A wakacje …wciąż trwają

Jeżeli się skończyły to jedynie dla tych, którzy mają obowiązek szkolny do spełnienia. Poza tym, codziennie z Okęcia, odprawiane są pełne turystów samoloty , którym przyświeca tylko jeden cel – przedłużyć ( i tak wyjątkowo długie) lato udając się w kierunku basenu morza śródziemnego i przez ( co najmniej) tydzień poczuć namiastkę… raju.
Niektórzy touroperatorzy nie czekają ( jak miało to miejsce w przeszłości) z ogłoszeniem propozycji na lato 2019 do listopada, informując, że to już jest czas na rezerwowanie przyszłorocznego wypoczynku...

A jeśli już czas, to może rozważcie tym razem pobyt stacjonarny w południowej części Sycylii, wybierając się z TUI do samowystarczalnej wioski wypoczynkowej „Serenusa”.

Znam takich zasobnych obywateli RP, którzy mogą sobie pozwolić (niestety nie zaliczam się do tego grona) na kilka wyjazdów rocznie i wówczas poza objazdówkami, poznawaniem miast, jeden z wyjazdów poświęcają na typowe leniuchowanie, jeżdżąc od lat w to samo miejsce.

Serenusa świetnie się do tego nadaje. Poza tym tak skrojony włoski „all” nie jest dla amatorów alkoholi wysokoprocentowych i zwykle większość gości stanowią Włosi – poznając ich bliżej, mamy też okazję przekonać się , że ich 500 plus oraz klimat mają bardzo dobry wpływ na demografię i samopoczucie:).
Niewątpliwą zaletą jest pełna infrastruktura plażowa z piachem jak nad Bałtykiem, świetna kawa ( ale tylko w pełnej opcji „all”) i oczywiście menu bogate w ryby i owoce morza.

Południowa Sycylia różni się od północnej i potrafi nas wyleczyć z jednego kompleksu – okazuje się, że ilość walających się śmieci wzdłuż dróg dojazdowych do miejscowości i w samych miejscowościach jest porażająca – Sycylijczycy tłumaczą to biedą ( 6 m-cy w roku pracują, drugie pół roku żyją z zasiłków), ale do końca nie jest to przekonywujące. Niewątpliwie - zamknięta i niszczejąca rafineria ( powodowała straszne zanieczyszczenie środowiska) odcisnęła swoje piętno – turysta widzi masę niedokończonych, jak również porzuconych domów, bo wraz z zamknięciem rafinerii skończyły się pieniądze i rozwój, a ona sama widziana z okien autokaru robi przygnębiające wrażenie. „Ropne” młotki cały czas jednak pracują, chociaż ropa wysyłana jest na północ Włoch do Livorno.

Wyspiarze, podobnie jak na Sardynii, przekonują, że nie są częścią Włoch. Sycylia jest okręgiem autonomicznym z 70-osobowym parlamentem, który w trosce o finanse publiczne odebrał dwa lata temu zniżki turystom - seniorom tłumacząc się ich wzmożoną aktywnością. Dlatego zniżki do obiektów turystycznych zachowały jedynie dzieci i młodzież do 25 roku życia.

Nie bez znaczenia jest również i to, że na Sycylii nie musimy zmieniać czasu. A jeśli już o zmianie czasu mowa – obiecałem, że być może wrócę wcześniej ( na stałe) , gdyby zapadła decyzja o pozostaniu przy czasie letnim. Nawet chciałem pomóc KE i wziąłem udział w rozpisanej ankiecie na ten temat ( 84 % respondentów opowiedziało się za czasem letnim) . Jednak Finlandia ( co mnie specjalnie nie dziwi) chciałby zmieniać czas – podobnie: Holandia i Belgia ( a to mnie dziwi już bardzo), stąd tej jesieni czas jeszcze zmienimy, ale jeśli UE przemówi do wiosny jednym głosem – wiosenna zmiana będzie tą ostatnią , a tym czasem pozostanę jeszcze na standby’u.

Dlatego dziś wracam do „never ending story” – tj. tematyki rowerowej…

*
Zdjęcie : widok z restauracyjnego stolika / Syrakuzy, wrzesień 2018/