Przegrani. Tektura , paździerz, dobrobyt, raj… (2)

Jest 31 grudnia 2019 roku za chwilę wybije północ. Litry alkoholu leją się już od co najmniej trzech godzin, za chwilę pójdzie w niebo kilkaset tysięcy złotych.
Sylwester mimo, że jest mocno przereklamowany to jednak święto młodych o ile nie muszą spędzić go przed telewizorem w rodzinnym gronie. Trwa odliczanie …już jest! Nowy Rok!
2020 miał być ich rokiem …nie będzie…

*
Gdy zimą (w Polsce) płonęła Australia, a w Rosji nie można było zorganizować corocznych przepraw lodowych przez rzeki na Dalekim Wschodzie i pod wpływem wysokich temperatur topniały nie tylko lody na biegunach, ale również „wieczna zmarzlina” doprowadzając nie tylko do odmrożenia innych wirusów, ale powodując perpetuum mobile gazów cieplarnianych – wówczas młodzi ludzie zakładali T-shirty z napisem „Kapitalizm zabija”.

Tymczasem w Polsce, w metropoliach, tętniło kawiarniane i klubowe życie. Ci, którzy przeżyli kryzys z roku 2008 (kryzysy zawsze przychodzą z niewielkim opóźnieniem) z optymizmem patrzyli w przyszłość. - Wszak większość z nich jakoś sobie poradziła: osiadła w korporacjach, agencjach reklamowych i PR, została swoimi szefami otwierając salony urody, masażu, tatuażu i fitnessu, część wyjechała za granicę. Dookoła roztaczał się szum informacyjny o rynku pracownika, o kolejnych 500 – tkach i 5-tkach. To, co burzyło to dobre samopoczucie, to galopujące ceny mieszkań – te najmniejsze dochodziły już do cen, za które rodzice dzisiejszych 20 – i 30 – latków jeszcze kilkanaście lat wstecz stawiali przestronne domy na obrzeżach miast.

Dobrego samopoczucia nie mogły popsuć informacje o nadchodzącym kryzysie, jakiego świat nie widział od lat 30-tych ub. wieku. Ten kryzys wieszczyli tylko nieliczni i absolutnie nie wiązali go z jakąś tam epidemią „grypy”, która co roku wpisuje się w kalendarz, ale z tym, że 26-ciu ludzi na świecie trzyma w swoich rękach bogactwo 50 % populacji. Ten kryzys miał nadejść…kiedyś, nikt nie wspominał, że wywoła go wirus, tylko chciwość, wyzysk i nadprodukcja dóbr, których większość ( owe 50 %) albo nie potrzebuje, albo tej większości nie stać.

Perspektywa potrzeby pomocy szpitalnej dla 20 % Polaków (przy założeniu, ze wszyscy zaraża się w tym samym czasie) była tak przerażająca, że politycy szybko podjęli decyzję o narodowej kwarantannie. Z dnia na dzień okazało się, że większość miejsc pracy w branżach: turystycznej, hotelowej, gastronomicznej, handlowej (galerie) i pozostałych, gdzie najczęściej zatrudniani byli młodzi ludzie stało się w tym momencie jeśli nie zbędne, to na tyle niebezpieczne, że pozostawienie ich otwartymi mogło nas do tych 7 mln. doprowadzić. Większość umów o pracę w tzw. usługach dotyczy elastycznych warunków pracy, które pojawiły się w Polsce wraz z kryzysem finansowym po upadku Lehman Brothers. Lata mijały, jednak Polska ustępowała jedynie Hiszpanii w udziale umów śmieciowych dotykających głównie roczniki wchodzące na rynek pracy po raz pierwszy i 50+. Zresztą młodzi ludzie ciągnący do metropolii po lepsze życie, często po pracy w jednej firmie, dorabiali wieczorami w „gastro”, aby dopiąć budżet i opłacić coraz to wyższe czynsze najmu.

„Lockdown” w praktyce oznaczał, że z dnia na dzień zniknęły miejsca pracy w branżach - głównie zajmowanych przez młodych ludzi, którzy nie mając jeszcze ( bo jak je w takich warunkach mieć?) rodzin, dwukrotnie częściej godzili się na tego typu pracę – jedni dorabiając wieczorami, a drudzy w ten sposób utrzymując się w życiu na zasadzie: „ na bezrybiu…”.

Właścicielka biura nieruchomości w Łodzi raportowała, że tylko w ciągu pierwszych 3 tygodni zamknięcia 20 % najemców krótkoterminowych (studentów) zdecydowało się wypowiedzieć umowy najmu. Powrót do domu na te kilka miesięcy, gdy uczelnie i tak są zamknięte, dyktował prosty rachunek ekonomiczny.

*

„…Masz już parę lat
Czujesz w co się gra
Dobro i zło śmiech prosto
W bramie łyk jak skok
Kumple są jest noc
Ona jest o krok - już dorosłeś

Każde pokolenie ma własny czas
Każde pokolenie chce zmienić świat
Każde pokolenie odejdzie w cień
A nasze? nie
Okres burz twój bunt
Wolność ma jej biust
Rzucasz dom by dom swój założyć
Dziecka płacz przez sen
Gorzki smak jej łez
I ta myśl by to godnie przeżyć…”

I właśnie czy dorosłeś?
- Tak Monika mogłaby zapytać Wojtka (gdyby ten chciał w ogóle rozmawiać)… Po 7-latach bycia razem i 2- letnich przygotowaniach do sakramentalnego „tak”, które było zaplanowane na 1 maja tego roku. Wyglądało to tak, że mając mieszkanie w miasteczku Wilanów (Wojtka), dobrze zapowiadające się kariery w korpo i kancelarii adwokackiej, wyciskając w tym długim okresie narzeczeńskim co się tylko da – w tym Erasmusa we Włoszech i Camp America, i jeszcze przed wybuchem pandemii odpoczywając w Tajlandii - tak, aby po powrocie, w pierwszym tygodniu marca skończyć rozdawanie zaproszeń.
I po rozdaniu ostatniego zaproszenia 26 letni mężczyzna okazał się być dopiero chłopcem w krótkich spodenkach, który z przerażeniem stwierdził, że ten ślub, to wspólne życie, które nadchodzi nie jest wirtualną grą, tylko realną odpowiedzialnością za drugą osobę, potem być może jeszcze za dziecko lub dzieci (Monika już sygnalizowała ten „czas”). - „The end” – bez słowa wyjaśnienia… Dalszym znajomym powiedziano, że wirus pokrzyżował plany, bliscy znajomi i rodzina już wiedzą, że „było i się skończyło”.

*

No tak - jeżeli dziś na pasach ginie „32-letnia dziewczyna”, to czy 26-latek to już mężczyzna?
A jednak będę bronił młodych kobiet – nadal chcą pełnić rolę żon, matek, kucharek i sprzątaczek. Gdzieś tam z tyłu głowy wiele z nich ma „wydrukowane”, że jeśli pierwsze dziecko to do 30-stki, bo wtedy jeszcze siłami natury, bo jeszcze bez chorób, potem już farmakologia i obawa o zdrowie następnego pokolenia. To z młodymi mężczyznami jest coś nie tak…

Finlandia klasyfikowana jako najlepsze miejsce do życia, cały czas zmaga się z ponadprzeciętną liczbą samobójstw. Finowie postanowili się temu przyjrzeć i co się okazało po przebadaniu wszystkich samobójstw z ostatniego roku?
- Cały czas jest w nich trauma 4 wojen w ciągu 27 lat. Co w takim razie powiedzieć można o nas? Nie dość, że chłopi pańszczyźniani przez 400 lat, to jeszcze przez XIX wiek i połowę XX chowani bez ojców i bez wzorców.

A pamiętacie słowa naszego Premiera, który z okazji kolejnej rocznicy 1.08 wyraził pragnienie, aby młodzi Polacy chcieli oddawać życie za ojczyznę… Jeśli już, to podpisuję się pod słowami gen. G.S. Pattona: „…Pamiętajcie, że wróg boi się tak samo jak wy – jeśli nie bardziej. ... Celem wojny nie jest śmierć za ojczyznę, ale sprawienie, aby tamci skurwiele umierali za swoją”.

Niektórzy z nas nigdy nie wyrastają z krótkich spodni i widać to na drodze, na chodniku i po stosunkach międzyludzkich.

*

Inaczej wygląda historia Kaśki, która postanowiła w wieku 20 lat opuścić dom i wynajmować pokój w centrum stolicy. W firmie, którą wielu ludzi z branży energetycznej uważa za spełnienie marzeń poznała Arka, stworzyli związek partnerski – On kupił na kredyt segment 30 km od centrum, ona wzięła kredyt na 150.000 aby stan deweloperski zamienić na stan „do zamieszkania”. Związek nie przetrwał 3 lat, głównie dlatego, że Arek uwiedziony przez WOT każdy możliwy weekend spędzał na poligonie. Doszło do rozstania, Kaśka została z kredytem, Arek z wykończonym segmentem. Jak rozwiązać problem w cywilizowany sposób? Szybkie rozwiązanie to rodzice Arka sprzedają swoją kawalerkę i przenoszą się do syna, a ten oddaje Kaśce pieniądze…- „słabe” dla Arka.
Ostatecznie Kaśka zgodziła się na drugie rozwiązanie – Arek będzie płacił jej co miesiąc kwotę uzgodnioną notarialnie. Kaśka ma 25 lat i jest zdeterminowana – do trzydziestki chce mieć mieszkanie i dziecko.
O dziecko będzie łatwiej…
*
Tomasz mieszka w niedużym mieście 110 km od Warszawy. W niewielkiej firmie produkcyjnej przepracował ostatnie 11 lat, w grudniu urodziło mu się trzecie dziecko, chociaż wcześniej myślał, że czas pieluch ma już za sobą. Przed fabryczną wigilią „rzucił papier” tłumacząc, że trójka dzieci to jednak spore wydatki, a pensja stoi od lat. Miał zostać szefem eksportu w innej branży, w tym samym mieście od 1 kwietnia, bo właściciele firmy z której odchodził nie zgodzili się na skrócenie okresu wypowiedzenia.
W przypadku Tomasza 1.04 okazał się prawdziwym „Prima aprilis” – jedną robotę wypowiedział, drugiej nie dostał, bo za sprawą pandemii eksport firmy się załamał i niedoszły szef Tomasza nie mógł sobie pozwolić na wypełnienie umowy.

nasze pokolenie

**

Jednak prawdziwymi przegranymi są dwie grupy młodych…

- Dla milenialsów będzie to ich drugi globalny kryzys finansowy w ciągu ostatnich 12 lat…

- Dla „pięknych dwudziestoletnich” pierwszy i od razu tak silny, gdy próbują postawić pierwsze kroki w życiu zawodowym grając już nie tylko o staż, ale również o całe przyszłe życie.

Z jednej strony dzisiejsi 35-latkowie zamiast piąć się po szczeblach kariery i dobrobytu, oraz zamiast odgrywać coraz większą rolę w polityce i biznesie cofają się o 10 lat za sprawą redukcji płac i utraty zatrudnienia. Na Zachodzie trwa ożywiona debata na temat tego, czy sam nasz system gospodarczy nie jest główną częścią problemu, a w Polsce? Tu są ważniejsze sprawy…

- „To pokolenie zostało wychowane w przeświadczeniu, że może być tylko już tylko lepiej, dostatniej i zdrowo – ten mit został ukuty przez nas – ich rodziców, może również dziadków, ponieważ pokolenie przed nimi przeżyło tę ogromną falę tego wielkiego boomu finansowego i mieszkaniowego i stało się z tego bardzo, bardzo bogate…”

- „Było takie założenie, które przydarzy się każdemu. Że będziesz miał stały wzrost płac. Gospodarka będzie rosła. Będziesz w stanie uzyskać kredyt hipoteczny, będziesz mógł kupić dom i tym samym będziesz szybciej i bardziej ustawiony niż rodzice”. I ten kryzys to zupełnie obalił …”

- „Jest to coś w rodzaju zerwania umowy społecznej, która naprawdę stanowi podstawę kapitalizmu. Jeśli nie możesz obiecać ludziom, że ich życie poprawi się, to dlaczego mieliby nadal wspierać system?”

- „Sam koronawirus nie jest kryzysem zmieniającym grę. Problem polega na tym, że pojawia się on na szczycie globalnego kryzysu finansowego i wyprzedza prawdziwy kryzys zmieniający całą ludzkość, jakim jest chaos klimatyczny”.

- „Po 12 latach, kiedy tak naprawdę nie zajęliśmy się podstawowymi problemami, które spowodowały ostatnią recesję, myślę, że kumulują się. I myślę, że młode pokolenie ma prawo żądać przywódców politycznych odpowiedzi na pytanie - jaka jest alternatywa? ”

- „Najważniejsze pytanie brzmi: jaki model ekonomiczny możemy zbudować, aby przetrwać te pozornie zewnętrzne kryzysy?”

/Cytaty pochodzą z wywiadu z dziennikarzem Paulem Masonem jaki ukazał się w El Pais/

*

Pytanie zatem brzmi – co jest ważniejsze od dachu nad głową, stabilnej pracy, porządnej edukacji i służby zdrowia?

- Mgła (ta druga), brzoza, propaganda, trwanie przy władzy, szukanie wrogów dokoła? A jednak w ciągu ostatnich trzydziestu lat państwo polskie stopniowo wycofywało się z ww. obszarów ( raz jeszcze: mieszkalnictwo, edukacja, służba zdrowia, warunki zatrudnienia).

Potrzeba było Covid-19, żeby sobie uzmysłowić kto jest niezbędny do funkcjonowania społeczeństwa, a kogo zajęcie jest jedynie wytworem iluzji i kreowania potrzeb. Z dnia na dzień kasjerka w markecie, kurier, motorniczy i pielęgniarka zyskali na ważności. Covid-19 pozwolił na zadanie pytania – czy naprawdę koniecznym jest „gnać” dzień w dzień 80 tys. ludzi na Mordor? Finlandia i Niemcy już uregulowały prawnie pracę zdalną ustawą dając prawo decyzji pracownikowi.

Ale wróćmy do dachu na głową – na nic się zdadzą zaklęcia o więcej dzieci, bo dzieci w „przestronnych mieszkaniach” wielkości mojego garażu (miał być na dwa auta, ale raptem jedno wchodzi) nie będzie, bo być nie może. Dziś już na nic się zda rada ex-Prezydenta – o zmianie pracy i wzięciu kredytu. Ceny odleciały w kosmos, a pensje stoją od lat . Widzą to sami Amerykanie, że ich realne pensje nie zmieniły się od 30 lat.

Skąd więc kupno mieszkań za gotówkę? A to proste przecież jest – rodzice wyskakują z „czarnych godzin” i "poduszek finansowych" na starość. Państwo musi wziąć odpowiedzialność za budownictwo mieszkaniowe w Polsce – 80 % Szwajcarów i 50 % Niemców mieszka całe życie w wynajmowanych mieszkaniach, a czynsze są uregulowanie prawnie, przy czym prawo chroni najemców i właścicieli. W wyzbywaniu się gotówki pomogła też ( już niejedna) decyzja szefa NBP, który sprawił, że trzymanie gotówki na lokatach stało się bardzo kosztownym hobby.

Nie może być również tak, że za 290 000 można kupić 41 m. kw. ( dwa balkony) pod klucz ( do wyboru 5 kolorów łazienki) płacąc jeszcze 23 % VAT – jako lokal inwestycyjny, a nie można za te same pieniądze i 8 % VAT dostać mieszkania w stanie deweloperskim o tym metrażu. I nie zmienia tego fakt, że w tym pierwszym wypadku lokalizacja ma prawo użytkowania do 2045, bo nikt po tym czasie nie wyda nakazu rozbiórki 3-ch 9 -piętrowych bloków.

Nie bójmy się podatku katastralnego – w normalnym kraju pierwsza nieruchomość ( nawet pałac) jest wolna od tego podatku, ale kolejne mieszkania i lokale inwestycyjne obłożone są wyśrubowanym podatkiem i tak powinno być.

**

Na bruku

1990, 2002, 2008, 2020…to nie tylko kolejne lata transformacji, schładzania gospodarki i kryzysów finansowych czy gospodarczych. To kolejne okresy nowego podziału klasowego z narodzinami tej ostatniej tj. Prekariatu. Rok 2020 ma być początkiem nowej fazy Prekariat 4.0 – znów zaczyna się czas dominacji pracodawców (tylko, czy kiedykolwiek się skończył?). Spółki Skarbu Państwa nazywane srebrami rodowymi miast świecić przykładem bez pardonu łamią prawa pracownicze. Optymalizacja kosztów, zero zapasów magazynowych, odległe łańcuchy dostaw, outsourcing do krajów trzecich i ta karetka po chorego, a w niej trzy jednoosobowe firmy…A prywatna służba zdrowia? Nie przychodź, rekomendujemy teleporadę, a pieniądze oddacie?

"...Kochanie, wczoraj zwolnili mnie z pracy
Wiedz o tym, że nie mamy już kasy
Kazali odejść, wyrzucili za drzwi
Nasze mieszkanie sypie się od spodu
W naszej lodówce nie znajdziesz nawet lodu
Pomyśl kochanie, nie kupię ci już nic..."

Jacek ściągnął do stolicy aż z lubuskiego. W Piasecznie kupili już jako małżeństwo 1/4 „czworaka” na kredyt. On przez ostanie 6 lat pracował (trzeba już używać czasu przeszłego) w korpo notowanej na kilku zagranicznych giełdach, 3 lata temu urodziło im się dziecko…Koniec maja, praca zdalna, ale przełożony prosi aby przyjechał do firmy. Gdy widzi , że obok szefa siedzi chłopak z HR to już wie…
- Likwidacja stanowiska i dwie opcje – wybiera tę drugą – przez 3 miesiące musi świadczyć pracę, ale dostanie jeszcze dwie pensje i ma „zabawki” przez kwartał.
Pól godziny później dzwoni szczęśliwa żona – znów zostaną rodzicami.

**

Ale jest też ta druga grupa młodzieży, która dziś wygląda na najbardziej dotkniętą przez pandemiczny kryzys – nie zdążyli wystartować w konkursie o dobre staże i pierwsze doświadczenia zawodowe, a już dopiero co uchylone drzwi kariery się zatrzaskują. „ Nie prowadzimy żadnych rekrutacji”, „Wstrzymaliśmy nabór na czas nieokreślony”. Ten nieudany start odciśnie się na ich całym życiu – niższa samoocena, niższe płace, więcej rozwodów, uzależnień i depresji.

W 2008 roku mieli wybór – Irlandia, UK, Niemcy – dziś wszędzie jest tak samo, nigdzie nie wyjadą, nie zasilą gastronomii i sklepów w galeriach, może dlatego pójdą na pierwsze lub kolejne studia, aby przeczekać, a jak długo?

„…Mój ziomo podpierdalał Xany od mamy z szafki z lekami
Nie dali mu stypendium, no bo go złapali, jak latał naćpany
Po jednym z offowych festivali
Mój ziomo miał zawsze ten czerwony pasek
I zawsze miał czerwone gały
Mój ziomo z mym ziomem koleżankę z klasy
Na wyjeździe szkolnym w dwa baty jebali
Mój ziom na odwagę pierdolnął trzy piwka
W pubie, w Londynie przed interview na Kingsa
Mój ziomo się dostał na Oxford
A całe liceum raz pigwa, raz wiśnia, raz czysta…”

„Patointeligencja” Maty to bodaj najważniejszy dziś tekst definiujący młode pokolenie Polaków. Ci z Was, którzy maja dzieciaki w wieku 15+ powinni sobie tekst tej piosenki „wydrukować” w głowach.

MY

Bez dwóch zdań – standard życia w ciągu ostatnich trzydziestu lat podniósł się, a co z jakością życia? Jednak te dwa aspekty trzeba rozdzielić. Jakie wspomnienia za lat „dziesiąt” będą mieli dzisiejsi dwudziestolatkowie? Porządkując profil na LinkedIn, odezwał się jeden z moich dawnych kolegów z poprzedniej korpo, dziś szacowny prezes spółki giełdowej zadając pytanie - czy w życiu najważniejsze są kariera i pieniądze? Takie pytanie w ustach prezesa firmy…

**

W skali globalnej sytuacja rzeczywiście się poprawia – dziś tworzy się klasa średnia w Chinach, Bangladeszu, Indiach. Za kilka lat dołączy Afryka i to przewidział T. Pikkety w swoim „Kapitale”. Jednak w skali mikro potrzeba zmian, trzeba aby młode pokolenie powiedziało „dość” i jeśli to konieczne – wyszło na ulice.
Nikt za dzisiejszych 20 - i 30 - latków nie uporządkuje Polski. Nie robimy tego my – już 50+, nie zrobią tego ludzie w podeszłym wieku 70+ ( nikogo nie obrażając, ale jednak…).
Na to „dość” i korektę ustroju ekonomicznego (zmiana politycznego też byłby wskazana – po co nam tylu posłów i senatorów, nie jesteśmy USA) musi się składać powrót państwa do podstawowych ról.

Poza tym równe płace dla kobiet i mężczyzn, jawne płace ( Szwecja) – tak aby prezes musiał spojrzeć w oczy ochroniarzowi i sprzątaczce, odbudowa związków zawodowych ( Dania, Francja) i tworzenie rad pracowniczych, które współrządzą przedsiębiorstwami (Niemcy), pieniądze na naukę zdalną, nie na „wiadomości bez wiadomości”.

Nie kredyt hipoteczny bez gwarancji dożywotniego zatrudnienia i wiecznego zdrowia, ale budownictwo czynszowe i mobilność społeczna. Przywrócenie poczucia wstydu …eco-shame, car-shame, fly-shame. Koniec z dotowaniem partii politycznych, rzeczywisty rozdział Kościoła i państwa ( obydwu podmiotom wyjdzie to na dobre)…resztę dopiszcie sami...

"...Zdobyć świata szczyt albo przeżyć jeden dzień
Zapamiętać sny i zrozumieć jeden z nich
Ten jeden najważniejszy wielki sen
Ten jeden opowiedzieć im..."

…Z dźwiękiem jest coś nie tak, to co mówią ci w wieku 15 lat dociera dopiero po 30-ce…

HNY

*
cdn

PS. Te historie są prawdziwe, imiona zostały zmienione, nazwy firm utajnione.