Gra w zielone /errata/

To nie urzędnicy dzielnicowi, ale pracownicy Zakładu Oczyszczania Miasta wsparci przez siły Straży Miejskiej będą nas odwiedzać w sobotnie przedpołudnia i popołudnia. Kiedy dokładnie - tego jeszcze pp. sami nie wiedzą ale proszą, abyśmy się przygotowali.
Kolejni mieszkańcy wyciągają „zajawki” zaplanowanej akcji ze swoich skrzynek.
Potrzeba odrobinę więcej niż tylko umowy, a my cały czas zastanawiamy się nad sensem tych działań? Jedno możemy obiecać – o śmieciach piszemy już po raz ostatni. Na zmiany w podejściu do tego zagadnienia przyjdzie nam poczekać jeszcze pokolenie, ale nie tracimy nadziei...

*
Co mamy przygotować?
- umowę/ umowy na odbiór odpadów komunalnych ( niesegregowanych i wydzielonych selektywnie) oraz nieczystości ciekłych
- ostatni dowód/ dowody zapłaty za świadczenie ww. usług
Liczba mnoga bierze się stąd, że nie wszyscy z nas mają jednego „operatora” od wszystkich odpadów. Usługi kompleksowo świadczy np. firma „Błysk”

To się przygotowujemy…
Z nieczystościami ciekłymi nie powinno być większego problemu – umowa z datą wsteczną i jeden rachunek jest tylko kwestią ceny. W ten sposób wszyscy, którzy mają przebite szamba mogą odetchnąć z ulgą. Ilość szambelanów na rynku sprawia, że zawsze ktoś nam pomoże.
Gorzej sprawa ma się z odpadami stałymi. Tu mamy do czynienia tylko z kilkoma graczami na rynku i o umowę z datą wsteczną byłoby trudno. Zresztą większość z nas ma podpisane umowy i są one aktywne – trudno jest latać z każdym workiem do lasu. Warto, więc zastanowić się nad celem prowadzonej akcji?

Szczytne cele…
„Podstawowym celem tych działań jest poprawa czystości na terenie dzielnicy poprzez zapobieganie podrzucaniu odpadów do cudzych śmietników, koszy ulicznych, lasów i parków. Ważne jest także upowszechnienie segregacji odpadów, przez co odciąży się wysypiska, odzyskując surowce i energię”
Tyle z ulotki ZOM. Aż chce się napisać – chcieliśmy jak najlepiej, a wychodzi jak zawsze.

Quo vadis ekologio?
Wspomnienie o pokoleniu jest jak najbardziej na miejscu – jeszcze lat temu 10 nikt z nas nie rozczulałby się nad Rospudą. Być może za 10 lat zaczniemy zbierać nawet psie kupy ( również my - spacerujący po lasach)? Aby szczytne cele zostały osiągnięte musi być spełnionych, co najmniej kilka warunków:

- Powinna zostać uchwalona ogólnopolska ustawa śmieciowa, która nałoży podatek na wszystkich producentów i konsumentów ( wliczony do ceny produktów). Dziś nikomu nie opłaca się stosować opakowań wielokrotnych. A komu potrzebna pasta do zębów w dodatkowym kartoniku, tego nie wie nikt. W myśl tej idei – im więcej konsumujesz, tym więcej płacisz na utylizację odpadów. Stąd pochodziłyby również pieniądze na kontenery, bo nie jest łatwo zmieścić stare okna, wersalkę, gruz i opakowania po farbie do plastikowego worka. Ustawa uchwalona przez Sejm przerwałaby migrację śmieci z gmin, które nie prowadzą akcji „bezpłatnej” zbiórki do gmin, gdzie pojemniki i kontenery są ogólnodostępne.

- Muszą powstawać spalarnie śmieci, które będą postrzegane nie, jako fabryki smrodu, ale lokalne źródła taniej energii do ogrzewania obiektów publicznych i osiedli mieszkaniowych.

- Segregacja plastików nie może się ograniczać do zbiórki tylko najbardziej cennego surowca (butelki PET)

- W prawie budowlanym powinien znaleźć się zapis, że każdy inwestor musi się wykazać rachunkami za wywóz śmieci ( kilkukrotny) w momencie zgłoszenia budynku do użytkowania.

A jak to wygląda dziś?
Kontrola uda się znakomicie – co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Część z nas pokaże umowy na odbiór śmieci, co dwa tygodnie, co jest rzeczą trudną do realizacji w przypadku czteroosobowej rodziny i latem, gdy proces gnilny postępuje bardzo szybko. W takiej sytuacji zapełnianie koszy na przystankach, osiedlowych śmietników i ogólnodostępnych pojemników jest doskonałym „rozwiązaniem” problemu. Również łatwiej / taniej jest raz do roku wysłać do lasu bezrobotnych, aby ten las trochę ogarnęli niż wystawiać cyklicznie kontenery, bo one kosztują.

A śmieci będą kosztować nas coraz więcej – bycie w UE to nie tylko dopłaty i fundusze, to również obowiązki i kary za ich niewypełnianie. Za ignorancję w kwestii śmieci zapłacimy wszyscy już wkrótce i to bardzo słono.