ROBOTA.PL…

  • warning: readfile(http://cw.money.pl/mapki_pogoda_mala.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_kursy_nbp.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 1.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_kraj.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 2.
  • warning: readfile(http://cw.money.pl/u_wiadomosci_swiat.html): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/jarek/www/falenica.pl/drupal-6.38/includes/common.inc(1769) : eval()'d code on line 3.

Rynek pracownika, najniższe bezrobocie od lat, strach przed wyjazdem pracowników z Ukrainy po 1-szym stycznia 2019. Pracuj.pl, Praca.pl, indeed, jooble. LinkedIn i wiele, wiele innych portali i agencji pracy aż się ugina pod ilością ogłoszeń dawanych przez pracodawców. W tej sytuacji pracobiorcy są przekonani, że bez problemu znajdą pracę w ciągu maksymalnie 3-ch miesięcy, a jak wygląda to naprawdę?...

Kto szuka, a kto tylko robi ruch w sieci?

Użytkowników na portalach ofert pracy można podzielić na trzy kategorie:
Pierwsza – to ci, którzy stracili zajęcie i rzeczywiście zależy im na robocie. Z każdym kolejnym miesiącem poszukiwań obniżają swoje wymagania finansowe i stopniowo obniżają też swoje aspiracje co do stanowiska, na którym gotowi są pracować.
Druga – to ci co pracę mają, ale wyznają zasadę, że nie ma takiej roboty, od której ta nowa nie mogłaby być lepsza. Lub też wyznają zasadę, że pracy należy szukać gdy się ma zajęcie, a nie gdy się je straci.
Trzecia – wysyła CV dla …przyjemności i podłechtania miłości własnej, sprawdzając ilu rekruterów wpiszę ich na tzw. krótką listę i zaprosi na spotkanie?
Powyższe sprawia, że aplikujący rzadko kiedy dostaje informację, że na dane stanowisko aplikowało mniej niż 100-u kandydatów, co równie dobrze może oznaczać, że na serwerze pracodawcy/ łowcy głów pojawiło się 200 a może 300 aplikacji. I czy ktoś je w ogóle …przeczyta?

Kto chce dać robotę, a kto tylko udaje, ze ją oferuje?

Ogłoszenia są tanie, tym tańsze im ktoś kupuje je się na dwa lub trzy ( zwykle 30 dniowe) okresy, lub ogłasza od razu nabór na kilka stanowisk, a jeżeli są tanie to część pracodawców traktuje je jako swoisty plebiscyt popularności i rozpoznawalności firmy/ marki i wówczas poszukujący pracy widzi na swoim koncie informację o statusie „ dostarczona”, ale mija miesiąc, drugi …i nie pojawia się status „ otwarta”.
Jest jednak taka grupa pracodawców, która na bieżąco śledzi spływające aplikacje, otwiera i nadaje status „ odrzucona” lub „ rozpatrywana” jeszcze w trakcie okresu wyświetlania ogłoszenia.
Aby uniknąć niepotrzebnej pracy każde ogłoszenie opatrzone jest klauzulą, że pracodawca może zakończyć proces naboru przed terminem upływu owych 30 dni i, że skontaktuje się tylko z wybranymi kandydatami, co w sumie jest wygodne, bo pozostałe 50, 100, 200 życiorysów można wrzucić do kosza i kliknąć: „usuń na zawsze”.

Sinusoida
Poszukujący pracy z czasem zmienia się w bezrobotnego, a dzieje się to za sprawą osiągnięcia terminu, po którym stosunek pracy definitywnie wygasa ( świadectwo pracy może nadejść nie później niż w ciągu 7 dni od daty ustania stosunku pracy). W tym czasie każdy „przegrany” (neoliberalizm sprawił, że obowiązuje zasada: „ powiedz mi jaką masz pracę, a powiem ci kim jesteś) jednego dnia czuje się podle, drugiego trochę lepiej, jeśli tylko dostanie powiadomienie: „pracodawca rozpatruje twoją kandydaturę”, bo często (naiwnie) wierzy, że kolejnym etapem będzie już spotkanie, które zwykło się określać mianem „castingu”.
Otóż nawet będąc „rozpatrywanym” niczego nie można być pewnym, bo też trzeba wczuć się w rolę pracodawcy – ”Wybrałem 10 –ciu ze 100-stu, spotkałem się z trzema pierwszymi ( najczęściej najmłodszymi – łatwiej ich „obrobić” i za niewielkie pieniądze). Z tych trzech jeden mi pasuje, to po co marnować czas na pozostałych?” – I tak pojawia się komunikat: „ Dziękujemy za udział w rekrutacji, po rozpatrzeniu kandydatur zdecydowaliśmy o wyborze innej osoby”. I tyle w tym temacie.

Ministerstwo, dzielnica…
Do utraty i poszukiwania nowego zajęcia można spróbować podejść nieco/a nawet… bardzo… szerzej/ szeroko. Dobrym przykładem ( można to wykorzystać w listach motywacyjnych) może być kinematografia amerykańska w postaci dwóch obrazów: „American Beauty” i „Praktykant” ( z R. De Niro).
Owo spectrum poszukiwań można rozszerzyć nie tylko na Wedla czy Orange, ale też na urzędy ministerialne i samorządowe. Tu jednak cyfryzacja trochę zawodzi ( ministerstwa) lub wymaga więcej niż tylko CV ( samorządy).
I tak w przypadku agend rządowych o przyjęciu aplikacji do procedowania (poza koniecznością załączenia kopii dyplomów, świadectw pracy (wszystkich), napisania/ podpisania oświadczeń decyduje jeszcze data …stempla pocztowego.
Inaczej rzecz się ma w przypadku jednostek samorządu terytorialnego – tu można aplikować ( w 95%) tylko przez internet, odklikując oświadczenia, poświadczenia i zgody, ale poza CV, listem motywacyjnym, należy dołączyć skany ( fotografie) dyplomów i świadectw.
Jeśli tylko spełnicie wymogi formalne, to pora na …test wiedzy ( i ew. spotkanie – ministerstwo załatwia to razem, jeśli kandydatów jest niewielu), a ci którzy wykażą się najlepszą znajomością ustaw, zarządzeń, procedur ( w robocie nie ma już czasu na naukę) zostaną zaproszeni na spotykanie kwalifikacyjne.
Pieniądze tu są małe, a czasami bardzo małe, ale robota stabilna, a nikt nie chce co trzy miesiące szukać nowej…

Podsumowanie
Rynek pracownika to : przetwórstwo rybne, transport drogowy ( TIR) i budownictwo.
Znalezienie roboty w trzy miesiące ( zwłaszcza te zimowe) graniczy z cudem ( kto ma głowę do rekrutacji przed Nowym Rokiem… a może będzie reorganizacja, spadek zamówień, outsourcing?). A bezrobocie już nie spada, co więcej tylko będzie rosło – według znawców tematu - nowy ( już nadchodzący) kryzys zatopi wszystkie łodzie.
Gdy masz 50 plus na karku to masz już tylko 48 % szans, że wrócisz na rynek pracy i na pewno nie na swoich warunkach. Musisz się pogodzić, że „odpytywać” będą cię młodsi od ciebie.
Jeszcze raz sprawdza się zasada, że tylko: „Friends in high places” mogą ci zapewnić miękkie lądowanie na rynku pracy w RP, który tak „woła” o pracowników. Dlatego warto zabiegać o wysoko postawionych przyjaciół (ale tez trzeba być dla nich atrakcyjną znajomością).