Jeśli codziennie jesteśmy na froncie, to znaczy, że musi być jakieś wojsko, generałowie i sztab. Jeśli to front to również są: atak, obrona, koncentracja i dyslokacja wojsk.
Jeśli to front to muszą być dostawy uzbrojenia, bazy wojskowe i szpitale polowe. Jeśli jest front, to jest walka i jest wróg. Wróg o którym w średniowieczu mówiono więcej niż o Bogu, a o którym dziś wspomina się tylko od czasu do czasu. Jeśli codziennie jesteśmy na froncie, to znaczy, że walkę przychodzi nam toczyć równie często – czasami atakujemy, czasami obronimy się zaciekle lub po prostu uciekamy…
**
Sztab, baza wojskowa i dowódcy
*
„ Do tego niektóre środowiska katolickie uparcie powtarzają, że z Kościołem w Polsce wszystko jest w porządku i nie trzeba niczego naprawiać, Jeśli mowa o jakiś słabościach kościoła, to winien jest za to zewnętrzny świat, który atakuje kościół. Czyli znajdujemy się w oblężonej twierdzy. Niestety niektóre środowiska medialno-kościelne – myślę, że trzeba to wprost powiedzieć: głównie Radio Maryja i „Nasz Dziennik” – lansują te tezę na tyle mocno, że i nie jeden biskup w nią zaczyna wierzyć”
I kto mógł te słowa powiedzieć?
– Jeden z młodych biskupów w RP ( rocznik 1963) następca bp. A. Nossola – bp. Andrzej Czaja. Chciałbym, abyście zwrócili uwagę na tego „generała” diecezji opolskiej, który w rozmowie ze p. Zb. Nosowskim ( Więź 10.2010 – „Kościół nie jest sam dla siebie”) mówi …
„ W takiej sytuacji musimy liczyć się z gorzkimi konsekwencjami. Młode pokolenie, które nie zna minionych doświadczeń, które nie ma nawet doświadczenia stanu wojennego, będzie się czuło coraz bardziej obco w społeczności naszego kościoła i będzie mu się coraz trudniej w naszym Kościele znaleźć. Trzeba więcej otwarcia na novum, które przyszło i przychodzi. A kryterium odnowy może być tylko jedno i jest pewne: Ewangelia.”
To prawda - sztab – czyli Episkopat Polski coraz częściej formułuje swoje stanowisko tak, że z trudem trafia ono do tych, którzy zawsze byli nadzieją kościoła tj. do ludzi młodych. Bywa też i tak, że jeżeli nawet stanowisko naszych „generałów” jest spójne i akceptowane przez ogół wiernych, to już po chwili okazuje się, że ten i tamten biskup ma stanowisko zupełnie odmienne od tego, które oczytane zostało w kościołach. Biskup Czaja mówi wprost:
„ Potrzeba w episkopacie głosu biskupów, którzy są żółtodziobami i mają jeszcze marzenia”
*
A co w takim razie z bazą? Baza, czyli dla większości z nas kościół parafialny, czy też ten do którego staramy się uczęszczać również przeszedł metamorfozę na przestrzeni ostatnich 30 – stu lat. Kościoły niegdyś otwarte i w sumie bezbronne – broniło je tylko tabernakulum - dziś chronione są kratami i alarmami, bo też i świat profanum wydaje się być mocniejszy od świata sacrum i nie już takich świętości, które byłby się wstanie same obronić. Już tylko w niektórych parafiach zbiera się tacę w tygodniu, bo też i skład biorących udział w nabożeństwach, w dzień powszedni, w większości parafii jest stały i ten sam. Pewną okazją do tzw. spowiedzi ( dziś mówimy sakrament pojednania) jest pierwszy piątek miesiąca
i …niedzielne Msze św. I w tym momencie proszę was, o szczególną uwagę…
„ Sakrament pokuty spośród innych sakramentów jest związany z najbardziej intymnym spotkaniem się człowieka z Bogiem. Wymaga więc szczególnego skupienia, szczególnej ciszy wewnętrznej i zewnętrznej, szczególnej powagi dzięki czemu człowiek jest wstanie stanąć przed Bogiem , duchowo obnażony…
(…) Trzeba dobrze sobie uświadomić, że spowiadanie się podczas Mszy św. powoduje nakładanie się jednego sakramentu na drugi. Jest przy tym trudne do zrozumienia i do logicznego wytłumaczenia, dlaczego wtedy, gdy zgromadzeni wierni śledzą kolejne momenty Eucharystii ( …) któryś z nich w milczeniu odłącza się by przyjąć inny sakrament. To odłączenie nie przynosi w konsekwencji nic dobrego. Prowadzi do niewłaściwego przeżywania jednego i drugiego sakramentu, gdyż spowiadający się nie jest wstanie w pełni i aktywnie uczestniczyć w Eucharystii, a sam sakrament pokuty jest przez niego „załatwiony” jakoś przy okazji, na boku, słowem mocno zubożony” ( ks. Leszek Slipek - „Betania” ).
I tak oto jesteśmy już przy naszych dowódcach…
*
Być może niektórzy z nas po przeczytaniu słów ks. Slipka dojdą do wniosku, że nie mają wyboru i spowiadać się muszą w czasie nabożeństw. Inni pomyślą, że tak jest im lepiej – kolejka pod konfesjonałem ponagla obie strony, aby rzecz szybko „załatwić”.
Czego brakuje nam i naszym dowódcom? Zapewne czegoś takiego, co nazywamy „kulturą techniczną”, chociaż ks. Robert ( Jezuita z Falenicy) powtarza, że samo podejście do konfesjonału należy uznać już czyn bohaterski, I w tym miejscu stwierdzę fakt i pocieszę swojego… proboszcza. Księża w Falenicy coraz częściej stosują w dzień powszedni taką technikę, że spowiadają nie przed, nie w trakcie, ale po Mszy św. Zwykle pada na tego księdza, który odprawia i potrzeba tylko śmiałka, który bywa, że „załatwia” spowiedź innym petentom, którzy przybyli do kościoła w dzień powszedni i nie jest to akurat pierwszy piątek miesiąca. A teraz pocieszenie mojego lokalnego „dowódcy” - ze spowiedzią jest często tak jak …ze spaniem w hotelu. Nie je się kolacji tam, gdzie się śpi i tak też nie spowiada się u księdza, którego się widuje na co dzień. A poza tym w Falenicy są dobrzy spowiednicy:-).
Z naszymi dowódcami jest podobnie jak z tymi w prawdziwej armii.
- Posłuszeństwo rozkazom, honory na co dzień wynikają z tzw. pozycji. Inaczej ma się rzecz, która dotyczy tzw. szacunku lub poważania . Bp. Andrzej Czaja definiuje to tak:
„ Ludzie potrafią wybaczyć księdzu, że jest niedouczony, ze kompromituje Kościół, że jest bierny, że miał romans z kobietą, że popadł w alkoholizm. ale chamstwa i chciwości nie wybaczają. Te zachowania księdza są najbardziej odpychające. Niektórych odpychają od Kościoła również inne zjawiska w życiu księdza: brak głębi, słabość wiary, zaniedbań i grzechów” Inna rzecz, że jeśli się chce, że znajdzie się dziurę nawet w całym”
I w tym rzecz – my – „sprawiedliwi” z pierwszych rzędów kościelnych ławek , gotowi jesteśmy przy każdym przeniesieniu księdza zrobić z niego alkoholika lub kobieciarza.
Od dowódcy wiele jednak zależy..
Nosowski - „ A jak patrzy Ksiądz Biskup na ludzi, którzy w poczuciu bezradności zaczynają wybierać sobie kościół,, do którego chodzą? Z angielskiego zjawisko to nazywane bywa churching, przez analogię do clubbingu…?”
Bp Czaja – „ Jeśli motywem tych poszukiwań wiernych nie jest ułatwianie sobie życia, lecz doświadczane w macierzystej parafii rzeczywiste zacieśnianie przez księdza wizji Kościoła, to czemu się tu dziwić?” (…) Być może, że gdy ksiądz zorientuje się , że jego sąsiad proboszcz ma na Mszy swoich i nieswoich, bo przyszli posłuchać, jak dzieli się Słowem Bożym, a on uprawia propagandę polityczną - da mu to do myślenia i zweryfikuje swoją postawę.”
*
I może tyle na dziś – tematu nie udało mi się zamknąć jednym postem, bo i „armią” jesteśmy niezwykłą. Warto pomagać swoim dowódcom w otwieraniu się na novum, a przecież zdarzają się i takie sytuacje…
W czasie Komunii św. eks proboszcz uśmiecha się do mnie. Pewnie mnie poznał i stad ten uśmiech – pomyślałem. Po skończonej Mszy podchodzę do człowieka, którego szanuję…
- Wie pan, jak pana zobaczyłem pomyślałem sobie - kiedyż on odważy się brać Komunię na rękę? I kiedy pan podszedł to się uśmiechnąłem
- A ja idąc do Komunii zastanawiałem się, czy mi ją ksiądz da na rękę?”
**
A w Kościele od dziś Adwent – od was drodzy kursanci zależy jaki on będzie?
Obyście byli ponad to - ” Jesteś tego warta”, „Podaruj sobie odrobinę luksusu”.
W czasie Adwentu ma zwykle miejsce tzw. koncentracja wojsk – są nią rekolekcje.
Pracujecie do późna, jesteście zmęczeni, to nie „to” – Ok. ja to rozumiem, ale to nie powód, aby odpuścić. Szkółka Niedzielna jest również po to, aby nie odpuszczać, aby nie mówić żegnaj, ale po to aby szukać. Zajrzyjcie chociażby na mateusz.pl lub zróbcie wysiłek i znajdźcie rekolekcje o właściwym dla was profilu.
*
j.
Zdjęcie – fragment witraża z katedry św. Wita / Praga /