Prozac proszę…

Jeszcze 30 lat temu sprzedaż antydepresantów (słyszeli o nich nieliczni) nie była wyższa niż milion opakowań rocznie. Dziś kupujemy już ponad 21 mln., a wzrosty sprzedaży sięgają 5 % rok do roku. Przy okazji informacji o zbliżającej się konieczności ograniczenia lub wręcz zamknięcia szpitala psychiatrycznego dla 900 pacjentów w Choroszczy k. Białegostoku, specjalista stwierdził, że tak naprawdę to 40 % populacji ma kłopoty z "głową”. Wydaje się, że przychodzi nam zapłacić rachunek za wdrożenie gospodarki wolnorynkowej i zupełne przewartościowanie naszego życia…


Czy Facebook powoduje depresję?
Nad odpowiedzią na to pytanie coraz poważnej zastanawia się coraz poważniejsze grono naukowców. Problem widzi sam pomysłodawca społecznej sieci - Mark Zuckerberg, ogłaszając samoograniczanie się Fejsa. Generalnie jedynie You Tube ( na 5 badanych) nie generuje negatywnych odczuć i nie sprawia, ze jego użytkownicy czują się nieszczęśliwi. Tego nie można powiedzieć ani o wyżej wspomnianym Fejsie, ani Twitterze, Instagramie i Snapchat’cie. To uczucie, że jest się gorszym, mniej przebojowym w porównaniu ze swoimi rówieśnikami, mija dopiero w wieku …30 lat. Do tego czasu obawy, że coś mnie może minąć i że ktoś może o mnie zapomnieć sprawiają, ze nie tylko budzę się i zasypiam ze swoim smartfonem, ale trzymam go pod stołem na rodzinnej imprezie i wpatruję się w ekran idąc do domu po opuszczeniu autobusu. Dobra wiadomość jest taka, że liczba samobójstw zaczęła spadać. A zła jest taka, że liczba samobójstw w wieku 15-24 lat rośnie, a najmłodsi samobójcy mają 7-10 lat. Rozbudzone aspiracje bez możności ich zaspokojenia, agresywna reklama, niska samoocena, presja na sukces ( nikt nas nie uczy przegrywać), czy też hejt pod naszym profilem doprowadzają do wielu tragedii, w tym tej, która nie tak dawno miała miejsce w Falenicy w „przyzwoitym i inteligenckim” domu.

Trawa u sąsiada jest zawsze bardziej zielona
Mimo wszystko łatwiej było dzieciaka wozić na basen i posyłać na lekcję tenisa niż dziś zapewnić mu dobry i zasobny start w dorosłe życie. Z drabiną społeczną już tak jest, że im wyższa tym bardziej wąska i aby udało się to pierwsze, to sami musimy być na niej wysoko. I chociaż prezesa firmy i jego pracownika łączy ten sam strach przed zwolnieniem, to jednak jakościowo ten strach jest zupełnie inny. Martin Caparos w „Głodzie” pytał nas jak możemy z tym żyć , ze 50 % ludzkości w ciągu ostatniego roku się nic a nic nie polepszyło, a 1 % ludzkości ma 51 % bogactwa całego świata?. Przy czym w Polsce nie jest tak źle( ale daleko nam do Niemiec, nie mówiąc już o krajach skandynawskich) – współczynnik Giniego niby spadł o 0.04 pkt ( 500 plus) na 0.31, ale informacja, że od 80 – 60 % mieszkań ( wg. różnych źródeł) kupowanych jest w Polsce za gotówkę stawia nas - tzw. średniaków w niekorzystnym świetle - tym bardziej, że umiłowani rządzący doszli do wniosku, że mając 10.000 brutto jest się już elitą finansową naszego kraju, a tu szału nie ma, nie mówiąc już kupnie mieszkania za cash. W tzw. dorosłym życiu wszystko nam się rozjechało: Bóg to tradycja lub tylko bliżej nieokreślony byt; rodzina, małżeństwo – to nic trwałego; wolność mierzy się ilością wizyt w galerii handlowej ( do marketu chodzi tylko klasa ludowa) i wielkością fury na podjeździe domu.

Kasa misiu, kasa
W ciągu trzydziestu lat spieniężyliśmy praktycznie wszystko: edukację, służbę zdrowia, mieszkalnictwo, miasta ( metropolie vs. prowincja - praca tylko w dużych miastach). Czego dziś nie można kupić za pieniądze? Michael Sandel w książce „ Czego nie można kupić za pieniądze?” wskazuje na obraz stadionu – w latach 60 tych ub. wieku zarówno robotnik, jak prezes firmy mokli na trybunach, stali w kolejce po hod-doga i parkowali obok siebie. Ten znany filozof polityczny nie ukrywa, że dziś ten obraz jest już dziś nieostry i ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dziś mieszkaniec miasteczka Wilanów statystycznie dożyje 81 lat, a mieszkaniec Pragi Płnc. tylko 66 –ciu. Grodzone osiedle, brak kłopotów finansowych, fitness, prezesura zapewniają dobre, spokojne i dostanie życie, a o to nam wszystkim w końcu chodzi. Statystycznie rzecz ujmując ja i mój pies mamy po trzy nogi i tak dla 50 % pracowników najemnych jawi się tzw. przeciętna lub średnia płaca. Robota nielubiana, kiepsko płatna, pochłaniająca większość czasu nie sprzyja ani dobremu odżywianiu, ani dobremu życiu. Te kiepskie emerytury jakie nas czekają nie będą wynikały z małej ilości dzieci, ale głównie stąd, ze całkiem spora rzesza pracowników odprowadza do zusowskiej piramidy śmieszne składki i jak się tu nie wkr…ć?

Jak żyjesz, tak prowadzisz
Tą „chorość na głowę” chyba najlepiej widać po tym jak i czym jeździmy. Na jednym biegunie mamy ludzi kupujących na firmę lub za gotówkę potężne SUW-y i wypasione limuzyny, ludzi dla których wszystko pomniejsze jest tylko przeszkodą. Mówiąc inaczej mamy klasę średnią i wyższą z kasą, ale bez klasy. Na drugim biegunie są leciwe strucle, które nie powinny przejść badań technicznych ( mamy je głównie dzięki bogatej UE i słabości państwa) . Wszyscy jednak wpisujemy się w regułę: 20 % populacji zawsze przestrzega prawa, 5 % nigdy nie przestrzega prawa i 75 % przestrzega jedynie , gdy może być ukarana za jego nieprzestrzeganie ( np. suszarka – zwalniam). Dziś już wiadomo, że na trzeci pas A2 pomiędzy Łodzią i stolicą nie ma pieniędzy, a nawet gdyby były to prace mogłyby się zacząć dopiero w 2020 roku i potrwałyby …5 lat. Każdemu może odbić, nawet piszącemu te słowa, ale problem zaczyna się wówczas, gdy odbija codziennie…Ludzie niecierpliwi, agresywni, egoistyczni w swoich postawach na co dzień, lekceważący normy życia społecznego, ignorujący dobre rady i zasady, podobnie zachowują się za kierownicą – mam większe auto, więcej koni pod maską i mam cię w dooopie, a co mi zrobisz? Dochodzi do kuriozalnych sytuacji, gdzie człowiek na 500 metrów przed domem wyprzedza inny pojazd, ciągnąc jeszcze przyczepę. Klasa z kasą i bez klasy…czy nie widzicie tej śmieszności, tego buractwa jakie jest w nas? Długotrwały stres, kłopoty w domu, w robocie, choroba kogoś bliskiego to przepis na jazdę agresywną i wypadek. 9 % wypadków drogowych to wypadki tzw. niewyjaśnione - oznacza to, że z dużym prawdopodobieństwem są to próby samobójcze ( najczęściej udane). Nie da się inaczej tego wytłumaczyć jak tylko tym w sytuacji, gdy pewien menedżer korporacji uderza w filar wiaduktu na stołecznej ulicy w spokojny wieczór i przy dobrych warunkach atmosferycznych, co zapisuje kamera monitoringu, zostawiając 6-letnią córkę. Zapewne był ubezpieczony przez firmę i miał polisę na życie, wiec przy odrobienie szczęścia rodzina została zabezpieczona finansowo. A gdy już „będzie słychać” to rozdzieramy koszulę „ pół samochodu skasowałem” – tak, bo tak konstruowane są dziś samochody – pól ma się rozpaść, aby rozproszyć energię i tym samym uratować jego pasażerów. Zbyt często zapominamy, że wieziemy( i że inni też wiozą) najważniejsze osoby – współmałżonków, partnerów i dzieci. Auto zawsze można kupić, życia nie ( to jedna z tych rzeczy, których nadal nie można kupić za pieniądze).

Co dalej?
Wyjścia są dwa – albo brnąć ślepo szeroką drogą konsumpcji i nierówności, albo zacząć świadomie dostrzegać potrzeby innych, zacząć się samo ograniczać, dzielić się nie tylko drobnymi w styczniową niedzielę, pozwolić dzieciakom żyć własnym życiem, a nie przelewać swoich niespełnionych ambicji i aspiracji, szanować siebie nawzajem, przywrócić życiu honor i odpowiedzialność za słowa i czyny ( większość hejtu kryje się za pseudonimami), nie oklaskiwać motłochu, samodzielnie myśleć, nie karmić się nienawiścią, a uczyć się tolerancji - to wszystko powinno sprawić , że nie powtórzymy za George’m Michael’em – „Moje życie było stratą czasu”.
Prozac? Nie, dziękuję.