Już pora zacząć myśleć ( i zbierać pieniądze) o…wakacjach

Myli się ten, kto uważa, że wraz z pierwszym dzwonkiem kończą się wakacje. To jedynie pojawia się obowiązek szkolny, który co odważniejsi rodzice, chętnie przerywają dzieciakom. Cały czas trwają wakacje, trwa „lato-jesień” z ciepłym jak zupa morzem, z temperaturami, które nie pozwalają na wyłączenie klimatyzacji… Grecja, Włochy, Wyspy Kanaryjskie i jeszcze bliżej równika to obszary chętnie odwiedzane przez turystów z Polski o tej porze roku…

*
Profesor (tytularny czy nominowany – to w przypadku tej postaci bez znaczenia) W. Bartoszewski zwykł mawiać, że nie wszystko co jest warte się opłaca i nie wszystko, co się opłaca jest warte.

A jak w takim razie odnosi się to do wakacji?

Z ekonomicznego punktu widzenia wakacje dla wielu z nas są zupełnie nieopłacalne. O ile ktoś jest zatrudniony na etacie, to w trakcie wojaży jedynie wydaje, to ktoś, kto nie ma etatu w czasie urlopu spędzanego poza domem nie tylko wydaje, ale również nie zarabia, co oznacza, że traci podwójnie. Zapchane drogi, oblężone lotniska, informacje na stronach touroperatorów, że to już "ostatni/e pokój/e" są czytelnym dowodem na to, że w przypadku wakacji nie tylko o ekonomię chodzi.

Kto wie, czy wakacje nie są ostatnią wartością, która broni się w naszym konsumpcyjnym świecie? Owszem wakacje są powiązane z wydawaniem pieniędzy, z szaleństwem robienia sobie „selfi", dla których gotowi jesteśmy wypożyczać auta, aby docierać w odległe miejsca tylko po to, aby zasilić potem nasze „fejsikowe” konto.

Jak dotąd wakacje nie poddają się globalnej konsumpcji, bo chociaż w przeciwieństwie do Świąt Bożego Narodzenia trwają nie 1,5 m-ca (gdy tylko dopali się ostatni znicz na cmentarzu, już słychać „Jingle Bells” ), a co najmniej 6 m-cy w roku, to cały czas tkwi w nich urok przygody i magia nieznanego.

Z wakacjami jest tak, że są WARTE, ale się nie opłacają. Wartość wyjazdu we dwoje (bo kiedyś i tak „gniazdo” w ten, czy inny sposób pustoszeje) nie ma ceny – Ciepło, słońce od rana do wieczora i posiłki trzy razy dziennie w „restauracji” czynią cuda – Wraca bliskość i namiętność, łatwiej dostrzec to co najważniejsze między nami, bo nie ma „roboty”, gotowania i codziennego „kieratu”. I chociaż wyjeżdżając, wielu z nas dopada „reisefieber", to po przejechaniu kilkuset kilometrów czy będąc 10 000 metrów nad ziemią już nas ta gorączka opuszcza, bo przecież na to to zostało w domu nie mamy w tym momencie kompletnie żadnego wpływu.

I chociaż wakacje kosztują, to są warte tym bardziej, że cały czas większość z nas może pozwolić sobie na raptem 6 dni odpoczynku, na który trzeba pracować zdecydowanie dłużej niż miesiąc ( bo jednak rachunki trzeba płacić) i chociaż licząc każde 100, 200 PLN czasami warto „zaszaleć”, aby te 6 dni były lepsze od tych w ubiegłym roku, które zwykle złe nie były, bo każdy wyjazd okupiony jest przeczesywaniem ofert i czytaniem opinii.

Oczywiście ten post powinien być opatrzony stosownym wakacyjnym zdjęciem, ale jak pamiętacie, już jakiś czas temu utraciliśmy nie tylko wszystkie obrazy, jakimi były opatrzone poszczególne „wejścia”, ale też znikła możliwość dodawania nowych. Pozostało nam jedynie „linkowanie”, a ponieważ kiedyś Boże Narodzenie było kojarzone z pomarańczami płynącymi do nas z Kuby, to może wspomnienie z tamtych lat…

pomarańcze

**
Akcja “First minute” trwa już w najlepsze, w przypadku niektórych wakacyjnych „resortów” pojawiają się komunikaty, że zostały już tylko …dwa pokoje (lato 2020) – czas pokaże, czy to tylko chwyt marketingowy?.
Warto nie tylko przeglądać oferty, ale również łapać ostatnie promienie słońca – przed nami kilka miesięcy, gdy będzie go jak na lekarstwo.

A jeśli już jesteście zdecydowani na to, gdzie spędzicie kolejne wakacje to pozwólcie na skromne uzupełnienie przerwanego kiedyś cyklu „ Z pamiętnika starego turysty” – cały czas jesteśmy jednak na bakier z wakacyjnym „dress – codem”…

a) Napiwki – 5 EUR na łóżku, gdy bilet komunikacji kosztuje 3,2 EUR nie jest aż tak wielkim wydatkiem
b) Długie spodnie na kolacji – o ile w lipcu lub w sierpniu jest to dość męczące, to w pozostałych miesiącach już zdecydowanie mniej – restauratorzy też chcą, aby Wasze wakacje miały w sobie coś ze święta
c) Samolotem podróżujemy tylko w długich spodniach i zakrytym obuwiu – chodzi o estetykę (nikt nie chce dotykać do odkrytego ciała obcej osoby) i zdrowie ( samolot to wylęgarnia chorób skóry)
d) Podkoszulek na wycieczce fakultatywnej i w samolocie to nie do końca dobry pomysł, ale jeśli już to pachy muszą być wydepilowane i opatrzone stosownym dezodorantem
e) Wracając z opaską hotelową dajemy wyraz jedynie temu, że to był nasz „pierwszy raz”
f) Nie robimy już sobie zdjęć w pociągach, tramwajach i autobusach, może warto też skończyć z ich robieniem w samolotach?
g) Autokar, samolot opuszczamy rzędami – pierwszeństwo mają ci siedzący przed nami.

Udanych wakacji 2020:)