Długi czerwcowy weekend osiągnął półmetek, za oknem kolejna zmiana pogody, pora na coś lżejszego. Co byście powiedzieli na mieszankę pop kultury, skandalu, polityki małej i dużej oraz akcentu lokalnego? Tak, coś takiego jest możliwe tylko na f.pl i to pod warunkiem, że Rychu wziął cztery dni wolnego. Dłuższy czas się wahałem, ale po obejrzeniu opolskich premier nie mam skrupułów – post nie powinien być gorszy…
#
O czym by to mogło być? Oczywiście o powstaniu warszawskim nr 2 ( świadomie piszę z małej litery), do którego nawołuje radny niezależny sejmiku mazowieckiego p. M. Brudzyński. Z kim będziemy tym razem walczyć i o co?
Walka to będzie szlachetna – staniemy na barykadzie w obronie święta 15 sierpnia ( niejako podwójnego, a nawet potrójnego –Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny, Dzień Wojska Polskiego i Cudu nad Wisłą, z akcentem na to pierwsze).
A z kim będziemy toczyć ten bój?
- Z artystką i skandalistką Madonną. Tylko, czy dziś można być artystą i nie być przy tym skandalistą? Pewnie można, jak ktoś może sobie na to pozwolić. A jeśli nie może?
To jest w kropce, bo jak stwierdził ostatnio Jakub Żulczyk w jednym ze swoich felietonów „15 minut sławy” publiczności już dziś nie wystarcza ani darcie na strzępy Biblii, ani niszczenie instrumentów przez występujący zespół. Kto chciałby dziś zapłacić za występ divy pop-kultury ( ur. 1958), gdyby ta wyszła na scenę niczym Ewa Demarczyk – czerń, półmrok i tylko ten głos! Klapa murowana.
Koncerty podobnie jak mecze mają za zadanie „kanalizować” nastroje społeczne, bo gdy już się wyhasamy a nasze uszy otrzymają odpowiednią ilość decybeli, to czy będziemy mieli jeszcze ochotę na rzucanie koktajlami Mołotowa?
#
W tym miejscu może warto przypomnieć, że Madonna na scenie utrzymuje się od lat.
Bez skandalu nie ma show. Już pierwszy jej przebój z 1984 roku ‘Like a Virgin” zwiastował, że córka włoskich emigrantów chce za wszelką cenę być „numero uno” muzyki pop i to „za wszelką cenę ” miało w istocie oznaczać „nie cofnę się przed niczym”.
Sam album sprzedał się w ilości 20 mln. egz., co nie przeszkadzało w głoszeniu opinii, że to już koniec Ameryki, przynajmniej tej muzycznej. W miarę upływu lat Madonna potwierdzała, że nie jest tylko chwilowym zjawiskiem na muzycznym firmamencie, ale trwałą tendencją.
#
Nie mam zamiaru iść na ten koncert, ( bo jestem już stary i nie lubię tłoku), ale podobnie jak bp. Antoni Długosz przy niektórych piosenkach Madonny „robię głośniej” jadąc samochodem. Nie widzę też powodu, aby zakazywać i protestować przeciw temu koncertowi.
Powiem więcej, ten zgiełk stawia nas, katolików w niezręcznej sytuacji.
Raz, że da się pogodzić święto i koncert, a dwa – większość uczestników koncertu i tak świętować nie będzie, bo młodzi ludzie i tak nie mają w zwyczaju chodzić do kościoła dwa dni pod rząd.
Jednocześnie za sprawą tego "szumu" muszę stwierdzić, że w polityce dużej i małej za dużo pojawia się ostatnio odwołań i do Armii Krajowej i do samego Powstania Warszawskiego. Za dużo robienia jakiś nikomu niepotrzebnych podziałów. Chyba najlepszą puentą do tych powtarzających się argumentacji będzie podpis pod rysunkiem Wichajstra w jednym z ostatnich numerów TP – „ My stoimy tu gdzie wtedy, oni tam gdzie Schleswig – Holstein”.
#
A gdzie w tym wątek lokalny? Pan Marian to przede wszystkim przedsiębiorca budowlany. Zdarzyło mu się postawić dom w Aleksandrowie. A to wystarczający powód, aby uważniej przypatrywać się karierze politycznej animatora kolejnego powstania w stolicy.
Gdy czytam „niezależny” przypomina mi się sprawa budowy szamba w Łomiankach, która później miała skutecznie złamać karierę jednego z wybitnych polityków, którego kabareciarz Marcin Daniec przedstawiał na wawerskich spotkaniach kabaretowych nie inaczej niż tylko „Wielgachny”. I być może to zdarzenie, oraz zatonięcie jednej z wiodących formacji politycznych naszego kraju sprawiło, że p. Marian stał się niezależnym radnym.
#
A na koniec wracam do Opola. Współczuję widowni, która pewnie nie tak mało zapłaciła za ten „szoł”, więc pomyślałem sobie, że to nawet dobrze, że przyjedzie ktoś taki jak Madonna i pokaże jak się robi show. Bo gdyby mi przyszło stanąć na barykadzie, to w ramię w ramię z ks. Biskupem, o którym chyba nikt nie powie, że to nie katolik? A jeżeli już piszę o tej pani, to na koniec jedna z tych „głośniejszych” jej piosenek w moim aucie.
(Tłumaczenie pochodzi z tekstowo.pl)
#
Widzisz tylko to, co chcą ujrzeć twoje oczy
Jak życie miałoby być takie jak chcesz?
Zamarzasz, kiedy twoje serce jest zamknięte
Zniszczyło cię to, ile dostajesz
Marnujesz swój czas na nienawiść i żal
Zamarzasz, gdy twoje serce jest zamknięte
Gdybym mogła roztopić twe serce
Nigdy byśmy się nie rozdzielili
Podaruj mi siebie
To ty jesteś kluczem
Teraz nic nie
da szukanie winy
Powinieneś wiedzieć, że cierpiałabym tak samo
Gdybym cię straciła, moje serce byłoby złamane
Miłość jest ptakiem, musi latać
Pozwól umrzeć tej krzywdzie, którą masz w sobie
Zamarzasz, gdy twoje serce jest zamknięte
Frozen
#
Zdjęcie: Madonna w Paryżu/ 2008 ( źródło: infomuzyka.pl)