był zdecydowanie gorszym wodzem dla Rosjan niż Hitler dla Niemców. Dla nas obydwaj byli zbrodniarzami. Można dyskutować który był gorszy: czy lepsze 50 lat okupacji czy 5.
Wg. różnych danych, Sowieci w latach 1939-1942 wymordowali blisko 200tys Polaków. Blisko 2 miliony zostało przesiedlone na Syberię i wgłąb ZSRR z czego ok. 500tys zmarło od głodu, chorób, wycieńczenia i rozstrzeliwań.
Polska straciła na rzecz ZSRR ponad połowę swojego terytorium.
Znam historię pewnego oddziału wojska, który został otoczony przez Niemców i Rosjan w 1939r. Ci którzy trafili do niemieckich obozów w większości przeżyli, o tych którzy trafili do Rosjan nikt więcej nie słyszał.
Tak naprawdę, dla Polski II wojna światowa skończyła się 17 września 1993 kiedy Polskę opuścili ostatni żołnierze Armii Radzieckiej.
Już prawie...
mnie przekonaliście, ale kurczę nie do końca:(.
f_a czeka na Wasze zgłoszenia na listę samorzadową, jak na razie ...cisza:(
Ok, zostawmy historię, czas na przyszłość...
W nowej kadencji rady Wawra potrzebne będą tak wyraziste postawy, rodzą się w tej chwili listy wyborcze.
Pojawiła się propozycja, aby stworzyć listę samorządową, która później nie zostanie wchłonięta przez jedną z rządzących partii. Na liście miałoby się znaleźć 10 nazwisk - 4 z Falenicy, 3 z Miedzeszyna i 3 z Aleksandrowa.
Stąd proponuję "deal" w tej kwestii.
O odpowiedź proszę na skrzynkę forum_aleksandrow@o2.pl
Pozdr
f_a