"Kiedy Jezus narodził się w Betlejem w Judei, za czasów króla Heroda, zjawili się w Jerozolimie magowie ze Wschodu. I pytali: Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Bo widzieliśmy Jego wschodzącą gwiazdę i przybyliśmy złożyć Mu hołd. .... Wtedy Herod, wezwawszy potajemnie magów, wypytywał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy ... Wysłuchawszy króla, wyruszyli w drogę i ta gwiazda, którą widzieli wschodzącą, szła przed nimi, aż stanęła nad miejscem, w którym było Dziecko. Gdy zobaczyli gwiazdę, ogromnie się ucieszyli. Kiedy zaś weszli do domu, zobaczyli Dziecko z Jego matką Maryją. Upadli na twarz i złożyli Mu hołd."
(Mat. 2, 1-11)
Tyle wiemy z Pisma Świętego. A co na to nauka ? Ciekawy artykuł można znaleźć na stronach Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii, poniżej fragment:
W Babilonie znaleziono tabliczki gliniane, będące swego rodzaju kalendarzami astronomicznymi, na których jest opisane wyjątkowe zdarzenie na niebie z roku 7 p.n.e. Od maja do grudnia tegoż roku „gwiazdy wędrowne” (dziś powiemy planety) Jowisz i Saturn po trzykroć występowały w tzw. koniunkcji – zbliżyły się do siebie maksymalnie w rzucie na sferę niebieską. Dla magów było to wydarzenie unikalne i wyjątkowe, choć przewidywalne. Współcześnie, przejście Wenus na tle tarczy Słońca jest dobrym przykładem podobnego zjawiska. Kapłani Zaratustry byli dobrze zaznajomieni z proroctwami żydowskimi i wiedzieli, że naród żydowski oczekuje Mesjasza. Wobec tego, że potrójna koniunkcja Jowisza i Saturna występowała w gwiazdozbiorze Ryb (który to gwiazdozbiór zawsze był przez astrologów kojarzony z Żydami), nie trudno było pokojarzyć proroctwa z tymi znakami na niebie i oczekiwać narodzin Mesjasza w Izraelu. Jowisz – „król nieba”, utożsamiany z greckim Zeusem oraz Saturn, ojciec Jowisza – tożsamy z greckim Kronosem, mają widać coś ważnego do załatwienia, skoro aż trzy razy pod rząd spotykają się ze sobą. Tylko uważni obserwatorzy nieba widzą te sprawy.
Więcej tu...