Na początku było 10 przykazań, z tego tylko 3 odnosiły się do relacji z Bogiem, a aż 7 porządkowało stosunki międzyludzkie. Potem doszły dwa przykazania miłości, które miały wzmocnić wzajemne relacje i pokazać ich źródło. Na koniec pojawiło się 5 przykazań kościelnych, które zgodnie z intencją twórców miały porządkować obowiązki wiernych wobec wyznawanej wiary. Na początku XXI wieku te ostatnie poddano „liftingowi”, który z jednej strony łagodził obowiązki ( zmniejszono ilość świąt nakazanych), a z drugiej jakby dokręcił śrubę…
**
Pięć przykazań kościelnych… zmieniono treść i zmieniono kolejność
*
I. W niedziele i święta nakazane uczestniczyć we Mszy Świętej i powstrzymać się do prac niekoniecznych. Wcześniej było to przykazanie nr 2 teraz jest nr 1, co można odebrać, jako zmianę akcentu - co ma być dla katolika ważne i co powinno go odróżniać od innych.
Od 2003 roku liczba dni, kiedy katolicy mają obowiązek uczestniczyć we Mszy św. poza wszystkimi niedzielami roku została ograniczona do 6 dni, ale o tym już było w NSz.
Owszem – uczestniczyć, ale gdzie? Każdy proboszcz odpowie – w swojej parafii, ale dziś nie jest to takie pewne. Wiele zależy od tzw. zmiennych fragmentów gry. W trakcie każdej Eucharystii są to; wprowadzenie, kazanie i ogłoszenia. Zdarza się, że wierni słyszą trzy kazania i wszystkie one potrafią mieć zabarwienie polityczne. Nie wiem, dlaczego tak wielu księży nie chce (lub nie może) zrozumieć, że nie przestrzeganie tej zasady – każdy ma poglądy polityczne, ale tylko nieliczni mają mikrofon - „zabija” życie duchowe i sprzyja migracji do sąsiednich kościołów - zwłaszcza tych, gdzie tej polityki nie ma w ogóle ( niektórym trudno nawet w to uwierzyć). A jeśli już ktoś czuje w sobie konieczność przekazania treści politycznych zasłyszanych, obejrzanych lub przeczytanych to powinien pamiętać – o rządzących jak o …zmarłych – tylko dobrze albo wcale. Mnie osobiście razi to ciągłe spoufalanie się typu: Tusk i Komorowski to lub tamto. Jeśli już to pan, premier, prezydent. Wzorce czerpię z The Wall Street Journal, gdzie jest zawsze pan Obama, prezydent Obama, prezydent USA itp. Ja po prostu nie życzę sobie, aby celebrans nazywał premiera rządu RP Pinokiem, czy był per ty z prezydentem Komorowskim. Brak ogłady wylewający się z ław sejmowych, programów TV i gazet sięga również ambon.
Dziś metoda „zawsze coś powiem” już się nie sprawdza. Zawsze powiedzieć można coś, co każdy szybko jest dziś wstanie zweryfikować, a wtedy prawda objawiona zamienia się w głupotę. Każde kazanie musi być przygotowane – na niejednym filmie były takie sceny, kiedy pastor zamykał się popołudniami w swoim gabinecie pracując nad niedzielnym wystąpieniem. I to jest dobra droga – nie polityka, ale Ewangelia ma być lustrem, w którym odbija się nasze życie. Jakoś nie słyszałem, żeby palenie plastikami, przebijanie szamb, wożenie śmieci do lasu były tematami, które byłyby godne naszej uwagi w trakcie niedzielnych nabożeństw.
A jeśli już o Premierze mowa – ma p. Tusk swoją obsesję. Są nią przedszkola i żłobki.
Mam i ja – brak młodzieży w kościele. Nie dzieci, nie dorosłych i nie ludzi starszych, ale właśnie młodzieży. Gdy jestem w Falenicy na 10.00, to jestem spokojny. Gdy jestem w Aleksandrowie na 10.30 ( chociaż to msza dla dzieci, to jest to najlepsza pora dla wszystkich), to mam mieszane uczucia. Ale pocieszam się, że młodzież chodzi własnymi ścieżkami i często wybiera kościoły duże, gdzie jest mroczniej i bardziej anonimowo. - Inaczej nie mogę sobie wytłumaczyć, gdzie „ zaginęło” tak wielu bierzmowanych w ubiegłym roku?
A jeśli są tego i inne przyczyny niż te wymienione wyżej to zgódźmy się, że wszyscy jesteśmy okrętami żeglownymi i mamy nie tylko obowiązek, ale również prawo żeglować po morzach naszej wiary zawijając do innych portów, tj. kościołów, chociaż port macierzysty jest tylko jeden. To kościół , w którym byliśmy ochrzczeni, bądź parafia z którą jesteśmy związani miejscem zamieszkania. Dramatem portu macierzystego może być to, że jakość posługi kapłańskiej jest w mniemaniu wiernych o wiele wyższa gdzie indziej, a to oznacza w praktyce, że wierni chętnie stacjonują w innych portach ( niedzielne Msze św.) - Równie chętnie dokonują w nich okresowych przeglądów i napraw (np. spowiedź i rekolekcje).
Warto w tym miejscu zatrzymać się jeszcze na chwilę nad częścią drugą I-go przykazania.
- Czym jest praca niekonieczna? Czy mycie samochodu, koszenie trawnika, układanie glazury, malowanie i inne czynności wykonywane w niedzielę są pracami koniecznymi? Praca konieczna wiąże się z obowiązkiem świadczenia pracy na rzecz pracodawcy a taką jest na pewno praca w hipermarkecie, prowadzenie autobusu, czy otwarcie tego dnia apteki.
Tego dnia otwartych jest wiele sklepów osiedlowych i rodzinnych. Co kupują tego dnia konsumenci? Piwo, lody, słodycze i to, czego tego dnia im zabrakło. Oczywiście – inaczej rzecz ma się ze sklepami wielkopowierzchniowymi, które coraz częściej nazywane są galeriami. I słusznie – wraz ze wzrostem obrotów sprzedaży w Internecie sklepy stacjonarne stają się „show room”-ami. Klienci przymierzają i oglądają w nich to wszystko, co po powrocie do domu zamówią poprzez sieć. Jednak mało, kto odważy się tego dnia nie otwierać sklepu. Często można dojść do wniosku, że sklepy są otwarte 5 dni w tygodniu tylko po to, aby zarabiać w weekendy.
Niedziela pomimo odwiecznego – „pamiętaj, abyś dzień święty święcił” - coraz bardziej upodabnia się do dnia powszedniego zatracając swój charakter, jako dnia odpoczynku, refleksji, relaksu, pogłębienia więzi z ludźmi i Panem czasu.
Dla wielu obywateli prawdziwym dramatem jawi się te kilkanaście dni w roku, gdy ich galerie i markety są zamknięte. Bo co wtedy zrobić z czasem? Jak go „zabić”, gdy ciało nie nawykłe do wysiłku ( muzea, rower, basen), a głowa nie nawykła do czytania i to nie tylko Biblii? My chrześcijanie i katolicy nie znamy swoich doktorów Kościoła. Tomasz z Akwinu, Augustyn …byli. 1 Maja będzie miała miejsce beatyfikacja świętego, którego oglądały nasze oczy, dotykały nasze ręce. W tym dniu Kościół wyniesie na ołtarze bł. Jana Pawła II, którego kult powinien mieć charakter lokalny, a będzie globalny. Sęk w tym, że chętnie papieża oklaskiwaliśmy, ale mało, co słuchaliśmy. Może po to są niedziele, aby tego typu zaległości nadrabiać?
**
I tyle na dziś. Po tak długiej przerwie dłuższa praca jest niewskazana:-).
W następnym wejściu być może jedno, dwa lub pozostałe cztery przykazania.
*
j.
Zdjęcie: pinokio.e-mix.eu