Spichrzowa 9

Tunezja, Egipt, Turcja, a nawet wyspiarska Grecja to kierunki coraz bardziej dyskusyjne, a nawet w przypadku pierwszych trzech – niebezpieczne w trakcie tegorocznego sezonu turystycznego. Co nam zostaje? Chorwacja, Bułgaria ( Hiszpania i Portugalia wymaga większych zasobów finansowych) lub … Polska. Pogoda jak dotąd dopisuje (chwilami, aż za bardzo) i opcja spędzenia urlopu w kraju jest zupełnie na miejscu. Nie ma co też ukrywać, że turysta wyjeżdżający co roku za granicę ma dziś inne wymagania, niż jeszcze 10 lat temu...
*
Jedno jest pewne – na wczasy typu „all” w RP nie można sobie pozwolić lub szkoda na nie pieniędzy , bo albo kosztują relatywnie drożej od tych zagranicznych, albo nie są one takie „all”. Można jednak rozważyć inną opcję – śniadania i kolacje we własnym zakresie, obiady na mieście i wybrać się o 3 godziny jazdy autem do …Ostródy. Ostróda, podobnie jak Kudowa kilka lat wstecz, okazała się w tym roku bardzo fajnym pomysłem na 7-8 dniowy pobyt…

Zacznijmy od dachu nad głową – w 34 –ro tysięcznym mieście znajduje się bogata baza noclegowa, w tym również wynajmowane są tzw. apartamenty, a jeśli apartamenty ( w gruncie rzeczy mieszkania ok. 48 metrowe) to te położone w strategicznym miejscu, bo nad samym jeziorem Drwęckim. Oferty wynajmu można znaleźć w sieci i warto się targować. Każde z mieszkań ma taras/ balkon ( na piętrach - trochę za duże słowo) z dość ciekawym podejściem do prywatności:). Ale decydując się na spędzenie urlopu na Spichrzowej 9 mamy wszystko w zasięgu ręki - poczynając od rewelacyjnego baru Semafor na ostródzkim dworcu (10 złotych za obiad dwudaniowy), poprzez 10 minutowy spacer do centrum handlowego i aquaparku, a na bezpośrednim wyjściu na drwęcką promenadę skończywszy.

Po dachu nad głową warto zająć się jeszcze aprowizacją – Lidl i Biedronka stoją obok siebie – jakieś 15 minut od naszej kwatery. Oczywiście przed wyjazdem warto wydrukować sobie „top 10 ostródzkich knajp” ( chociaż nie wszystkie one są w samym mieście). Na kawę i deser wpadamy do lokalu nr 1 z listy tj. restauracji Lalo, na romantyczną kolację ( będzie kosztowała …30 obiadów w Semaforze, ale to w końcu wakacje) wybieramy się do trattorii La Riva w Willa Port – Co najmniej 4-ry obiekty z listy znajdują się przy głównym deptaku jez. Drwęckiego, więc bez trudu można je zlokalizować. Bar mleczny Ostródziak (nr. 7 na liście) omiatamy jedynie wzrokiem – espresso i naleśniki kosztujemy w sąsiednim barze Miodzio, które zlokalizowane są na terenie w dużej części już odrestaurowanych Białych Koszar. W weekendy Semafor jest zamknięty, więc to dobra pora na kolejny lokal z naszej listy – Karczmę Kresową. W trakcie wypadów poza Ostródę odwiedzamy kolejne polecane przez internautów punkty gastronomiczne ( o tym za chwilę).

Dach nad głową mamy, michę też, pora na pytanie – a co można robić w Ostródzie?
Odpowiedź brzmi – jeśli nie wszystko, to bardzo wiele. Ważnym atrybutem naszego wypoczynku staje się… rower. Bo też negocjując cenę „apartamentu” pod wskazanym adresem dostajemy również garaż do przechowywania samochodu i rowerów. Wygodna ścieżka rowerowa wokół samego jeziora do tzw. lansu jest cały czas w planach, stąd zabierając rowery warto kierować się bardziej ich funkcjonalnością niż estetyką – zdecydowanie góral niż holenderska damka, bo rowery będą nam głownie potrzebne na szlakach rowerowych, a nie ścieżkach. Na Mazurach czekają na Was : pokuta i nagroda – ta pierwsza o wiele dłuższa niż ta druga, czyli lodowiec zrobił swoje i będziecie się mogli poczuć przynajmniej odrobinę jak Rafał Majka;). Ale zanim odpalicie rowery należy odwiedzić Informację Turystyczną na Pl. Tysiąclecia – są bardzo dobrze przygotowani z mapami szlaków rowerowych, pieszych i spacerowych. W sobotę koniecznie trzeba zameldować się o 13.00 na dziedzińcu zamku komturii ostródzkiej, gdzie przez 2 godziny wraz z przewodnikiem zaliczycie muzeum, kościoły, wieżę widokową i inne obiekty użyteczności publicznej – wszystko zupełnie za darmo, bo jest to finansowane przez urząd miasta.

Nie popłyniecie statkiem po trawie ( trwają prace), ale warto wybrać się do Miłomłyna na 2,5 godzinny rejs ( powrót rowerem lub busem w cały …kwadrans). Jeden dzień poświęćcie na pielgrzymowanie szlakiem Jakubowym – głównie do Św. Lipki I polskiego Lourdes – Gietrzwałdu – i to w takiej kolejności – nawigacja na Lipkę przez Dobre Miasto, a powrót przez Olsztyn ( radio CB niech będzie wówczas wyciszone, bo kierowcy klną ile wlezie). W Gietrzwałdzie do zaliczenia kolejna pozycja z naszej listy gastronomicznej – Karczma Mazurska. W niedzielę warto otrzeć się o odrobinę luksusu – w pałacu ( miejscowość Pacółtowo) czekać na Was będzie F. Chopin w samo południe. Potem szybko na 7-mkę do Rychnowa, do drewnianego kościółka i księdza misjonarza - artysty, potem kilka kroków dalej czekać Was będą z obiadem w klimatycznej Austerii – i zapewniam, znają się na robocie.

Oczywiście korzystajcie z rowerów – wygodny asfalt powiedzie Was do Starych Jabłonek, gdzie przy drodze czekają pasjonaci, którzy pokażą bunkier z 1938 roku i opowiedzą o tamtym czasie, potem kawa w czterogwiazdkowym hotelu Anders (piłem lepszą) i dla odważnych 9 km trasa rowerowa wytyczona przez hotel (pętla) lub powrót do Ostródy prosto na dworzec na zupę meksykańską i naleśniki ze szpinakiem w sosie beszamelowym w barze Semafor, a potem znów rower i czarny szlak przez kolejne kościółki (koniecznie Ornowo) i pałace , co powinno dać dzienny przejazd w okolicy 60 km.

Ale przecież jesteśmy nad jeziorem ( a nawet dwoma) więc po przeciwnej stronie Spichrzowej czeka miejska plaża, kajaki i rowery wodne, a dla amatorów adrenaliny możliwość doskonalenia jazdy na nartach wodnych – Górka Szczęśliwicka przy tej rozrywce to „pikuś”. Oczywiście, żeby móc odpoczywać trzeba mieć „parę” – stąd codziennie rano proponuję wizytę w aquaparku – najlepiej już przed 7.00 rano – maksymalnie 2 osoby na 6 torach w basenie, potem rwąca rzeczka i bicze wodne. Gdy będziecie wychodzili to centrum handlowe ( przejście bezpośrednie) właśnie się obudzi i zaraz za drzwiami czeka na Was nagroda – tak, ta sama jak nad Bałtykiem – ogromne i smaczne drożdżówki po 1,60 PLN.

Sobotni wieczór możecie zacząć od dancingu w hotelu Platinum przy muzyce z lat 70 i 80 tych – początek o 20.00, płacicie tylko za …drinki:).

Oczywiście Ostróda to miasto, którego pozycja rośnie z roku na rok – to, co dzisiaj może Wam utrudnić zwiedzanie okolic miasta, czy zrobienie małej/ wielkiej rowerowej pętli ostródzkiej to budowa trasy S7 i obwodnicy Ostródy, ale widok potężnego przęsła wiaduktu, do którego doprowadził Was szlak robi wrażenie. Miasto proponuje również o 21.30 pokaz fontann z wykorzystaniem światła i dźwięku.

A jak już popływaliście i pojeździliście na rowerze to warto wybrać się na Wzgórza Dylewskie. Zaczynamy od wizyty w SPA u dr I. Eris – tu chyba skończy się na kawie, ale przez kilka minut opalać Was będzie nie tylko słońce, ale również pieniądze klasy średniej i wyższego szczebla korporacji ( pobyt promocyjny dla 2 osób z dziećmi na kilka dni to rząd wielkości 10.000 PLN – ile to obiadów w Semaforze, policzcie sami). W recepcji warto poprosić o mapę szlaków pieszych – do wyboru szlak spacerowy, pieszy 8 / 16 km – my wybraliśmy ten prawie 9 km. I to właśnie chodzenie dopełnia obrazu Mazur. Przy okazji zobaczycie, że poza kompleksem SPA, można skorzystać z oferty pobytu w tzw. siedlisku.

Jak widzicie – w Ostródzie nie można się nudzić, a samo miasto pozbawione jest zadęcia typowego dla wybrzeża. Miasto preferuje raczej turystów statecznych, niż „złote łańcuchy”, lokale funkcjonują obok siebie, ale nie ma jazgotu. Widać środki z UE i te prywatne (a nawet zamrożone – jak niedoszły i nieotwarty hotel Hilton). Całość jednak robi tak dobre wrażenie, że za lat kilka chętnie tu wrócimy.

Dla tych, którzy specjalnie szukać nie lubią przydatny link do apartamentu na Spichrzowej 9 (w ogłoszeniu jest nr 21, ale to jakaś zaprzeszła numeracja:)).

apartament

i mapa...

mapa

j.

Zdjęcie - widok z apartamentu na jez. Drwęckie