Wawer’2010 …Gala!

  • warning: readfile(http://cw.money.pl/mapki_pogoda_mala.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_kursy_nbp.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_kraj.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 2.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_swiat.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 3.

Dwa poprzednie odcinki poświęciliśmy na podsumowanie realizacji wyborczych obietnic Platformy Obywatelskiej z 2006 roku.
Dziś pora na „ galę”, która ma być niczym innym jak operacją bez znieczulenia na otwartym organizmie wawerskiego samorządu. A, że to operacja niełatwa to rzucamy tu wszystkie siły.
Na mijającą kadencję spoglądamy jako zwolennicy drugiej Irlandii, na którą głosowaliśmy rok później.
Nie chcemy jeszcze pytać, czy mogliśmy się aż tak pomylić? Jeszcze nie…
(To będzie najdłuższy materiał w historii f.pl:-/)

***
Taniec Marihuany…(j.& Rychu)
*
„ Działo się to na Wyspie
albo nigdzie.
Nie wiadomo nawet,
czy w ogóle się działo.
Nie jest to jednak historia całkowicie zmyślona,
jak nie jest opowieścią o przegranej.
W podzielonym świecie współczesności
trwa nieustanna walka.
Także o prawo do suwerenności
ludzkiego sumienia”
( Zamiast wstępu do pierwszej części pod ww. tytułem trylogii A. Przypkowskiego, wydawnictwo GLOB, 1984)
**
Rychu ( R.) – Niewiele osób miało okazję przeczytać „zajawkę” Tańca Marihuany, który anonsowałeś, jako materiał, który wyjaśni Forumowiczom f.pl to, co się dzieje w Wawrze.
*
Jonasz ( j.) – Poza nami widziały to jeszcze może jeszcze ze cztery osoby, zanim skorzystałem z prawa do usunięcia ( śmiech). To był pierwszy odruch, ale po chwili pomyślałem, że przecież obiecałem również mowę końcową dla p. Burmistrza na zamknięcie otwartej sesji poświęconej przebudowie w M. A to mogło oznaczać, że za dużo biorę na swoje skromne barki ( jeszcze raz śmiech). Zresztą sporą część treści „przemyciłem” w innym swoim wystąpieniu pt. „ A kiedy powiem sobie dość”
*
R. – Taniec Marihuany z roku 1984 został napisany przez Polaka za żelaznej kurtyny.
Jak ta powieść może odnieść się do Wawra 2006 - 2010?
*
j. – Pamiętam ten czas – książkę kupiłem w nieistniejącej już księgarni Medycznej ( Marszałkowska/ Hoża) i tylko, dlatego, że na okładce była narysowana stopa z wbitą w palec igłą. I oczywiście ten tytuł…Wówczas Monar i Marek Kotański to był jednen z tematów, które fascynowały młodego inżyniera ( uśmiech i gest dłoni po przerzedzonej czuprynie).
A książka, pomyślana przez autora, jako pierwsza zresztą ( następnie ukazały się „ Palm City” i „Victoria”- przyp. f_a) pokazała system sprawowania władzy, jaki według cenzora PRL-u nigdy nie miał mieć miejsca w naszym kraju, o Zielonej dzielnicy nie wspominając ( uśmiech).
*
R. – Skąd ta pewność, że ma to związek z Wawrem ?
*
j.- Pewność oparta na własnej obserwacji i śledzeniu lokalnych forów, o forum GW nie zapominając. Bo to na nich właśnie pojawiały się stwierdzenia: „ A po co nam w takim razie dzielnica? Przecież Biuro Obsługi Mieszkańców by tu w zupełności wystarczyło” lub to „ kto by nie rządził w Wawrze, to i tak tu się nic nie zmienia”.
W pierwszej części trylogii A. Przypkowskiego zostajemy przeniesieni w czas zbliżających się wyborów parlamentarnych na Wyspie. Politycy dwóch partii walczą ze sobą zażarcie przed kamerami TV i w studiach radiowych. Walka jest bezpardonowa, wszak chodzi o to, kto będzie rządził przez najbliższą kadencję. Młody chłopak, jeden z głównych bohaterów powieści jest bodajże ( czytałem to dawno) nie tylko dziennikarzem, który chce być niezależny, ale jest też synem jednego z liderów wałczących partii. Pewnego razu forsując plot i inne zabezpieczenia jest świadkiem owej „walki” na prywatnym, zamkniętym dla obcych oczu przyjęciu…
*
R.- I co? Kobiety, wino i śpiew?
*
j.- To też, ale cała sytuacja pokazuje, że jest to miękkie przekazanie władzy, aby wyborcy widzieli ruch w „interesie”, przy niezmiennych pryncypiach. Wszystko to w atmosferze wzajemnej serdeczności wrogów przed kamerami TV, bycia po imieniu i poklepywaniu się po plecach.
*
R.- A gdzie w tym Wawer?
*
j. – „ Razem zmienimy Wawer” w ciągu czterech lat objął wiele obszarów. Było zmaganie z rewitalizacją, z odwodnieniem i WPI, ale Wawer pozostał niezmienny w zakresie najistotniejszych dla mieszkańców funkcji życiowych dzielnicy, co doskonale oddaje wypowiedź rzecznika Urzędu ( Świat wg Kiepskich…- przyp. f_a).
A jeśli tak to …
*
„…I nie chcę was straszyć zobaczycie sami
Że najciekawsze dopiero przed nami …”
*
nie_ wierzę_1
***
Rodacy, nic się nie stało…( f_a)
**
Myli się ten, komu wydaje się, że ustawiliśmy się bokiem lub nawet plecami do obecnie rządzących Wawrem. Kto z nas zagłosował na radnych ze znaczkiem PiS w 2006 roku ma sytuację klarowną – wystarczy, gdy dziś powie „ a nie mówiliśmy?”.
Kto wie, może historyczny (dziś) artykuł pt. „Minimalna wygrana PiS” pióra Andrzeja Murata, jaki ukazał się w Linii Otwockiej w listopadzie 2006 roku jest kluczem do zrozumienia ostatnich czterech lat?
Kto wie, może właśnie ta ocena wyborów mieszkańców Wawra otworzyła drzwi przed p. Andrzejem do bycia „ustami” obecnego Zarządu dzielnicy i jednocześnie zapewniła wnikliwemu dziennikarzowi stanowisko redaktora naczelnego poczytnego Kuriera Wawerskiego?
Nasza „gala” będzie bazowała na obszernych fragmentach tego artykułu…
*
„Frekwencja wyborcza w Wawrze była wysoka. Prawo i Sprawiedliwość ma szansę rządzić w tej dzielnicy przez najbliższe cztery lata. Kandydatka na prezydenta Warszawy na swoim terenie przegrała w pierwszej turze z Kazimierzem Marcinkiewiczem. Ze starej Rady Dzielnicy na placu boju zostało tylko dziewięcioro radnych.
Do urn wyborczych w Wawrze poszło 55, 9 proc. uprawnionych do głosowania. To dobry wynik. Ważnych głosów oddano w tej dzielnicy 26 801. Minimalnego progu 5 proc. nie przekroczył blok partii LPR i Samoobrony.
Można powiedzieć, że największą, spektakularną porażkę poniosła w wyborach prezydenckich Hanna Gronkiewicz-Waltz, mieszkanka Wawra. Na swoim terenie pierwsze miejsca zajęła tylko w dwóch z pięciu komisji obwodowych. Zebrała ok. 37 proc. głosów.”…
*
Aby zrozumieć obecną sytuację Wawra wystarczy spojrzeć jeszcze raz na liczbę – 26 801 głosów przy wysokiej jak na warunki wielkomiejskie frekwencji nie jest liczbą oszołamiającą – Wawer jest, co prawda rozległy terytorialnie, ale nie stanowi potencjału wyborczego, który musiałby być przedmiotem politycznych umizgów ubiegających się o najwyższy urząd i zaszczyty w stolicy.
*
Z tego samego artykułu dowiadujemy się też jak wówczas rozłożyły się glosy - Na PiS wawerczycy oddali 7427 głosów, na PO 7331, na kandydatów Wawerskiej Inicjatywy Samorządowej 3539, na Forum Wawra 2096, na Stowarzyszenie Społeczne „Wawer 2002” -2064, a na Lewicę i demokratów - 1460 głosów.
*
Jeżeli PiS odniosło tylko minimalne zwycięstwo nad PO, i gdyby to od mieszkańców Wawra zależało to prezydentem Warszawy zostałby wówczas K. Marcinkiewicz, to wawerska PO wypełniając zobowiązania stołecznego porozumienia o budowie koalicji z SLD, musiała ją zbudować w oparciu o siły wymienione wyżej. A jeśli tak, to spójrzmy jak to wówczas wyglądało – warto docenić wnikliwą analizę postaci pióra obecnego rzecznika dzielnicy Wawer…
*
„Ze starej rady mandaty powierzono Włodzimierzowi Zalewskiemu z PiS, którego na krótko obdarzono stanowiskiem wiceprzewodniczącego, Adamowi Godusławskiemu, który wszedł poprzednio do rady na miejsce Dariusza Godlewskiego, a tym razem zdobył najwięcej, bo ponad tysiąc głosów. Być może nie jest to przypadek, bo na długo przed wyborami przypomniał się wyborcom, wieszając swoje plakaty z napisem „radny Wawra”, a tuż przed 12 listopada złożył obszerne rozliczenie się z tego, co dla nich zrobił. Wszedł do rady Przemysław Zaboklicki, tym razem z listy Platformy Obywatelskiej (poprzednio startował z Unii Polityki Realnej, aby po pewnym czasie stać się niezależnym), który miał dobre kontakty z mediami i nagłośnił dzięki temu kilka kontrowersyjnych spraw, w tym przepłacenia kupna budynku dla Urzędu Dzielnicy. Pozostał radnym nestor Stanisław Roszkowski, reklamujący się, jako ten, który doprowadził do budowy kościoła na terenie swojego okręgu. Dostali mandaty Maciej Kulesza, radny dotychczas bezbarwny, postrzegany, jako zdyscyplinowany element maszynki do głosowania zgodnie z decyzjami klubu radnych PiS, oraz Barbara Fajkowska - także z PiS. Po raz kolejny wybrano do wawerskiej rady Andrzeja Krasnowolskiego, działacza Ligi Ochrony Przyrody, pracownika Sejmu, człowieka, który przedłużył trwanie większości sesji przesadną drobiazgowością proceduralną. Radnym został także Janusz Barciński, którego koledzy podejrzewali, że przyczynił się do obalenia Godlewskiego w zamian za obietnicę wybudowania ulicy, przy której ma zakład poligraficzny (faktem jest, że inwestycję tę w końcówce kadencji wstawiono do planu). PiS wprowadził też do rady Mirosława Marczewskiego, niejako lidera, obok Włodzimierza Zalewskiego, opozycji, gdy burmistrzem był Godlewski z Piotrem Zygarskim i Zdzisławem Gójskim. Ten ostatni pozostał wiceburmistrzem, a teraz wszedł do rady. Ponieważ Prawo i Sprawiedliwość nie może rządzić w Wawrze samodzielnie, liczy na głosy radnych Wawerskiej Inicjatywy Samorządowej, a wtedy Gójski prawdopodobnie zachowa stanowisko wiceburmistrza. Mandat wywalczyła szefowa Falenickiego Towarzystwa Kulturalnego, Aleksandra Chwedorowicz. Najmłodszym radnym będzie Damian Matusiewicz (z listy PiS), jeszcze student, syn przewodniczącej Rady Osiedla Las. Mandaty zdobyli: Marek Nerc (lista Forum Wawra) - aktywny podczas protestu kupców Międzylesia przeciw zamiarom budowy supermarketu na terenie zajmowanym przez ABB (dawniej ZWAR), Grażyna Sierakowska - dyrektorka Zespołu Szkół przy ul. Bajkowej w Radości (lista Stowarzyszenia Społecznego „Wawer 2002”), Marek Kociński - sekretarz wawerskiego koła PO, Jerzy Debert - działacz społeczny Marysina i mniej znani opinii społecznej: Piotr Gąsiorowski, Leszek Jastrzębski, Hanna Chodecka, Tadeusz Skotnicki, Edward Kalwarczyk, Paweł Księżopolski oraz Andrzej Wojda”
**
Można podejrzewać, że wysiłek zdobycia większości podjęły obydwie partie i każda musiała coś obiecać.
Ostatecznie układ sił w radzie Wawra, w 2006 roku wyglądał tak:
*
Prawo i Sprawiedliwość
Damian Matusiewicz, Andrzej Krasnowolski, Mirosław Marczewski, Tadeusz Skotnicki, Jerzy Debert, Maciej Kulesza, Barbara Fajkowska, Włodzimierz Zalewski, Edward Kalwarczyk.
*
Platforma Obywatelska
Paweł Księżopolski, Przemysław Zaboklicki, Andrzej Wojda, Piotr Gąsiorowski, Leszek Jastrzębski, Hanna Chodecka, Marek Kociński
*
Wawerska Inicjatywa Samorządowa
Zdzisław Gójski, Janusz Barciński, Aleksandra Chwedorowicz
*
Forum Wawra
Adam Godusławski, Marek Nerc, Józef Roszkowski
*
Stowarzyszenie Społeczne "Wawer 2002“
Grażyna Sierakowska
**
Dziś, na 10 miesięcy przed wyborami mamy następującą sytuację:
*
Klub radnych PO :
1. Barciński Janusz
2.Chodecka Hanna
3. Gąsiorowski Piotr
4. Godusławski Adam
5. Grudziąż Michał
6. Księżopolski Paweł
7. Kurpios Marcin
8. Marczewski Mirosław
9. Nerc Marek
10. Szczepański Norbert
11. Wojda Andrzej
*
Klub radnych PiS:
1. Włodzimierz Zalewski
2. Debert Jerzy
3. Fajkowska Barbara
4. Kalwarczyk Edward
5. Krasnowolski Andrzej
6. Kulesza Maciej
7. Matusiewicz Damian
8. Skotnicki Tadeusz
*
Oczywiście nie zapominamy o trzyosobowym Zarządzie (wszyscy z PO): J. Duchnowski, Z. Gójski i P. Zaboklicki

**
I czas na zagadkę, co musiała obiecać PO, aby dotąd stowarzyszeni przyjęli jej propozycję i stworzyli jakże liczny klub?
Odpowiedź nie jest taka trudna, a już w przypadku unieważnionej decyzji dla Lidla jest banalnie prosta, a przecież kupcy to tylko jeden, czy może dwa głosy:).
A co z „piórem” Linii Otwockiej – czy nie lepiej dla rządzących było wówczas zastosować złotą maksymę - „ kto nie jest przeciwko nam, ten jest z nami”?
*
Wróćmy jednak do roku 2010.
Samorząd wielkomiejski znalazł się w niezwykle trudnej sytuacji – obecne uwarunkowania każą nam - wyborcom nie tyle widzieć człowieka, co partię. Więcej - jesteśmy w stanie przekreślić dobrego samorządowca tylko dlatego, że reprezentuje złą partię.
Gdy w 2007 roku wybieraliśmy parlament, wyborcy popierający PO starali się nie dostrzegać roku rządów tejże partii w Wawrze. Wówczas chodziło o taki wybór, aby móc po dwóch latach nieustannego oglądania TVN 24 zająć się czymś innym.
Ale co mają zrobić sympatycy PO tegorocznej jesieni? Gdyby mogli wybierać ludzi, a nie partie sprawa byłaby prosta, a tak głosy oddane na PO utwierdzą w przekonaniu rządzących Wawrem, że takie standardy i takie wspólne zmienianie Wawra jest szeroko akceptowane oraz, że wyborcy udzielają mandatu zaufania tym samym twarzom na kolejną kadencję.
Co wiec mają, zatem zrobić wyborcy PO? Mogą machnąć ręką, albo unieść wysoko w górę szaliki z napisem „ Zakochaj się w Warszawie” i powiedzieć - „ nic się nie stało”.
Ale przecież, na kogo się głosowało, od tego wiele wymagać się będzie i my poszliśmy tą drogą…
***
A jednak chcemy wierzyć ( j. & f_a)
**
„NAUCZYŁEM SIĘ WYDAWAĆ O TYM WSZYSTKIM
POWŚCIĄGLIWE ZDANIE
NAUCZYŁEM SIĘ WYDAWAĆ O TYM WSZYSTKIM
CHŁODNY SĄD”
*
nie_wierzę_2
*
A jednak chcemy wierzyć, że jeszcze nie wszystko stracone.
To, co charakteryzuje tę kadencję to jednak rozczarowanie. Nie widać w wawerskim samorządzie nowych standardów, nie widać chęci patrzenia w przyszłość, nie widać determinacji w pozyskiwanie środków i sprzymierzeńców, którzy pomogliby rozwiązać palące problemy komunikacyjne, nie widać odwagi, która zmieniłaby oblicze Wawra z przaśnych peryferii w miarę nowoczesną dzielnicę.
Widać za to dużo oglądania się wstecz, widać hołdowanie zasadzie „ jakoś to było, jakoś to będzie”, dostrzec można zaangażowanie do rozwiązywania spraw prostych i łatwych, przy oddalaniu od siebie spraw niewygodnych i uciążliwych.
Widać konstruktywną opozycję, która jeśli szuka dziury w całym, to z głową.
Widać bezbarwną koalicję, która jeśli o czymś myśli to o obronie, a nie o ataku.
Widać odpowiedzi zarządu dzielnicy, rzucone na odczepnego, bo coś w końcu trzeba odpowiedzieć. Konkrety?
Oto one…
*
Na początek pytanie, które nas sympatyków PO nie opuszcza – czy PiS w tak sprzyjających warunkach mógłby zrobić mniej od rządzącej koalicji? Pomijając przeobrażanie błotnego Wawra, w roku kończącym obecną kadencją nie możemy się pochwalić ani kolektorem W, ani tunelem w M. ( Google jest w stanie wskazać, co najmniej kilka terminów zakończenia prac), co gorsza nie można wskazać ani zawansowanego postępu nad przedłużeniem Panny Wodnej, ani przebudowy Traktu Lubelskiego i tak potrzebnych tam rond, ani cd. praskiej Makowskiej, która miałby wraz z wawerskimi ulicami leżącymi wzdłuż torów pozwolić na odciążenie już nie tylko Grochowskiej, ale również Płowieckiej od wiaduktu w Wawrze ( idea pojawiła się swego czasu w IW) i gdzie to poszerzenie Bursztynowej w kierunku międzyleskiego szpitala, czy to też było zbyt trudne i wymaga ośmiu lat?
*
Tak, to prawda nie ma skandali, jakie towarzyszyły poprzednim kadencjom. Ale czy to dlatego, że Wawer przyjął zasadę stosowaną za prezydentury L. Kaczyńskiego w Warszawie ( tak przynajmniej twierdzą polityczni przeciwnicy)
- „ Kto nic nie robi, ten nie popełnia błędów”?
A władze starały się tych błędów nie popełniać nawet utwardzając destruktem – tam gdzie gruntowa droga miała zakręt pod kątem prostym, ma i teraz. A że basen znów w prokuraturze?
Cóż, kryterium najniższej ceny rządzi się swoimi prawami, jednak przyznajemy to z radością – afer niet!
*
A zmarnowane szanse?
- Przede wszystkim komunikacja społeczna – strona Wawra i Kurier Wawerski.
Przy odrobinie dobrej woli można było wprowadzić cykl „ Mieszkańcy pytają, burmistrz odpowiada”. Przy odrobinie dobrej woli, można było uwiarygodnić KW, jako pismo o szerokim spojrzeniu na Wawer, a nie tylko wygodnym spojrzeniu władz.
Efekt? Każdy, kto powołuje się na informacje z KW traktowany jest z przymrużeniem oka.
Postulat mieszkanki, aby na stronie dzielnicy pojawiły się informacje o inwestycjach i środkach na nie jest całkiem na miejscu – mieszkańcy mogliby się w końcu zorientować, do czego im ta dzielnica jest potrzebna, a i samej władzy trudno byłoby się wyprzeć lub przejść obojętnie nad opóźnieniami.
Plusem jest jawność ( oświadczenia majątkowe, protokoły z posiedzeń, wyniki przetargów) i zmiany szaty graficznej stron dzielnicy.
Plusem są prezentacje – nieliczne i poświęcone tylko jednej sprawie - oczku w głowie tj. anińskiemu basenowi.
Chociaż zdajemy sobie sprawę, że gdyby nie zarzuty opozycji, to by one nie powstały, ale dobre i to, bo to znak, że ktoś przy Żegańskiej wie, do czego służy Internet.
Minusem i to wielkim jest brak komunikacji ze społeczeństwem w sprawie zagadnień związanych z przebudową centrum M.
Mogli przeciwnicy zbierać „punkty” pod kościołami? Jeśli tak, to mógł też Urząd komunikować się poprzez wawerski kler.
*
Protokoły z posiedzeń rady miały nie tylko pokazać, czym zajmuje się rada, ale też, jaka jest aktywność merytoryczna radnych. Opozycyjny PiS wystawił skrupulatnego i swobodnego w wypowiedziach anińskiego Rejtana i pracowitego drążącego problem niczym kropla wody skałę przewodniczącego klubu PiS. Reszta opozycjonistów mogła już w sumie nic nie robić.
A w obozie koalicjantów?
- Większość przyjęła zasadę – „Przed gospodarza nie wychodź”.
A co mówił gospodarz?
- Odpowiemy, przedstawimy, jak nam obiecano, pracujemy.
Efekt? –Trzy terminy budowy ronda w Radości, którego nie ma do dziś.
Co ciekawe, wszystko, co budziło lokalne kontrowersje i wywoływało zbiorową chęć działania dziwnym trafem omijało radnych, którzy bądź, co bądź zostali wybrani głosami tychże społeczności? Czy dlatego, że większość z radnych nie czuła się zobowiązana do udziału w zebraniach rad osiedli, nie widziała potrzeby przemawiania z kościelnej ambony do swoich wyborców, nie brała czynnego udziału w animowaniu aktywności swoich sąsiadów i mieszkańców okręgów, z których ubiegali się o mandat?
Czas już poszukać największego sukcesu mijającej kadencji wawerskiego samorządu…
***
Wawerskie… ( j.)
*
„nie wiem skąd bierze się sens prostych słów
z filmów, z gazet, z książek czy snów
powiedz gdzie będziesz gdy świt wstanie znów
ja wiem na pewno, ja kończę się tu
*
i nie najczystrze powietrze
grunt ucieka spod stóp
a ja się tu czuję bezpiecznie chcę zostac tu,
chcę zostać tu…”
*
smz

**
Tak, naszym zdaniem największym sukcesem ostatnich czterech lat jest kawał solidnej roboty, jaka wykonywana jest w w osiedlowych Klubach Kultury. To, co przaśnemu Wawrowi niewątpliwie wyszło najlepiej to Wawerskie Spotkania Kabaretowe i Wawerskie Granie. Tu i teraz kłaniamy się Paniom z wawerskiego ratusza, z Wydziału kultury.
Wielkie dzięki! W tym miejscu też mówimy – to nie prawda, że urzędnicy rozdają bilety swoim rodzinom.
Ale to prawda, że gdy tylko wybija pierwsza godzina pracy przy rozdawaniu bezpłatnych zaproszeń to międzyleska starówka przeżywa najście fanów kabaretów z pierwszej ligi.
*
niebo
***
A na koniec …( Jonasz, Rychu i f_a)
*
Czego mamy sobie życzyć przy wyborczej urnie?
- Może tego, aby samorząd przestał być miejscem spłaty partyjnych zobowiązań
- Może tego, abyśmy mogli wybierać ludzi, a nie dokonywać wyboru przeciw nim
- Może tego, aby ci, co marzą o małej ojczyźnie nigdy marzyć nie przestali
- I może tego, aby polskie piekło przeszło do historii, aby pojawił się nie tylko w muzyce, ale i w życiu społecznym „stan miłości i zaufania”
*
A czego życzyć radnym?
- Aby „make up” ( panie) i golenie ( panowie) to nie były czynności, które będą musieli wykonywać z zamkniętymi oczami.
- Aby nie bali podejmować się spraw trudnych i ważnych dla przyszłości tego skrawka stolicy B
- Bo przecież …

„ Póki radość jest w nas
Słońca dłoń gładzi twarz
Warto żyć, warto śnic, warto być
Póki wciąż śpiewa ptak
Rzeka ma źródeł smak
Warto śmiać, cieszyć się
Warto kochać
*
Gdzieś w każdym z nas
Jest dziecka ślad
Małe szczęścia
I ich smak”
**
małe_szczęścia
**
j. – Rychu, co się tak zacukałeś?
R. – A bo mi tylko smaku narobili…
***
Koniec:)

Odpowiedzi

Ja jednak…

Wolałabym nadal pióro dziennikarza A.M. z Linii Otwockiej niż rzecznika A.M.
Teraz rzeczywiście wszystko układa się w logiczną całość.
Pozdro:-)

Wawrowi potrzebny jest

Wawrowi potrzebny jest impuls , który spowoduje lawinę .
Lawina zmiecie pewnych kandydatów na następną kadencje, część ocali.
Tylko pytanie, czy lawina jest gotowa , żeby zejść z gór?
Czy dostatecznie dużo ma w sobie śniegu, żeby przysypać to co złe w wawerskim samorządzie?
Czy lawina przysypując to co złe , nie spowoduje większego zła? Kim jest lawina?
Na to pytanie mogę odpowiedzieć. Lawiną są wszyscy mieszkańcy Wawra . Lawina przysypując dół , odsłoni górę, z której zejdą nowi wraz z lawiną. Następne wybory spowodują kolejną lawinę, tylko kto ocaleje?
Wracając jednak do lawiny tegorocznej, to śnieg na górze już się zbiera. W tym roku dużo już go spadło, może to znak przełomu? Jednak Ci co chcą ocaleć walczą już o głosy śniegowej masy, więc śnieg może się roztopić, a może nie?
Szaleństwo i brak składni w mojej wypowiedzi jest odzwierciedleniem tego co się obecnie dzieje w Wawrze.
Na różne sposoby rozważa się jak wygrać wybory, z kim wejść w koalicje, żeby na tym wygrać . Część osób nie boi się lawiny , wie jak się schować inni nadal szukają sposobu na ocalenie. Inni z kolei dążą do tego żeby dotrzeć do lawiny, stanąć na samej górze i spłynąć na salony Żegańskiej 1. Pytanie kto będzie na samej górze i czy to będzie rok przełomu.?

O, to bardzo dobry tekst!

- Rzeczywiście chodzi tu o lawinę, a nie o psy szczekające gdy karawana idzie dalej. Nasza świadomość w 2006 roku była żadna w porównaniu z tą dzisiejszą. Czy jesteśmy gotowi?
Czy jesteśmy gotowi w kraju, za którym w UE jest już tylko Bułgaria i Rumunia?
Tylko partia wywinduje cię na pagórek, na wzgórze i na szczyt.
Chcemy wierzyć, że to nieprawda.
( A te światła działają?)
j.

Światła działają [ stan

Światła działają [ stan na niedziele].

Rzecz w tym, że ...

jechałem Lucerny w niedzielę ok. 15.45 - nie działały.

Wydaje mi się również , że powinny być poprzedzone znakiem ostrzegawczym "Uwaga sygnalizacja", ale może są tak nowatorskie ( tylko dwa, zamiast trzech), że nie "podpadają" pod ten znak.

j.

No musiały działać w

No musiały działać w niedziele wieczorem, bo z samego rana w poniedziałek już działały. Tak naprawdę to w rozporządzeniu ministra z roku 2002 i 2003 nie ma takiej sygnalizacji,oprócz podobnej sygnalizacji dla tramwajów.
Więc formalnie nie ma takiej sygnalizacji.
Jak ktoś dostanie mandat w tym miejscu za przejechanie na czerwonym, to dobry prawnik może obalić mandat wystawiony w tym miejscu.
Tutaj osoby kompetentne wypowiadają się na ten temat.
http://wawkom.waw.pl/forum/viewtopic.php?t=7737&start=0