„(…) Obejmuję spojrzeniem duszy całą moją umiłowaną Ojczyznę. Raduję się z osiągnięć, dobrych zamierzeń i twórczych inicjatyw. Z pewnym niepokojem mówiłem o trudnościach i kosztach przemian, które boleśnie obciążają najuboższych i najsłabszych, bezrobotnych, bezdomnych i tych, którym przychodzi żyć w coraz skromniejszych warunkach i w niepewności jutra….
Odjeżdżając, te trudne sprawy Ojczyzny chcę polecić Bożej Opatrzności i zachęcić wszystkich odpowiedzialnych za stan państwa do troski o dobro Rzeczypospolitej i jej obywateli. Niech zapanuje duch miłosierdzia, bratniej solidarności, zgody i współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny. Mam nadzieję, że pielęgnując te wartości, społeczeństwo polskie - które od wieków przynależy do Europy - znajdzie właściwe sobie miejsce w strukturach Wspólnoty Europejskiej i nie tylko nie zatraci własnej tożsamości, ale ubogaci swą tradycją ten kontynent i cały świat. (…)"
/ fragment pożegnalnego przemówienia JP2 wygłoszonego na lotnisku w Balicach 19 sierpnia w 2002 roku w trakcie ostatniej pielgrzymki do ojczyzny/
*
Jakże daleko nam do „bratniej solidarności, zgody i współpracy oraz autentycznej troski o dobro naszej Ojczyzny”...To dobrze, że na domach znów pojawiają się flagi narodowe, ale dziś to już jakby nie wystarczy. Zacznijmy nie tylko czcić błogosławionego Jana Pawła II, ale przede wszystkim zacznijmy Go czytać i słowo przemieniać w czyn.
Ten 1 – szy Maja będzie wyjątkowy i to nie tylko dlatego, że Polacy po raz pierwszy z wolnej i nieprzymuszonej woli zawieszą flagi na budynkach i domach, nie tylko dlatego, że po raz pierwszy nie będzie pierwszomajowego pochodu w stolicy, ale głównie dlatego, że większość żyjących Polaków będzie mogła powiedzieć – oto święty, którego dotykały nasze ręce, oglądały nasze oczy i słyszały nasze uszy. Ale błogosławiony JP2 będzie dziwnym błogosławionym – trudno w tym wypadku mówić o miejscowym kulcie, chyba, że ma się na myśli globalną wioskę.
*
j.