Z pamiętnika starego turysty…(1)

No tak…miało być wakacyjnie, a tu wieje prozą życia – CBA, destrukt na ulicy i w głowie oraz niemoc zasilania, ale przecież to już wakacje…Oceny w szkołach wystawione, a w przyszłym tygodniu pierwszy wakacyjny weekend, czas na lato…
Nowy cykl ( nie wiem na ile odcinków mi sił wystarczy) dedykuję wszystkim obecnym i przyszłym turystom. Kto mnie nie zrozumie? Na pewno tzw. cyganie ciągnący samochodami przez pól Europy z wypchanymi żarciem bagażnikami, prawdziwe wilki morskie i słodkowodne oraz patrioci, dla których Bałtyk jest dobrem najwyższym.
Zacznijmy jednak od walizki…

Walizka kojarzy się z lataniem, albo z Ciechocinkiem. Mnie chodzi o to pierwsze skojarzenie.
Wybierając się na urlop drogą lotniczą - mimo spadających samolotów - to najpewniejszy środek lokomocji, turysta stoi przed dylematem – jaka ma to być walizka? Z jednej strony tzw. czartery chcą, aby na jednego zdrowego turystę nie wypadało więcej niż 20 kg bagażu w ładowni samolotu i 5 kg bagażu podręcznego, który powinien się zmieścić nad fotelem, z drugiej zaś - typ walizki i jej jakość jest wyraźnym sygnałem dla innych, co do naszych możliwości finansowych i obycia w świecie rejsów lotniczych.

Rzecz jasna – ktoś może mieć walizkę „ful wypas”, którą można rzucać ( to służby lotniskowe robią najczęściej) bez obawy o zawartość, która jednak waży swoje sama w sobie stawiając nas przed dylematem – jak nie przekroczyć limitu kilogramów, bo to kosztuje np. 10 EUR za każdy 1 kg. A poza tym pozory mogą mylić – tu mam na myśli hojność na urlopie, która w dużej mierze decyduje o naszym dobrym samopoczuciu, nie mówiąc już o odczuciach personelu, który nas obsługuje. Stając, więc przed dylematem – plastikowa i droga walizka, albo napiwki i walizka z marketu – nie wahajmy się ani chwili nad wyborem tej drugiej opcji. Wszak nasza szczodrość jest nie tylko naszą wizytówką, ale też buduje pozytywny obraz RP, jako kraju zamożnego, czego dziś o upadającej Grecji powiedzieć się nie da.
Ostatni trend? – Jednak sztywna walizka z czterema skrętnymi kółkami, którą możemy nie tylko ciągnąć za sobą, ale prowadzić z boku - tak, aby wszyscy widzieli, że jesteśmy na czasie.

Ale oprócz walizki turysta z RP zabiera ze sobą parasolkę plażową, a nawet fotele, bo przecież rachunek jest prosty – w Hiszpanii leżak na tzw. dzień na publicznej plaży to 5 EUR ( a po lunchu każą płacić raz jeszcze, bo pamięć leżakowych bywa krótka, a bilet nie do końca jest czytelny), w Turcji trzeba zabecelować 9 EUR za komplet ( dwa leżaki plus parasol) – niby tanio, ale x 2 komplety ( rodzina 2 plus 2), razy 12 dni piachu, wychodzi sporo. Ale tu generalna uwaga – wyjeżdżając na wakacje zostawiamy kalkulator walutowy w domu. 10, 20 EUR to prawie nic przy założeniu, że pensja wynosi 4000 EUR, a nie 4000 Złotych. I tu leży pies pogrzebany. Tak, czy owak – jeśli zabieramy akcesoria plażowe to uwzględniamy to w wadze bagażu. Owszem, możemy wziąć 80 kg ( na cztery osoby), ale czy dzieciaki to udźwigną?

I chociaż jesteśmy już spakowani, to warto zapytać o kierunek naszej kanikuły?
…Afryka Północna? W tym roku nie jest bardzo popularna z wiadomych względów, ale tylko tam możemy się poczuć jak paniska mając dużo „One Dollar”. Mniejsze agencje zachęcają – Tunezja w wersji „all” – 10 dni za 1000 złotych.
Egipt? – Proszę państwa, tylko teraz piramidy i faraonowie bez kolejek, i dokładają decydującym się na wyjazd po butelce wina ( na parę) dla tzw. kurażu.
Ludziska jadą i …wracają zadowoleni, bo czy za tak małe pieniądze można oczekiwać Hiltona? A można, jeśli u braci muzułmanów poprosimy o hotel 5-cio gwiazdkowy.
Jednak najlepszy „all” można znaleźć tylko w Europie, gdzie nie tylko jadło, ale co ważniejsze picie ( nie tylko napojów wysokoprocentowych) jest bez limitu i tu wystarczy nam hotel „trzy gwiazdki plus”, ale do tego jeszcze wrócę…
*
A w następnym odcinku o tym jak zachować się na lotnisku i w samolocie.
*

j.

Słowniczek:
All – skrót od all inclusive / wszystko w cenie/ - w praktyce powinno to oznaczać możliwość machania łyżką od 8 rano do 21 wieczorem , picia ponad możliwości do 0.30. Odchudzanie, walka z alkoholizmem? A to dopiero po powrocie z wakacji.