Wodociąg jest nierozerwalnie związany z cmentarzem, ale o ile batalia o cmentarz odchodzi w przeszłość, o tyle „gra” w wodociąg dla mieszkańców Aleksandrowa, dopiero się zaczyna. Wodociąg jest błędem dwóch stron i na tyle poważnym, ze warto wyodrębnić jego historię z naszego cyklu postów o cmentarzu.
***
O wodzie…
*
Ukształtowanie geologiczne Aleksandrowa jest, co tu dużo mówić paskudne, płytkie wody podskórne utrzymujące wysokie stany od listopada aż do kwietnia sprzyjają podtopieniem. Wodę zdatną do picia można znaleźć na głębokości poniżej 30 metrów, co przy przebijanych szambach i nieprzepuszczalnej warstwie pozwala mieć nadzieję, że czerpana woda nie stanowi zagrożenia dla pijących ją ludzi. Pytaniem otwartym pozostaje, jak często i jakiego rodzaju badania wykonują, uzytkujący wodę z przydomowych ujęć? Rzadko, kto decyduje się na pełne badania wykonywane przez Sanepid, bo są kosztowne. Jeśli już, to raczej oddajemy wodę do analizy w różnych punktach i to zwykle raz - przed wprowadzeniem się do nowego domu. Wodociąg w dzisiejszym „centrum” Aleksandrowa ma być niejako przepustką pozwalającą wybudować nowy cmentarz. Co prawda znawcy tematu twierdzą, że ułożenie głównej magistrali wodociągowej niemal przy płocie istniejącego cmentarza nie spełnia warunków bezpieczeństwa – do uszkodzonego rurociągu mogą dostać się wody spływające z istniejącej nekropolii.
*
Nie ma sensu przytaczać tu opinii o wodzie z przed 4 lat, wykorzystajmy tu opinię Jarka:
„…w większej części Aleksandrowa, woda ze studni jest fatalna. Woda z płytszych studni jest silnie zażelaziona, z głębszych zawiera mangan i siarkowodór. Być może akurat w okolicy planowanego cmentarza jest wyjątkowe miejsce gdzie woda jest doskonała i jego zbudowanie spowoduje dramatyczne pogorszenie jej, jakości….” Jarek wspomina, że problem jest już praktycznie rozwiązany, bo jest już wodociąg. A jeśli tak, to czy to jest prawdą i jak się to w ogóle się zaczęło?
***
Nadzieja umiera ostatnia
*
Zwolennicy budowy cmentarza po ogłoszeniu wyroku przez NSA w 2001, w sprawie nowej nekropolii w Aleksandrowie wiedzieli już doskonale, ze zasada „ administracyjnie narzucić, grosza nie wydać” w tej sytuacji musi zostać zmodyfikowana na: „ administracyjnie narzucić, wydać jak najmniej”, co zaowocowało przekonaniem, które było lansowane w 10 –tą rocznicę batalii o cmentarz, w 2004 roku, że tylko wodociąg…
*
Gazeta Wyborcza
„…Protestujący twierdzą, że nie chodzi im o mało rozrywkowe sąsiedztwo, lecz o groźbę zatrucia wody. Do Aleksandrowa miejski wodociąg ma dotrzeć dopiero w tym roku. Teraz mieszkańcy korzystają z własnych studni. Prawo wymaga, by ujęcia znajdowały się nie bliżej niż 150 m od miejsc grzebalnych…”
**
Mając szacunek do słowa pisanego, na tą informację powoływali się w dyskusji na forum zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy budowy cmentarza:
*
Onyx – „…Po drugie - demagogia z wodą. Niedługo będzie wodociąg (doprowadzenie w tym roku
głównego wodociągu do ul.Zlotej Jesieni - wtedy temat w ogóle zniknie…” i dalej:
„Obecny stan wody w Aleksandrowie jest efektem poprzebijanych szamb - również podobno za dużo tam magnezu, ale to nie ma nic wspólnego z cmentarzem…”
*
M-cin – „Aha - ja mieszkam na Różance (okolice skrzyżowania Podkowy z Napoleona Bonaparte). Będę miał wodociąg? A ten wirtualny wodociąg, to, chociaż jeden dół pod niego wykopali? Jasne, że w Aleksandrowie są poprzebijane szamba. Gdzie ich nie ma? Ale ja mam teraz wodę w porządku. Za chwilę - nie za bardzo. I dalej:
„I żeby było jasne: będę miał wodociąg - przestaję protestować.”
*
Podkreślmy, że przekonanie o rychłej budowie wodociągu pochodzi z 2004 roku. Musiało minąć jeszcze dużo, dużo czasu i upłynąć wiele wody, nim powiedziano „A”
***
Zebranie Mieszkańców
*
Był rok 2004 ( listopad?) lub 2005 ( wczesna wiosna?) Rada poprzedniej kadencji zorganizowała zebranie mieszkańców. Na zebranie przybyli: przedstawiciel Wawra i przedstawiciel MPWiK – warszawskiego monopolisty ( woda to jedno z mediów strategicznych, więc chyba już na zawsze jesteśmy skazani na współpracę na warunkach tej spółki). Sala pełna ludzi, ale w miarę jak rozwijała się dyskusja, coraz więcej mieszkańców odkrywało, że propozycja wodociągu dotyczy zamieszkałych przy jednej tylko ulicy –Złotej Jesieni. W końcu, w styczniu 2004 w GW ogłoszono rychłą budowę magistrali wodnej. W tej sytuacji zaczęto pytać o kanalizację – odpowiedź była jedna:
- „ Zbierajcie pieniądze, tanio nie będzie”
- Ale kiedy?
- ???
Na koniec zebrano podpisy na listach pod budową wodociągu na innych ulicach i ustalono termin spotkania dla mieszkańców Złotej Jesieni.
***
Falstart
*
Spotkanie Rady z mieszkańcami pierwszej ulicy ( wielu było przekonanych, że będzie ostatnią), która miała mieć wodociąg pokazało, że działania wspomagające mieszkańców w realizacji tej inwestycji zarówno dzielnicy, jak również spółki wodnej już się skończyły. Chętni z problemem budowy mieli zmierzyć się sami. Wobec takiego stanu rzeczy o warunki techniczne przyłączenia wystąpił indywidualnie tylko jeden mieszkaniec, pozostali zaś wydali po 20 złotych na zbiorczą mapę do projektowania.
*
MPWiK odpowiedziało stanowczo – o żadnych warunkach przyłączenia mowy być nie może. Budowa wodociągu nie tylko nie może wejść w fazę realizacji, ale nawet nie została ukończona na etapie projektowania, a dz. Wawer nie spełniła wszystkich wymaganych warunków.
*
Tak, więc wodociąg nie pojawił się w Aleksandrowie ani w roku 2004, ani w 2005, ani nawet w 2006. W 2007 roku „wodociągując” Techniczną pojawiły się przesłanki do rozpoczęcia budowy wodociągu w ul. Złotej Jesieni. Jedno, co się sprawdza, to obietnica złożona przez burmistrza
p. Z. Gojskiego – „ Obiecuję, że za mojej kadencji, Aleksandrów będzie miał zaprojektowana sieć wodociągową” Dziś zbliża się koniec roku 2008-go i jedyną wodą, jaka płynie w kranach jest nadal woda ze studni. Dlaczego? O tym już wkrótce.