Specjalnie zwlekałem z wejściem na „scenę” czekając aż burza wokół nagród finansowych przyznanych przez p. Prezydent miasta stołecznego ucichnie. W końcu, informacja w mediach nie żyje dłużej niż 3 dni. A my przecież powinniśmy być obiektywni.
– W drugiej połowie lutego Ratusz poinformował, że oszczędzając m.in. na premiach dla 7000 urzędników ( 15 % niższe od ubiegłorocznych) znalazł 12, 5 mln. PLN oszczędności.
Kolejną informacją podaną przez media była ta, że bezpłatnego internetu dla Warszawiaków jednak nie będzie, bo w ten sposób miasto musiałoby wydać 30 mln. PLN, a na to w kryzysie władz stolicy nie stać. Pani Prezydent na mini konferencji prasowej oświadczyła, że owe 58 mln dla wspomnianej wyżej liczby pracowników jest jak najbardziej zasadne, bo zadań jest wiele i o dużym stopniu złożoności.
Dodatkowo, w ten sposób Ratusz wysłał sygnał na rynek pracy, że nie tylko jest (chyba) największym pracodawcą w stolicy, ale też dobrze wynagradzającym trud i poświęcenie. Dociekliwi dziennikarze szybko przy pomocy swoich mobilnych telefonów wyliczyli średnią – 8.285 PLN na tzw. głowę.
Dobra Pani, bo tak ją nazywają pracownicy na koniec swojego wystąpienia transmitowanego potem przez telewizję dodała, że nagrody są wypłacane również w innych miastach takich jak: Kraków i Wrocław. Podli, ( bo jak ich inaczej nazwać) pismacy, zaraz sprawdzili tę informację – zgadza się, ale tam średnia oscyluje wokół 2 tys. PLN.
A ja powiadam - zazdrość i tylko zazdrość! Bo czy ktoś z nas chciałby użerać się z nami tj. petentami?
Czy ktoś chciałby pracować wieczorami spotykając się z „tłuszczą” ( przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony)?
Jest ktoś? A to przepraszam - nie wiedziałem.
Dodam tylko – średnia oznacza, że pani „na kasie” dostanie 1 tys. PLN, a „frontman” odpowiednio więcej. I chociaż nie jestem urzędnikiem to obdarowanym z serca gratuluję i zapraszam do centrów handlowych – gospodarka potrzebuje Waszych pieniędzy.
Z tego, co wiem pieniądze powinny być już na kontach.
Chcą, żebyście oddali?
Nie słuchajcie – w końcu Polska to nie Ameryka, a Ratusz to nie AIG.
*
Rychu