Polska pogrążona w żałobie, zmienione ramówki programów telewizyjnych i radiowych. Dotychczasowi zwycięzcy polityczni jakby ustępują pola dotychczasowej opozycji.
Pojawiają się nowe propozycje – honorowe obywatelstwo stolicy jeszcze przed pogrzebem, stadion narodowy imienia sp. Lecha Kaczyńskiego i na koniec - Wawel.
A jednak bliższe mi jest stanowisko bp. Pieronka niż kardynała Dziwisza – o Wawel się nie prosi. Ta decyzja podjęta w chwili rozpaczy i chęci zadośćuczynienia pogrążonej w bólu rodzinie nas nie połączy…
*
Wawel to nie tylko kościół z kryptami władców Polski i ludzi dla ojczyzny zasłużonych. Wawel to serce narodu, to jego tożsamość i dziękuję Opatrzności, że nigdy nie natchnęła moich rodaków, aby to tam zorganizować powstanie przeciwko hitlerowskiemu okupantowi, chociaż i bez tego niewiele brakowało, aby nie było, co zbierać.
W dwudziestym wieku spoczęło na Wawelu tylko dwóch wielkich Polaków – Józef Piłsudski, który jako naczelnik państwa polskiego scalił podzielony naród będący przez 123 lata pod trzema różnymi systemami politycznymi, gospodarczymi i społecznymi. Naród, który tak szybko musiał zdać egzamin stawiając opór rewolucji niesionej na zachód na bagnetach Armii Czerwonej. Drugim był generał i premier Władysław Sikorski, któremu przyszło dobijać się u zachodnich sojuszników zrozumienia dla sprawy polskiej i który pozostawał dlań wyrzutem.
Na pewno było tam miejsce dla największego Polaka czasu pokoju, który uczył odpowiedzialności za odzyskaną ojczyznę i wolność, który wskazywał, że oto jest czas życia dla ojczyzny, nie umierania. Jednak z wiadomych względów miejsce papieża jest między innymi następcami św. Piotra.
Biskup Tadeusz Pieronek ( i na szczęście nie tylko on) mówi – poczekajmy, to nie może być decyzja ludzi pogrążonych w rozpaczy, to nie może być decyzja polityczna i to nie może być gest rządzących w stosunku do będących w opozycji.
Przecież sarkofag dla Gen. Sikorskiego był gotowy już w 1981 roku, jednak dopiero w 1993 roku znalazły się w nim szczątki generała.
Poczekajmy, bo honorowe obywatelstwo, stadion i miejsce w krypcie oddala nas od poznania odpowiedzi na pytanie, czy pilot sam podjął decyzję, czy też miało to miejsce pod naciskiem, aby ci, którzy jechali do Katynia 20 godzin pociągiem nie musieli jeszcze czekać kilku, bo tyle zajęłaby podróż z Mińska lub Moskwy.
Prawda powinna się być ważniejsza, ważniejsze jest też dobre (lub nie) imię kapitana tego samolotu.
Poczekajmy, bo trzeźwej ocenie należy oddać ostatnie pięć lat prezydentury - Nie chcę, aby o miejscu na Wawelu decydował wypadek samolotu i tragedia tak wielu, która w ten sposób pokazała światu Katyń.
Pojawiły się głosy, że ostatni prezydent na uchodźctwie Ryszard Kaczorowski spocznie nie w Londynie, ale w Warszawie – w świątyni Opatrzności Bożej.
Czy nie jest to również właściwe miejsce dla honorowego obywatela miasta stołecznego, jego prezydenta i prezydenta RP?
O Wawel się nie prosi - o tym miejscu nie powinien decydować nikt inny, jak tylko Naród.
Najbliższe wybory byłyby ku temu dobrą okazją.
*
Rychu
Odpowiedzi
Czas na kompromis…
Dziękując wszystkim za wypowiedzi pozwólcie, że pozwolę sobie, jako autor tego postu na ostatnie słowo...
*
Tak, to prawda stało się i nie pora na manifestacje i protesty – ktoś wykorzystał moment żałoby i podjął decyzję – dziś ten ktoś nie ma odwagi cywilnej, aby powiedzieć – tak to ja, tak to my.
Pełniący obowiązki marszałek B. Komorowski umywa ręce wskazując na Kościół i rodzinę, kard. St. Dziwisz mówi, że to rodzina, rodzina twierdzi, że inicjatywa wyszła ze strony kościelnej – jesteśmy mistrzami w tworzeniu podziałów miedzy sobą, co doskonale widać i na tym forum.
*
Gdyby o pochówku na Wawelu miał decydować tragizm sytuacji to pierwszym prezydentem, który by tam spoczął byłby Gabriel Narutowicz zastrzelony przez zamachowca, tak się jednak nie stało – został pochowany w archikatedrze św. Jana w Warszawie.
*
Dziś kard. Dziwisz wspomina o upamiętnieniu na Wawelu wraz z parą prezydencką pozostałych 94 osób i jest to dobry krok w kierunku wyciszenia tego sporu.
Jeszcze lepszym pomysłem byłaby pierwsza intencja metropolity krakowskiego, aby na Wawelu powstała krypta prezydencka, gdzie obok siebie spoczęliby za życia nielubiący się,
a po śmierci równi wobec Boga wszyscy prezydenci.
Wawel to miejsce spoczynku królów – nie dlatego, że byli władcami doskonałymi, ale dlatego, że nimi byli i ich obecność w jednym miejscu świadczy o ciągłości historii narodu i państwa.
*
Można dużo mówić o Gazecie Wyborczej, o tym, że przywłaszczyła cały etos Solidarności, że kreowała takie lub inne poglądy, ale Maks wspomniał o ścieraniu się na argumenty, a nie negacji czegoś tylko, dlatego „ bo nie”.
Większość ludzi, która zginęła w tej katastrofie komunikacyjnej w przeszłości walczyła i płaciła za to, aby dziś wszyscy mieli prawo do wypowiedzenia swojego zdania, do prezentacji swoich argumentów wraz z gotowością słuchania przez obie strony.
Tych, którzy protestują boli nie sam fakt pochówku, ale to, że ktoś wykorzystał moment i doprowadził do niepotrzebnego podziału. W ciągu zaledwie kilku dni okazało się, że ci, którzy nie zgadzali się z kierunkiem obecnej prezydentury mieli tylko milczeć, ale czy wszyscy oni są gorszymi Polakami i patriotami?
Przecież i oni wywiesili flagi z czarnymi wstążkami, przecież i oni pochylali głowy na Krakowskim Przedmieściu oddając hołd, jeśli nie śp. Lechowi Kaczyńskiemu to najwyższemu urzędowi i prezydentowi wybranemu w wolnych wyborach.
Z wolą narodu się nie dyskutuje, wolę narodu się szanuje.
Gdy więc skrępowano tym ludziom usta pozostał im tylko Internet i fora największego, opiniotwórczego dziennika w Polsce, który przeszedł do historii sprzedażą noży wraz z gazetą.
**
Rychu
f_a
Lech Kaczyński spocznie na Wawelu.
Decyzja została podjęta i nikt jej nie zmieni. Kropka.
Wiem że dla środowiska Gazety Wyborczej obecna sytuacja jest frustrująca, bo oto nagle okazało się, że 5 lat wylewania pomyj na prezydenta nie przyniosło oczekiwanego skutku, ale nie moim zmartwieniem jest pocieszanie ludzi którzy Polsce szkodzili, szkodzą i szkodzić będą.
Uroczystość pogrzebowa pary prezydenckiej, będzie jednym z największych wydarzeń powojennej Polski. Przyjadą do nas najważniejsi przedstawiciele kilkudziesięciu krajów świata.
Dziś Polska, poprzez tragiczną śmierć prezydenta i jego towarzyszy jest obserwowana przez cały świat. Cały świat dowiaduje się o Katyniu. Do Polski przyjadą przedstawiciele najwyższych władz Rosji, USA i Wielkiej Brytanii. Trzech krajów które za Katyń i jego ukrywanie odpowiadają. Trzeba było na to czekać 70 lat. Ale dziś dzięki temu wydarzeniu może się zmienić bardzo wiele. Rosjanie uderzają się w piersi i mówią że Stalin był winny wymordowania polskich oficerów. Prasa amerykańska i brytyjska przyznaje że kraje te ukrywały sprawę Katynia w trosce o dobre stosunki ze Stalinem. To jest wielka rzecz. O odkłamanie historii Polski przez całą swoją prezydenturę walczył Lech Kaczyński. I udało się. Zapłacił za to swoim życiem. Nie róbmy cyrku nad jego grobem. Nie pokazujmy światu polskiego piekiełka. Nie dajmy się prowokować jątrzycielom z Wyborczej - im chodzi tylko o zadymę. To taka gazetowa wersja internetowego trola.
Mnie nie podzielił.
Mnie z nikim nie podzielił !!!
Tu rzeczowo wymieniamy argumenty i informacje.
Maks
To dobrze, bo...
wszystkim za i przeciw proponuję wycieczkę do Krakowa, jest tam naprawdę co " zwiedzać"
* http://forum.gazeta.pl/forum/f,410,Krakow_Opinie_i_komentarze.html
Wawel nas nie podzieli
Wawel nas nie podzieli, bo prawda zawsze zwycięży. Nie stawiajmy głupich pytań. Zostańmy w zadumie w tym czasie narodowej żałoby.
A jednak...
Juz nas podzielił i ponoć nie ma głupich pytań, ale dzięki za ten głos:)
f_a
Wawel
O ile dobrze wiem to przy pochówku gen. Piłsudskiego też były wielkie spory.
Kogo innego można by było tam teraz pochować ?
Prezydent walczy o pamięć dziesiątków tysięcy pomordowanych polaków, ginie na polu tej bitwy to za mało !?!?
Nie wierzę w żadne naciski ze strony Prezydenta jeżeli chodzi o lądowanie, kwestia nacisków w Gruzji jest zupełnie nieadekwatna ( BTW pilot który odmówił wtedy lądowania dostał awans !!! ).
Tam toczyła się wojna, a tu w Katyniu nikt bez pasażerów feralnego lotu uroczystości by nie zaczął - przeważająca większość obecnych na obchodach była przychylna Prezydentowi oprócz mediów oczywiście, ale tym jak wszyscy wiemy Prezydent się nie przejmował.
Maks
A więc jednak...
smierć na polu bitwy staje się najwazniejsza w tym narodowym sporze?
Bitwy, której można było uniknąć, ale też której tragiczny finał przeora polityczny porządek.
Może rzeczywiście to przypadek decyduje, że ktoś przechodzi do historii, a innego pochłania pamięciowy niebyt.
Ale dzięki za ten głos:-)
Pozdro:-)
Być jak Wincenty Witos…
Niepokoi mnie ta decyzja kard. Dziwisza i brata zm. sp. Lecha - tak jak niepokoją mnie kazania wygłaszane przez księży – proszę Was drodzy duchowni, nie każcie mi być jak Wincenty Witos i wychodzić z kościoła w trakcie kazania. Każdy z nas ma swoje sympatie polityczne, ale nie każdy ma w ręku mikrofon.
To nie fatum, ani nie heroizm
"Kamil Dąbrowa: Czy zapisy czarnych skrzynek powinny zostać podane do publicznej wiadomości?
*
Wojciech Eichelberger: Tak powinno być. To jest podstawowy kierunek naszej narodowej autoterapii, a nie przyjmowanie pozy męczenników i po raz któryś wybrańców pana Boga, którzy muszą składać jakąś specjalną ofiarę heroiczną. W tej sprawie nie ma żadnego heroizmu. To wypadek komunikacyjny, popełniona jakaś pomyłka, ludzki czynnik. Gdyby ten samolot zderzył się z meteorytem, to można by powiedzieć "Bóg tak chciał". Gdyby była ingerencja przyrody - to by był czysty przypadek. Tu niby też była ingerencja przyrody, ale ta katastrofa była uświadomiona, do uniknięcia, była droga wyjścia. Nie skorzystano z niej."
*
Cały artykuł…
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7766250,Mitologizowanie_tej_tragedii_jest_bardzo_niebezpieczne.html
Uprzejmie proszę nie
Uprzejmie proszę nie powoływać się na Gazetę Wyborczą, w szczególności w kontekście tak tragicznego wydarzenia. Gazeta Wyborcza przez naście ostatnich lat zajmowała się jątrzeniem, oczernianiem i szkalowaniem polskich patriotów i patriotyzmu jako takiego.