Pochylając się nad ostatnim Kurierem Wawerskim, czytamy, że wszystkiemu winne są Polskie Koleje Państwowe będące zarazem wielkim biorcą środków z budżetu ( a tym samym PKP czerpią z naszych podatków). Winne są temu, że pozwolenia na budowę rond w Falenicy i Radości stygną. Winne są temu, że wielu z nas decyduje się na podnoszenie tzw. bezpieczeństwa biernego wybierając przejazdy w Międzylesiu i Miedzeszynie (w zależności od tego na którą stronę torów chce się przejechać).
A PKP rzekomo mówi biznes to biznes, a że strach, a że paraliż ? Metry muszą kosztować - niech miasto sprząta tereny wzdłuż torowisk. Czy tylko PKP może strajkować? A może urzędnicy też mogą protestować na torach razem ze zwykłymi obywatelami? A może to jest wygodne, bo w końcu niemoc poraża i zajmuje się trzecie miejsce od końca co do wydanych środków na inwestycje. Czy jak wydawano decyzje na budowę, to nie wiedziano, że jest PKP, że jest działka w Radości i dom w Falenicy? Kończcie Waść ( a raczej zaczynajcie) i wstydu oszczędźcie...