Niech ta historia będzie hołdem złożonym ludziom parającym się ciężką dla dobra mieszkańców, a zdaniem byłego już zastępcy burmistrza dz. Wawer, p. Marka Kocińskiego katorżniczą robotą, na urzędniczych stanowiskach. W kolejnych odsłonach postaram się przybliżyć sylwetki nowych i starych postaci, które kształtują i kształtować będą wawerską politykę. Na początek jednak zdań kilka o burmistrzu Marku Kocińskim, bo tak siłą rzeczy był tytułowany przez podwładnych i mieszkańców…
**
Czerwiec wchodził w trzecią i ostatnią dekadę, gdy naszą zieloną dzielnicę obiegła informacja – p. Marek Kociński zrezygnował ze stanowiska członka zarządu władz Wawra i tym samym przestał być z-cą burmistrza. Przewodniczący rady dzielnicy zwołał posiedzenie radnych na ostatni dzień czerwca. Na popularnym forum internetowym GW zaroiło się od spekulacji, jak to i dlaczego? Nie jest celem f.pl podawanie niesprawdzonych informacji – znamy jednak oficjalny powód, który został podany dziennikarzowi GW przez samego zainteresowanego.
Po lekturze można wysnuć następujący wniosek – p. Marek niczym Nikodem Dyzma zapytał sam siebie „ a na cholerę mi taka miłość?”. Miłość, czyli praca dla ogółu, dla której on, człowiek już niemłody ( rocznik 1947) postanowił zdobyć wyższe wykształcenie. Miłość, czyli praca, która zabierała mu czas wolny, zdrowie ( pali od 17 roku zycia) i nerwy ( ploty)
Oto, co powiedział o swojej pracy:
*
„ Była ciekawa, ale katorżnicza. Soboty i niedziele zajęte - albo spotkania z ludźmi, albo uczelnia”.
I dalej:
„ Niektórzy mają pracę w nosie, ale jak ktoś się przejmuje, trzeba mieć odporność byka. Ostatnio z powodu kryzysu trzeba ciąć wydatki. Na nic nie było czasu…”.
*
Ten wysiłek i oddanie byłego burmistrza odpowiedzialnego m.in. za ochronę środowiska docenili internauci broniąc go na forum GW, gdzie Ratler napisał:
„ ….Kocinski otrzymał przeszło 1000 głosów, rekord. Od początku samorządu nikt nie miał takiego wyniku :)))))”.
Pan Marek Kociński to postać nietuzinkowa wawerskiego ratusza. Przez jednych lubiany, przez drugich nienawidzony, ale takie jest życie na świeczniku, nawet tak niedużym, jak nasz – wawerski.
Na prośbę Donalda Tuska przyjmował do koła wawerskiej PO samą p. Prezydent m.st. Warszawy. Zresztą we wspomnianym wywiadzie tak opisuje znajomość z p. Hanną GW:
*
„Bardzo ją lubię. Woziłem ją czasem na zebrania zarządu warszawskiej PO, bo mieszka po drodze. Ale okazji do rozmów nie było zbyt wiele, ciągle dzwoniły te wspaniałe wynalazki - telefony komórkowe.”.
*
I to odpowiedź na pytanie, dlaczego Wawer tak niewiele zyskuje na tym, jakże wspaniałym, sąsiedztwie. Ale to również dowód, że sama p. Hanna Gronkiewicz – Waltz miała zaufanie, co do umiejętności kierowania pojazdami mechanicznymi przez Przewodniczącego wawerskiej PO, czego nie chcieli dostrzec zawistni forumowicze GW.
*.
Na zdjęciu zamieszczonym do tego postu mieliśmy widzieć panów Jacka Duchowskiego i Marka Kocińskiego razem, bo w istocie była pomiędzy tymi panami tzw. ludzka chemia. Zawsze razem na wawerskich „iventach”, koncertach i spotkaniach kabaretowych oraz podniosłych uroczystościach upamiętniających losy naszej ojczyzny. Niestety jedyne zdjęcie ( zresztą niezbyt wyraźne) znalezione w sieci to postać p. Marka siedzącego w celi wawerskiego komisariatu i oczekującego na interesantów. Źle się stało, ale Lew wawerski lub Admin stron Urzędu utajnił zdjęcia wawerskich samorządowców, więc zamiast zgranego duetu tylko kosz róż:-.
Kilka dni po udzileniu wywiadu GW p. Marek (o)bronił pracę magisterską. Gratulujemy!
*
A w następnym odcinku o następcy - p. Przemku Miłoszu Zaboklickim, o którym na koniec wywiadu wypowiedział się p. Marek:
- Pana miejsce w fotelu wiceburmistrza zajął Przemysław Zaboklicki, polityk PO młodego pokolenia ( pyta Jan Fusiecki)
- Mam nadzieję, że da radę. Do Przemka były zarzuty, że wcześniej działał w PiS, ale ja go broniłem. On tylko pod szyldem tej partii startował w wyborach.
**
cdn.
j.